aruless

27 cze 2012, 12:41

to zależy w jakim wieku jest dziecko, jakie ma się zaufanie do dziadków. ja np. z moimi rodzicami puściłam synka na weekend nad morze, ale z tfuteściową never. natomiast jeżeli taki wyjazd miałby sprawić, że podreperuję swoje zdrowie psychiczne, że jestem tak umęczona, że tylko warczę na dziecko i jeszcze chwila i wybuchnę to jak najbardziej poszukałabym odpowiedniej osoby do opieki i pojechałbym. ale powtarzam głównym powodem wyjazdu nie byłoby moje widzimisię na leniuchowanie, tylko złapanie takiego stanu, by z powrotem dobrze wypełniać swoje obowiązki względem dziecka, a nie, że mam dość dziecka i jadę, bo mam kaprys. jeżeli decydujesz się na dziecko to tak jakbyś decydowała się na tatuaż na twarzy, trzeba milion razy przemyśleć, bo potem nie można się wycofać, nawet na chwilę,

lilo

27 cze 2012, 12:41

Ale nie zawsze rodzina mieszka w tym samym miejscu by móc "sprzedać" dziecko w dowolnym momencie-nie jest to proste ale można o sobie samej pamiętać.
Dokładnie, nie zawsze to jest proste :ico_sorki: Są np ludzie na emigracji którzy naprawdę nie mają co zrobić z dzieckiem.


My w sumie mamy komu podrzucić dzieci ale nie zawsze te osoby mają ochotę na to, żeby dziećmi się zająć :ico_oczko: Moja mama która zajmuje się Julą cały tydzień niechętnie już zostaje z dziećmi w weekend, teściowa Piotrusia weźmie, Julę uważa za małą i twierdzi że sobie z nią nie poradzi.


Z tego powodu w sumie rzadko wychodzimy tylko we dwójkę, częściej pojedynczo, żeby spotkać się ze swoimi znajomymi :ico_oczko:

Ale czy np jesteście wstanie zostawić np na weekend dziecko z dziadkami i wyjechać tylko we dwoje?
U mnie to zależy od wieku dziecka. Jula była np karmiona 1,5 roku piersią i odpadały dłuższe wyjazdy, butelki nie chciała. Ale nie był to dla mnie problem i poświęcenie. Jest czas kiedy trzeba się poświęcić bardziej dziecku, jest czas kiedy dzieci będą tylko czekać żeby rodzice dali im spokój :ico_oczko:


Czasem robimy sobie z mężem wieczór tylko we dwoje, jakiś czas temu byliśmy w kinie, w ostatnią sobotę zrobiliśmy sobie wycieczkę do Kazimierza, wróciliśmy po północy i takie chwile są super, jak zdarzały się nam wesela to do tej pory chodziliśmy we dwójkę, bez dzieci za którymi trzeba by biegać a nie się bawić.


Powiem tak - na weekend spokojnie bym pojechała, na dłużej już nie. Byłoby mi bez dzieci smutno, myślałabym, że też mogłyby tyle zobaczyć, zwiedzić z nami. Pewnie jak będą miały naście lat będzie już inaczej :ico_oczko:

moni26
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5989
Rejestracja: 09 mar 2007, 11:55

27 cze 2012, 15:16

jeżeli decydujesz się na dziecko to tak jakbyś decydowała się na tatuaż na twarzy, trzeba milion razy przemyśleć, bo potem nie można się wycofać, nawet na chwilę,
nie wiem ale odnoszę twoje wypowiedzi jak atak na moją osobę.... ? :ico_oczko:

Nie wiem może się mylę ale z tego co piszesz wychodzi na to że trzeba być na każde zawołanie dziecka...

Nie raz widziałam sytuację u znajomych jak zaplanowaliśmy wypad na pizze i przychodzimy po nich a tam u nogi wisi dziecko (4-5letnie) i koleżanka stwierdza mówiąc do męża że będzie musiał iść sam....
I co wtedy potrzeby są najważniejsze dziecka? W takim wypadku jak dziecko chce się bawić ze swoimi kolegami to też trzeba uwiesić się go i nie puścić.

