U nas jak Mati dostał jabłko to wypluł i łzy poleciały. Maksio raczej nie jest gotowy na nowy smak. Nie ma co go zmuszać bo się zniechęci. Zawartość słoiczka trafiła do brzucha mojego D, to samo było z marchewką. Kaszki zawsze wywalałam.W każdym razie nie zasmakowało, pluł a miny przy tym robił jakbym mu cytrynę dawała
My to przerabialiśmy pod koniec wyjazdu i teraz po powrocie-od piątku zasypia normalnie sam w łóżeczku, w dzień czasami pomarudzi ale to przez zęby.Mamy ostatnio problem ze spaniem, a bardziej z zasypianiem.
Marchewkę też wolę surową albo sok, za gotowana nie przepadam.ja tez wole świezy sok niż przerobioną (gotowaną) marchewkę
Nowa moja koleżanka ściągał swoje i dodawała do niego kleik. Nie chciała podawać mm bo miała tyle swojego że pułk wojska by wykarmiła Może tak spróbuj, tym bardziej że nie wiesz czy Liwka będzie chciała kleik.Biorę to też pod uwagę, niedługo idę na szczepienie to podpytam lekarki, póki co mi troszkę szkoda dawać mm, skoro mam dużo własnej produkcji
Wróć do „Pierwsze kroczki, czyli roczek za mną!”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość