Re: koteczek w domu
: 13 sie 2013, 10:00
witam was
No niestety nocka dla jednego który był najsłabszy I nie jadł ,ledwo co sie ruszał okazała sie tragiczna -zdechł próbowałam w niedziele wszystkie ocucic udało mi sie reszta ma sie chyba dobrze jedza wrzeszcza , bija sie o cycki, temu najsłabszemu co wogole nie miał sił przystawialam do cycka ale wogole nic nie ssal nawet pyszczka nie otwierał , wzielismy strzykawke no I kupilam dla kotkow mleko ,zaczełam podawac w kroplach dosłownie z 5 mu wlałam wogole pysia nie otwieral , rano wstałam a on sztywny.
Ogolnie to my chcielismy kotke dopuscic zeby miala mlode wtedy tej rujki by tak bardzo mocno nie przechodziła I potem ja wysterylizowac, ale nie sadziłam ze tak szybko zaraz zaciązy , wczesniej tyle chodziła po podwórku a wiekszosc kotow to wykastrowanych jest I jakos był spokój ale sie znalazł jakis jeden ogier , moja kotka wychodzi tylko za potrzeba dalej nigdzie nie chodzi jest blisko domu , mam spory ogródek nie miałabym sumienia jej trzymac w domu skoro chce wyjsc ,a nie szkoda mi było az tak bardzo bo to nie zaden rasowiec tylko zwykły dachowy gdyby zginał , teraz jest nauczka za pare dni ja mam przyniesc do weterynarza, wczoraj byłam I sie pytałam a puki co częstuje gorącą kawką
No niestety nocka dla jednego który był najsłabszy I nie jadł ,ledwo co sie ruszał okazała sie tragiczna -zdechł próbowałam w niedziele wszystkie ocucic udało mi sie reszta ma sie chyba dobrze jedza wrzeszcza , bija sie o cycki, temu najsłabszemu co wogole nie miał sił przystawialam do cycka ale wogole nic nie ssal nawet pyszczka nie otwierał , wzielismy strzykawke no I kupilam dla kotkow mleko ,zaczełam podawac w kroplach dosłownie z 5 mu wlałam wogole pysia nie otwieral , rano wstałam a on sztywny.
Ogolnie to my chcielismy kotke dopuscic zeby miala mlode wtedy tej rujki by tak bardzo mocno nie przechodziła I potem ja wysterylizowac, ale nie sadziłam ze tak szybko zaraz zaciązy , wczesniej tyle chodziła po podwórku a wiekszosc kotow to wykastrowanych jest I jakos był spokój ale sie znalazł jakis jeden ogier , moja kotka wychodzi tylko za potrzeba dalej nigdzie nie chodzi jest blisko domu , mam spory ogródek nie miałabym sumienia jej trzymac w domu skoro chce wyjsc ,a nie szkoda mi było az tak bardzo bo to nie zaden rasowiec tylko zwykły dachowy gdyby zginał , teraz jest nauczka za pare dni ja mam przyniesc do weterynarza, wczoraj byłam I sie pytałam a puki co częstuje gorącą kawką