Albo często jest też tak że np akurat masz chwilkę i oglądasz film a tu słychać: mamooooo odrywasz się od filmu idziesz do dziecka a ono: mamusi możesz mi podać picie? a butelka leże obok na wyciągnięciu ręki...

Takich przykładów można podawać bez końca.


Czasem robimy sobie z mężem wieczór tylko we dwoje,
właśnie o to mi chodzi, bo to że jesteśmy matkami to wiemy ale trzeba pamiętać że należy dbać i pielęgnować związek.

Murchinson
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3534
Rejestracja: 23 wrz 2010, 15:08

27 cze 2012, 15:26

Dokładnie, nie zawsze to jest proste :ico_sorki: Są np ludzie na emigracji którzy naprawdę nie mają co zrobić z dzieckiem.
My na emigracji nie jesteśmy ale mieszkamy daleko do rodziny i nie mamy tutaj nikogo więc albo idziemy z małym albo każdy z nas osobno.
nie zawsze te osoby mają ochotę na to, żeby dziećmi się zająć :ico_oczko:
To też albo maja ochotę ale ich zdrowie lub wiek na to nie pozwala.
Jest czas kiedy trzeba się poświęcić bardziej dziecku, jest czas kiedy dzieci będą tylko czekać żeby rodzice dali im spokój :ico_oczko:
Tak kolej rzeczy.

[ Dodano: 27-06-2012, 15:34 ]
Nie wiem może się mylę ale z tego co piszesz wychodzi na to że trzeba być na każde zawołanie dziecka...
To wtedy wychowujemy mamy małego egoistę-terrorystę, egocentryka. Moni, ja tez znam dużo takich przykładów.

elibell
4000 - letni staruszek
Posty: 4833
Rejestracja: 12 sty 2011, 23:45

27 cze 2012, 16:32

aruless napisał/a:
każdy ma jakąś rodzinę, babcię ciocię, której można " sprzedać" dziecko i mieć czas na fryzjera itp.

Ale nie zawsze rodzina mieszka w tym samym miejscu by móc "sprzedać" dziecko w dowolnym momencie-nie jest to proste ale można o sobie samej pamiętać.
ja nie mam nikogo i wszystko robię z dziecmi, albo pewnych spraw nie robię, bo nie mam takiej możliwości:) Życie. Jak sie nie ma co się lubi to sie lubi co sie ma:):)

Ja własnie z mężem przegadalismy temat, że jesteśmy nudni dla znajomych, bo my nie iprezujemy, dla nas dzieci są wazniejsze i nie potrafimy iśc napić się i bawić do rana i mówić, że dzieci z tego tytułu sa szczęśliwe. Może to głupie dla niktórych ale dla mnie łóżko dziecka jest po to by w nim spało, a nie ze mama co weekend imprezuje i targa ze sobą dzieciaczki z nadzieją że zasną gdziekolwiek są, a już być pijanym i zajmowac sie dziecmi to dla mnie nie do pomyslenia całkiem.

moni26
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5989
Rejestracja: 09 mar 2007, 11:55

27 cze 2012, 16:58

a już być pijanym i zajmowac sie dziecmi to dla mnie nie do pomyslenia całkiem.
takie sytuacje to już w ogóle nie wchodzą w gre.

aruless

27 cze 2012, 17:53

nie Moni moje wypowiedzi nie są atakiem na Ciebie, broń Boże, jeżeli tak to odebrałaś to zapewniam , że nie, nie, nie. natomiast co do " wymagających" dzieci, które jak podajesz w przykładzie uwieszą się nogi i rodzic nie może wyjść. ja w tej sytuacji bym nie wyszła, widocznie dziecko ma potrzebę być z rodzicem, i nie wyobrażam sobie przekładanie pizzy ze znajomymi nad czas, którego wymaga ode mnie dziecko. ja w ogóle jestem taka " cała dla dziecka" nawet kosztem siebie i nie uważam, że wychowuję egoistę, wręcz przeciwnie, co w dzieci włożysz po latach wyjmiesz. jeżeli rodzic w danym momencie woli znajomych i zaspokojenie swoich potrzeb niech się na starość nie dziwi, że nie dostanie przysłowiowej szklanki wody, bo dziecko będzie wtedy wolało również zaspokajać swoje potrzeby towarzyskie. takie jest moje zdania, ale każdy ma inne poglądy na wychowanie, co nie znaczy, że są złe. uważam jednak że w wychowaniu dzieci nic nie czarne albo białe. to, że dziecko nie jest fizycznie krzywdzone, że ma co jeść, ubrać i spać nie znaczy że jest wychowywane. wychowanie to proces i ciężka praca i czasami należy poświęcić siebie i zrezygnować w części ze swoich potrzeb. takie jest moje zdanie, bez osobistych wycieczek do kogokolwiek :ico_haha_02:

