Kochane,
przeczytałam wszystko co naklikałyście dzisiaj ale nie jestem w stanie odpisać po emocjach jakie dzisiaj przeszłam

dzisiaj rano sytuacja z Vikusi skóra i chrostkami pogorszyła się do tego stopnia, że natychmiast pojechalismy z mała do lekarza

na całym ciele oprócz chrostek zrobiły się purpurowe plamy a Vikusia nie dała się nawet dotknąc

lekarz stwierdził, że to niestety kolejny efekt skazy białkowej... skóra jest bardzo wrazliwa i szybko się przesusza... stąd takie plamy i chrostki... dostalismy kolejną maśc ze sterydami (ale nie mam zamairu jej uzywac

) i krem intensywnie nawilżający do skóry wrazliwej, który jak dla mnie konsystencją i zapachem przypomina cos pośredniego między tradycyjną Nivea a maścią witaminową... i kazał nadal wlewać Oilatum do wody do kąpieli... a szare mydełko odstawić... posmarowałam dzisiaj mała kilkakrotnie tym kremem i na buzi ciut lepiej

a ciałko "spija" krem w trybie natychmiastowym, takie jest wysuszone
Emocje nadal mnie trzymają, bo jak zobaczyłam te jej biedne ciałko całe purpurowe i rozpalone dzisiaj rano to aż się poryczałam

ona jest taka malutka i niczym sobie nie zasłuzyła na takie cierpienie

a to tak ją bolało i piekło dzisiaj rano, że az płakała i krzyczała jak ja ubierałam
