Jestem po pracowitym dniu. Rana badania, czyli kłucie, potem piekłam pierniki na Święta, a ponieważ my nie mamy piekarnika, musiałam jechać do babci. Potem trochę popracowałam i jestem :)
Bardzo dużo piję (zdecydowanie więcej niż "zalecane" 8 szklanek dziennie) i niestety męczą mnie bóle głowy i migreny.
Poszerzyłam też menu owocowe (do tej pory tylko banany :roll: ) o mandarynki i pomarańcze. Strasznie mnie to cieszy.
Poza tym mężczyźni w rodzinie powtarzają mi na każdym kroku, jak to pięknie wyglądam, więc chyba mi ciąża służy
Macie rację, Julek jest i będzie spory wysyp. Dlatego m.in. u nas to imię odpadło (a wymyśliliśmy, że imiona będą na "J", jakbyście jeszcze nie zauważyły )