ja już 16 kilo do przodu
do 20 na pewno dobiję, przez te 50 dni... niby nie mam już wielkiego apetytu od dośc dawna, ale nie mogę przecież ćwiczyć, a to mnie trzyma w formie na co dzień, chociaż wcinam dużo słodyczy i generalnie nie żałuję sobie
ale troszkę mi to sprawia dyskomfort-pomijając fakt, że mam gigantyczne piersi, to wszystko w miarę równomiernie się rozłożyło-mój Kuba na razie sobie ze mnie żartuje i klepie mnie po moim spasionym tyłku, ciekawe co powie jak mi duża część z tego zostanie na później