WSZĘDZIE DOBRZE GDZIE NAS NIE MA.
Mi nie chodzi o pracę. Wiem, że będzie okropnie ciężko, szczególnie, że nigdy jeszcze nie pracowałam, ale chodzi o to by wiedzieć, że trzeba rano wstać, gdzieś się spieszyć, coś załatwić, a nie, że ja wstaje i przede mną kolejny taki sam dzień.
Dojdzie mniej czasu na obowiązki i przyjemności.
I właściwie o to mi chodzi. Powiem Ci, że zauważyłam taką zależność, że jak jestem u mamy (tam jest 4 dzieci do pilnowania i kuuuuuupa roboty w międzyczasie) to lepiej się organizuje z czasem, potrafie więcej rzeczy zrobić w dzień, i lubię kłaść się spać zmęczona pracą, a nie zmęczona znudzeniem. Jak mam mało do zrobienia w dzień, nie zaplanowane godziny to nawet do zrobienia tylko głupiego obiadu przez dzień nie jestem w stanie się zmotywować. A jak mam pełno roboty to i jeszcze ciasto w międzyczasie zrobię i posprzątam i z dziećmi na plac zabaw pójdę, jakąś sałatkę zrobię itd.
Naprawdę dopóki finansowo można lepiej zostać z dzieckiem w domu. Ja tak bynajmniej uważam. Kilolek też tak pisała.
Powiem Ci tak, nigdy nie pracowałam, siedze już 3 rok w domu i nic nie robię, jestem uzależniona od Kamila, muszę go prosić o każdą złotówkę, z kasą jest ciężko, poza tym chcemy mieć 2 dziecko jak najszybciej, a nas na to nie stać.
Irytuje mnie to, że skończy mi się balsam czy inna pierdoła i muszę iść, mówić Kamilowi, pytać czy jak kupię za tyle i tyle to nam starczy kasy do konca miesiąca i albo radzic sobie bez balsamu albo dostane kase. Chciałabym iść swobodnie na zakupy i bez wyrzutów sumienia, nie mówiąc Kamilowi co wkładam do wózka zrobić zakupy. Kupić zwyczajnie potrzebne rzeczy,a nie wybierać co jest bardziej potrzebne. Poza tym jestem od niego uzależniona, gdyby mnie zostawił to nie miałabym gdzie iść, bez pracy, z dzieckiem, bez studiów, bez doświadczenia... Nie mówię, bo świetnie się dogadujemy, ale różne rzeczy się zdarzają w życiu.
Moja ciocia całe życie tak żyje. Bo Miała jedno dziecko,potem drugie, trzecie,wujek zarabiał, kasy starczało, a teraz na starość przeżywa koszmar, jest dorosłą kobietą, ma ponad 50 lat i nie może sobie sama nic kupić, nikt jej nie weźmie do pracy, bo już się nie nadaje, biorą młodych, a nie ludzi po 50 bez doświadczenia. Wujek stał się zwykłym dupkiem, rządzi nią jak chce, a ona nie ma nic do powiedzenia, bo na jedzenie by nie miała. Nie chce tak mieć. Chce iść do pracy jak najszybciej, źle się czuję w roli uzależnionej.
[ Dodano: 22-08-2011, 09:11 ]
Matikasia świetne zdjęcia. :) Też mi się chce już nad morze... :)
chyba masz rację, że więcej wad jednak niż zalet z tym żłobkiem
Czytałam ostatnio i im dziecko później pójdzie do żłobka/przedszkola tym lepiej. Tzn do przedszkola od maluchów, ale do żłobka jak można lepiej pominąć. Bo dziecko, które już rozumie dużo jest prościej "oświecić" dlaczego tak musi być niż maleństwo. No, ale można sobie mówić, u każdego jest inaczej, indywidualnie. Każde dziecko dojrzewa w innym tempie. Moja mama pracuje w przedszkolu i ma dzieci w maluchach które beczą przez pierwsze pół roku, a są takie, które na te płaczące patrzą ze zdziwieniem, bo nie rozumieją czemu nie lubią chodzić do przedszkola. Wiedzą, że idą na chwilę pobawić się z dziećmi, a potem przychodzi po nie mama.