[ Dodano: 27-06-2012, 17:59 ]
aha spadam na chwilę, ale zamelduję się wieczorem. cieszę się, że trochę dyskusja ożyła.

aruless

27 cze 2012, 20:22

oczywiście, każdy potrzebuje chwili odpoczynku. i w przypadku takich mam, jak my ( bez patologicznego pijaństwa i ciągania za sobą dzieci, bo o takich sytuacjach nie mówimy teraz) to ja twardo obstaję przy swoim, czasami wolę padać na przysłowiowy pysk, ale być cała dla syna. mam świadomość że za ok. 3 lata nie będzie mnie potrzebował tak intensywnie, będę go zmuszać do całusów ( już teraz to robię :-D ) i będę sobie plućw brodę, że minął ten czas kiedy tylko mama była najważniejsza. oczywiście nie przeginam w drugą stronę, nie uzależniam go od siebie, ma swoje zadanie, zachcianki i opinie, ale póki co ma 4 lata i powiem wam, że jak tak na niego patrzę to cieszę się, że taki fajny człowiek mi rośnie. bo dziecko to przede wszystkim człowiek i mimo wieku, na ile pozwalają jego możliwości percepcyjne traktuję go po partnersku. a tu na rozładowanie i zwieńczenie tematu pt." mama, mama, mama"

Obrazek

Awatar użytkownika
Kocura Bura
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5842
Rejestracja: 07 mar 2007, 15:44

27 cze 2012, 21:32

Cześć!

To i ja wrzucę swoje trzy grosze do dyskusji i napisze Wam jak to u nas jest.
Na co dzień nie mamy nikogo, komu możnaby podrzucić Bączki, ale gdy jest sytuacja , którą można zaplanować (np. koncert :-) ) to zaklepujemy jedną albo druga mamę i przyjeżdża i śpi u nas. Zuzia o tym wie i dla niej to święto,że babcia z nimi zostanie. Ona jest bardzo zżyta z oboma babciami i często jeździ do nich na weekendy, wakacje. Pierwszy raz był bardzo trudny dla mnie,żeby ją zostawić, ale sytuacja była niezależna ode mnie (kontrola u lekarza na drugim końcu Polski), no i Zuzia została u babci jak miała 2,5 roku.
Strasznie się boję zostawić Maćka w sierpniu, bo to będzie nasz pierwszy raz, kiedy się rozstaniemy. Ale damy radę. Nie będzie nas 5 dni.
No i jestem jak najbardziej za tym, żeby czasem odłączyć się od dziecka, dobrze mieć odskocznię, chociaż na kilka godzin.
A ja bym poszła na pizzę, mimo dziecka uwieszonego u nogi :ico_oczko:
Zuzia ma tendencję do "wchodzenia" na głowę, ale... babciom. Z nami nie ma szans na takie gierki, hehe...

lilo

28 cze 2012, 09:27

natomiast co do " wymagających" dzieci, które jak podajesz w przykładzie uwieszą się nogi i rodzic nie może wyjść. ja w tej sytuacji bym nie wyszła, widocznie dziecko ma potrzebę być z rodzicem, i nie wyobrażam sobie przekładanie pizzy ze znajomymi nad czas, którego wymaga ode mnie dziecko. ja w ogóle jestem taka " cała dla dziecka" nawet kosztem siebie
Dla mnie to wszystko zależy od tego czy dziecko faktycznie z jakiegoś powodu potrzebuje w danej chwili rodzica (np. źle sie czuje) czy to jest zwykła histeria, żeby postawić na swoim.
Ja nie popieram ustępowania zawsze dziecku, to wcale nie służy wychowywaniu.

Wróć do „Kącik dla rodziców”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot] i 1 gość