Hejka
Czytam sobie o tych lewatywach i nacinaniu krocza i przyznaje się szczerze, że jak na razie jestem tym trochę przerażona. W sumie tak do końca się nie zastanawiałam nad lewatywą a z nacięciem krocza jest u nas w szpitalu różnie. Zależy od rozwoju sytuacji

.
Evik pytałam się bo zobaczyłam Twoje zdjęcie i bardzo jesteś podobna do mojej koleżanki ze szkoły średniej z Białegostoku. Kropla w krople, a na dodatek po niku wywniąskowałam, że masz na imię Ewa tak jak ona. Nio ale to tylko zbieg okoliczności
Mój mąż powiedział, że będzie dzielny do samego końca ale nie wiem kiedy dla niego nastąpi ten koniec - podczas porodu ...

także może być śmiesznie. Jest twardy także myślę, że sobie poradzi.
Dzisiaj ratował biednego młodego gołębia z paszczy kocura, który resztą należy do sąsiada. Na dodatek żeby tego było mało to sąsiad stał sobie na balkonie i nic z tego całego zamieszanie sobie nie robił. Stwierdził jedynie, że natury nie da się oszukać. Inny sąsiad mu opowiedział, żeby nakarmił swego kota. Na szczęście wszystko skończyło się pomyślnie a gołąbka odwieźliśmy do Pana, który hoduje gołębie na co dzień.
