mmarta81,
miszka, ale sie smiałam z waszych postów!
bo najpierw przeczytalam zakończenie więc wiedziałam że będzie happy end
ale my jednak wszystkie takie same jesteśmy...ja tez chodze jak na szpilkach jak mały dlugo sie nie rusza, dosłownie każda komórka ciała czeka na kopniaka
fiksum dyrdum na maxa....
Mój Synek siedzial cały dzien cicho, nawet rano sie nie obudził jak mój Mężulec wychodził do pracy, a to do niego niepodobne
zawsze "towarzyszy" Tacie w przygotowaniach do pracy, co czasem bywa wkurzające, bo później nie moge juz zasnąć
całe szczęście rozpoczął sporty ekstremalne o swojej stałej godzinie czyli 23, bo tez bym się martwiła....wyczynowe masakrowanie żeber