Kasiu jeszcze raz gratuluje, Piotruś cydny ale rzeczywiście ja nie widzę podobieństwa do Łukaszka, ale to pewnie kwestia tego,ze jest jeszcze taki malutki
Ja by bardzo chciała drugie dziecko ale póki co nie możemy sobie na to pozwolić, ostatnio rozmawialismy z M i dopiero gdzieś za rok się zaczniemy starać, jak się sprawy mieszkaniowe wyjaśnią, mojej pracy i Tosia troszke podrośnie bo teraz ona nawet sama nie chodzi.
Co do tej Karoliny to jest mi niewyobrażalni smutno, ale niestety takie rzczy się zdarzają, zazwyczaj jest to kwestia pępowiny, głównie ucisku na nią i braku przepływu, jak dzidziuś jest duży to ma mało miejsca do manewrowania. Mam nadzieje,że będzie miała dużo oparcia w bliskich i jakoś się z tym pogodzi bo zapomnieć się nie da. Mojej koleżance zmarło dziecko ale jak miało 1,5miesiąca iich receptą na pogodzenie się z tą sytuacją była szybka dryga ciąża.
Anita- fajnie,że wychodzicie w piątek, zawsze to jakaś rozrywka
A ja dziś nie usłyszałam budzika
i obudziłam się o 7.15, dostałam takiego srinta, ale i tak spóźniłam się o pół godziny do pracy. Do tego wszyscy lekarze z mojej dyżurki operowali i byłam sama na cały oddział
na szczeście nic się strasznego nie dzialo bo bym się skichala ze strachu.