co do pracy to faktycznie nieciekawie, nie wiem co poradzic, najlepiej o tym nie myśleć, ale ja bym chyba nie wytrzymała w takiej atmosferze, szkoda,że nie możesz iść do innej pracy , kurcze człowiek nieraz narzeka,że w Polsce żle, ale do meza nikt nigdy tak nie powiedział w pracy, zwłaszcza przełozony, a niestety jak pracowalismy w niemczech to wiedzielismy co o nas myślą.....nie wiem co napisac, musicie to po prostu przetrwac, a nie ma jakiegos haka na ta nową , tak mi przykro kochana,ze musicie przeżywać w pracy takie cieżkie chwile i przez całą tą sytuację wszystko odbija sie na waszych relacjach w małżeństwie, a to chyba jeszcze gorsze, bo zamiast sie wspierac, to boczycie się na siebie,
dlatego przymknij nieraz oko na to ze nie zje obiadu, itd., musicie być dla siebie opoką, a nie zamykac sie w osobnych pokojach, bo i na małej sie to odbija, ja nieraz widzę, jak my z G. cos krzykniemy na siebie to Oskar jest wystraszony, starmy jak najmniej przy nim sie kłócić-na szczescie rzadko się to zdaza......trzymam za Was kciukiA ja wredna zona ciagle sie o cos do niego plumkam
mam nadzieję,ze mama jednak przyjedzie na dłużej i że wszystko sie ukłoży ....będę myślami z wami i przesyłam pozytywne fluidki
to pocieszę Cie, bo u mnie jest 8 miesiac i Oskar też nie aniołek , a jeszcze przeraza mnie fakt,ze zaraz pojawi sie Filip i Oskar bedzie jeszcze gorszy z zazdrosci...teraz jak pomysle ze bylabym w 6-tym miesiacu to ja, brzuch i Eryk...byłoby ciezko,bardzo ciezko...
Mordko a jednak nowy mężczyzna
Delicja to widzę,że jednak namówilaś meżulka
kurcze nie wiem co miałam jeszcze napisac....cały czas myśle o Kasi.k