: 26 maja 2008, 15:28
eve przepraszam, że pytam i co z tym kręgosłupem Marcina twojego? Mam nadzieję, że nie wylądował w szpitalu. Mój mąż też od kilku lat cierpi z powodu bólu kręgosłupa i żaden lekarz nie pomógł - ciągle po różnych badaniach i prześwietleniach stwierdzali, że wszystkich bolą plecy
i można z tym żyć. Aż któregoś dnia w naszej przychodni były bezpłatne badania w nadgarstku na osteoporozę i tam poszedł, nie chcieli go zbadać bo był za młody ale sie uparł iwyszło, że ma taką osteoporozę jak te babcie, które tam przyszły
i dopiero wtedy się nim zajęli, porobili szczegółowe badania i ma się leczyć - ubytek kości 49% w wieku 35 lat.
fasolka i jak odstawianie od piersi? Ja to nie wiem kiedy skończę definitywnie
miałam taką okazję jak w marcu wyjechałam na tydzień, przezywałam to , mała się darła i wszystko na nic bo potem jak wstawała o 5 rano to jedyny sposób, żeby trochę dospac to było namówienie joasi na cyca, a ona wcale już nie chciała, ale w końcu znów sie przyzwyczaiła i karmię ją nadal ale raz po raz. Czasami raz dziennie, czasami wcale, a czasami kilka razy
my w pierwszy dlugi weeknd byliśmy u moich rodziców na działce pod Poznaniem, a w drugi mieliśmy jechać na spotkanie dziewczyn z tiktaka (lutówki2007) ale z braku kasy nie pojechaliśmy
, ale i tak było fajnie - Joasia miała w sobotę imieninki i były u niej koleżanki na ogródku, a my grillowaliśmy
szkoda że cały czas pogoda była ponura, a dziś kiedy czas do pracy jest pięknie i upalnie 
to mój kochany łobuziak

Joasia na koniu

jedziemy bryczką :)


nad jeziorem Skrzyneckim

a tu Asia w moim 30-letnim krzesełku

zajadam tort z okazji urodzin prababci

z lalą


no i nareszcie złożyliśmy piaskownicę, którą Joasia dostała rok temu na chrzciny


pierwszy raz na rowerku



i zaległe zdjęcia ze zjeżdżalni





fasolka i jak odstawianie od piersi? Ja to nie wiem kiedy skończę definitywnie


my w pierwszy dlugi weeknd byliśmy u moich rodziców na działce pod Poznaniem, a w drugi mieliśmy jechać na spotkanie dziewczyn z tiktaka (lutówki2007) ale z braku kasy nie pojechaliśmy



to mój kochany łobuziak

Joasia na koniu

jedziemy bryczką :)


nad jeziorem Skrzyneckim

a tu Asia w moim 30-letnim krzesełku


zajadam tort z okazji urodzin prababci

z lalą


no i nareszcie złożyliśmy piaskownicę, którą Joasia dostała rok temu na chrzciny



pierwszy raz na rowerku



i zaległe zdjęcia ze zjeżdżalni


