Dokładnie, nie zawsze to jest prosteAle nie zawsze rodzina mieszka w tym samym miejscu by móc "sprzedać" dziecko w dowolnym momencie-nie jest to proste ale można o sobie samej pamiętać.
U mnie to zależy od wieku dziecka. Jula była np karmiona 1,5 roku piersią i odpadały dłuższe wyjazdy, butelki nie chciała. Ale nie był to dla mnie problem i poświęcenie. Jest czas kiedy trzeba się poświęcić bardziej dziecku, jest czas kiedy dzieci będą tylko czekać żeby rodzice dali im spokójAle czy np jesteście wstanie zostawić np na weekend dziecko z dziadkami i wyjechać tylko we dwoje?
nie wiem ale odnoszę twoje wypowiedzi jak atak na moją osobę.... ?jeżeli decydujesz się na dziecko to tak jakbyś decydowała się na tatuaż na twarzy, trzeba milion razy przemyśleć, bo potem nie można się wycofać, nawet na chwilę,
właśnie o to mi chodzi, bo to że jesteśmy matkami to wiemy ale trzeba pamiętać że należy dbać i pielęgnować związek.Czasem robimy sobie z mężem wieczór tylko we dwoje,
My na emigracji nie jesteśmy ale mieszkamy daleko do rodziny i nie mamy tutaj nikogo więc albo idziemy z małym albo każdy z nas osobno.Dokładnie, nie zawsze to jest prosteSą np ludzie na emigracji którzy naprawdę nie mają co zrobić z dzieckiem.
To też albo maja ochotę ale ich zdrowie lub wiek na to nie pozwala.nie zawsze te osoby mają ochotę na to, żeby dziećmi się zająć![]()
Tak kolej rzeczy.Jest czas kiedy trzeba się poświęcić bardziej dziecku, jest czas kiedy dzieci będą tylko czekać żeby rodzice dali im spokój![]()
To wtedy wychowujemy mamy małego egoistę-terrorystę, egocentryka. Moni, ja tez znam dużo takich przykładów.Nie wiem może się mylę ale z tego co piszesz wychodzi na to że trzeba być na każde zawołanie dziecka...
ja nie mam nikogo i wszystko robię z dziecmi, albo pewnych spraw nie robię, bo nie mam takiej możliwości:) Życie. Jak sie nie ma co się lubi to sie lubi co sie ma:):)aruless napisał/a:
każdy ma jakąś rodzinę, babcię ciocię, której można " sprzedać" dziecko i mieć czas na fryzjera itp.
Ale nie zawsze rodzina mieszka w tym samym miejscu by móc "sprzedać" dziecko w dowolnym momencie-nie jest to proste ale można o sobie samej pamiętać.
Dla mnie to wszystko zależy od tego czy dziecko faktycznie z jakiegoś powodu potrzebuje w danej chwili rodzica (np. źle sie czuje) czy to jest zwykła histeria, żeby postawić na swoim.natomiast co do " wymagających" dzieci, które jak podajesz w przykładzie uwieszą się nogi i rodzic nie może wyjść. ja w tej sytuacji bym nie wyszła, widocznie dziecko ma potrzebę być z rodzicem, i nie wyobrażam sobie przekładanie pizzy ze znajomymi nad czas, którego wymaga ode mnie dziecko. ja w ogóle jestem taka " cała dla dziecka" nawet kosztem siebie
Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot] i 1 gość