Tosia, ja zachowuję się identycznie w takich sytuacjach, udaję niezależną strongmenkę i wszystko robię sama, niech się napatrzy, że nie jest niezastąpiony...ale Karolina ma rację, faceci myślą zupełnie inaczej niz my...skoro radzi sobie sama to i dobrze, po co mam ją w takim razie wyręczać

i niestety szkodzimy tylko same sobie.
Życzę udanego przyjęcia urodzinowego!
Ja już "wyfryzowana", czekam na łazienkę bo w tym momencie okupuje ją mąż
Osita, akurat tym razem nie idę do Rafalskich, a też bardzo lubię u nich przyjęcia. Jak się uda zorganizuję tam chrzciny Bartka i wtedy przekażę pozdrowienia.
Karolina, fajnie, że synek się stara

....widzisz, a tak się martwiłaś...
Dzieciaczki mają magiczną moc zjednywania ludzi...u mnie w domu moja siostra jest cały czas w konflikcie z tatą, nie odzywają się do siebie juz kilka ładnych miesięcy. Mama ma nadzieję, że jak się urodzi Bartuś plus Bożonarodzeniowa atmosfera, wtedy zmiekną im serca i się pojednają.
Dobra, spadam. Fotkę wrzucę pewnie jutro wieczorkiem. Trzymajcie się "brzuchatki"
