

Teraz właśnie weszłam do domu, a kuba jeszcze podjechał do kolegi wygolić sobie boczki na głowie, więc sama weszłam, od progu widziałam, że ta mała nonono znowu nabroiła... nie mam do niej siły! dwa dni temu wyciągnęła cały worek siana dla szczura i rozniosła go po piętrze-na kolanach zbierałam, bo odkurzacz takich długich kłosów nie wciągnie, a dzisiaj rozwaliła wszystko co mogła... z parapetów, z półek na które sięga pościągała wszystko, siano, które sprzątałam wyrzuciłam do śmieci, to teraz je mam rozwleczone po pokoju, moje robótki na drutach i wszystkie włóczki są porozciągane po piętrze. Jak myślę o sprzątaniu tego, to mam ochotę ją udusić... jeszcze jak na niś krzyczałam to się posikała...litości

żołądek mnie znowu boli, idę zrobić sobie herbaty...