: 28 gru 2010, 00:56
hej dziewzyny! cale wieki mnie tu nie bylo, kilka razy sie zbieralam ale jakos nie mialam glowy. Jak bede miala chwile to poczytam co u was ale nie predko bede miala czas.
U nas bylo ciezko, jakos powoli zaczelo sie wyrownywac (po raz drugi poprawiam 3 rok, zostal mi rosyjski i obrona pracy)
Moja babcia chrorowala, w kwietniu okazalo sie, ze ma raka jelita grubego, mezyla sie, na jesien wyskoczyla zakrzepica, potem miesiac byl spokoj i od listopada bylo coraz nedzniej. Pojechalam z mama ok 17 w wigilie zeby sie przywitac, ale bylo juz za pozno...mama byla wczesniej rano i babcia byla slabsza niz przez ostatanie dni, ale myslala ze jeszcze przez swieta da rade...24 stycznia skonczylaby 77 lat, braklo dokladnie miesiac. Dzis zalatwialysmy pogrzeb, dopiero na czwartek wiec do nowego roku utknelam w sosnowcu, kompletnie nie przygtotowana...
Prawdopodobnie w lecie przeprowadzimy sie do domu, nie ma sensu zostawac w krakowie, tu jest piekny dom, w centrum miasta, z duzym ogrodem, a w cichym miejscu. Mam nadzieje, ze ta strata (w ktora ciagle nie moge uwierzyc) przyniesie jakis nowy, lepszy czas...
Przepraszam, ze tak zasmucilam, ale chyba musze calemu swiatu to oglosic, zeby sie pogodzic.
[ Dodano: 2010-12-27, 23:57 ]
p.s. zdjecie lenki w stopce jest robione na werandzie u babci, w tle ogrod
U nas bylo ciezko, jakos powoli zaczelo sie wyrownywac (po raz drugi poprawiam 3 rok, zostal mi rosyjski i obrona pracy)
Moja babcia chrorowala, w kwietniu okazalo sie, ze ma raka jelita grubego, mezyla sie, na jesien wyskoczyla zakrzepica, potem miesiac byl spokoj i od listopada bylo coraz nedzniej. Pojechalam z mama ok 17 w wigilie zeby sie przywitac, ale bylo juz za pozno...mama byla wczesniej rano i babcia byla slabsza niz przez ostatanie dni, ale myslala ze jeszcze przez swieta da rade...24 stycznia skonczylaby 77 lat, braklo dokladnie miesiac. Dzis zalatwialysmy pogrzeb, dopiero na czwartek wiec do nowego roku utknelam w sosnowcu, kompletnie nie przygtotowana...
Prawdopodobnie w lecie przeprowadzimy sie do domu, nie ma sensu zostawac w krakowie, tu jest piekny dom, w centrum miasta, z duzym ogrodem, a w cichym miejscu. Mam nadzieje, ze ta strata (w ktora ciagle nie moge uwierzyc) przyniesie jakis nowy, lepszy czas...
Przepraszam, ze tak zasmucilam, ale chyba musze calemu swiatu to oglosic, zeby sie pogodzic.
[ Dodano: 2010-12-27, 23:57 ]
p.s. zdjecie lenki w stopce jest robione na werandzie u babci, w tle ogrod