niewiem co ci poradzic...
po pierwsze to musisz z nim porozmawiac na powaznie.jak on sobie wyobraza wasza przyszlosc.czy tylko oczekuje czy zamierza tez cos od siebie dac w zwiazku.
choc milosc naprawde wiele potrafi znosic to musisz sobie samej zadac pytanie czy naprawde to ma sens i czy sama tego chcesz by z nim wiazac przyszlosc...
bo po stracie dzidzisia twoja potrzeba ciazy i fasolki jest b silna to jednak czy pozniej bedziesz miala przy ni dobrze?czy wywiaze sie z obowiazkow i wyleci zpod skrzydelek mamuni??
najczarniejszy scenariusz :co jesli zajdziesz w ciaze,urodzisz i postanowicie sie rozejsc??? czy podolasz sama z 2 dzieciaczkow???
ale mam nadzieje ze powazna rozmowa wam pomoze...ja teaz nieraz mam ciezko i nieraz mialam czarne mysli ze popelnilam blad ze jestem z moim mezem,ze jestem nieszczesliwa w zwiazku itd...
ale to sa chwile,bo jednak wiecej miedzy nami jest tych dobrych relacji.kochamy sie i juz przywyklam do jego zlosci i nerwow i zazdrosci

sa rzeczy ktore mnie wkurzaja bardzo.jego koledzy i browary i ryby

wszystko jest dla ludzi ale w granicach rozsadku a on niestety nieraz lubi przegiac

najlepiej po pracy zjesc obiad ktory mu podam na tacy

echhhhhhhhhhhh
walcze z tym nieraz bezskutecznie ale wiem ze sie stara i mimo wszystko jest spoko.
jesli chodzi o zazdrosc to ja jestem malo zazdrosna...no teraz to moze troszke bo juz nie wygladam jak chociazby 5 lat temu i nkt sie za mna juz nie ogladnie a on nawet calkiem calkiem przystojny

to dobrze ze twoj jest zazdrosny...ale oczywiscie bez przesady

a ta "madzia" hmmmmm moze stara znajoma??
tak czy siak nie powinien flirtowac

a moze dzieki temu ze idziesz do pracy zauwazy ze jednak jestes....od jakiegos czasu Marcin tak jak by mnie w ogole nie widzial.... jestem powietrzem poprostu nie istnieje. jemy tylko razem obiad, nawet tak sie stało ze spac chodzimy osobno.
jak nie bedzie obiadu na czas...braknie czystych skarpet do ubrania

niech nie widzi w tobie tylko pomoc domowa

czas zamiast na kompie niech zacznie spedzac z wami...
latwo mowi wiem wiem....
a moze wlasnie jeszcze udaloby ci sie przed powrotem do pracy na jakis tydzien do pl wyrwac??moze zateskni i przez to sie poprawi??
tyle co mi przyszlo do glowy na ten temat...
moj maz nie potrafi zabardzo rozmawiac powaznie,bo ja sie szybko denerwuje podnoze glos a on juz sie wtedy obraza ze sie dre i awantura gotowa...
ale trzeba ze soba rozmawiac mowic co nas boli...
i starac sie uratowac milosc.
babcia mojego meza kiedys powiedziala ze jesli sie cos zaczyna psuc w zwiazku to niemozna przestac spac ze soba w 1 lozku..bo to przekresli juz wszystko...