Strona 194 z 279
: 10 mar 2009, 21:40
autor: Yvone
A ja niby w domu, a zajęć co nie miara. Dzisiaj się trochę zdziwiłam. Moja szefowa napisała, że nie ma egzemplarza pracy doktorskiej. Zgłupiałam, bo drukowałam w pięciu. Dwa do archiwum, jeden dla promotora i dwa dla recenzentów. Nic jutro będę dzwonić, bo dzisiaj nieczynny dziekanat. A ja się łudziłam, że będę miała święty spokój do egzaminu i obrony. A tu proszę. Trudno będę wyjaśniać.
Pruedence współczuję takiego wstawania. Ale mam nadzieję, ze nie będzie źle.
Janiołku wzajemne animozje od zawsze były i są. U nas filologowie nie znosili bibliotekoznawstwa mimo że jeden wydział. Gratulacje szczepionki.
: 10 mar 2009, 21:53
autor: Janiolek
my sie jeszcze nie lubimy z filologia rosyjska, ale to jasne, bo nasz kierunek powstal na gruncie konfliktu prof. Awdiejewa, Suchana i paru innych z betonem z filologii. Poszli sobie i zrobili nowy kierunek i tak sie nie lubimy bo wg. nich nie mamy pojecia o rosyjskim, a wg, nas oni nie maja pojecia o Rosji
Ela, kiedy masz obrone??
: 11 mar 2009, 15:22
autor: Yvone
Oj Janiołku nie mam pojęcia, ale wiem, że na razie do 7 kwietnie spokój. Po 7. idzie wszystko do recenzentów i czekam na recenzję. Po recenzji egzamin i obrona. zobaczymy kiedy. Mam nadzieję, że w czerwcu, ale pewności nie mam. Teraz piłeczka po stronie profesorów.
Oczywiście sprawa z egzemplarzem się wyjaśniła. po prostu leżał sobie w dziekanacie i nikt nie raczył dostarczyć promotorowi. W sumie za noszenie knig im nie płaca, tylko za przyjmowanie. Swoją droga kosmiczna sytuacja. Egzemplarza w dziekanacie, od dziekanatu do gabinetu promotora 10 metrów, nawet to samo piętro i trzeba jechać i przenieść te 10 metrów książkę.
A ja dzisiaj byłam w urzędzie pracy. Chciał dowiedzieć się o dotację na działalność i oczywiście już nie ma. Jest dla tych zarejestrowanych do 28 lutego. A 28. lutego ciągle byłam studentem. To było dla mnie przeżycie iście traumatyczne. Ludzie w małym korytarzu, na schodach i malutkich pomieszczeniach połączonych ze sobą. Zero wentylacji, smród, brud i tragedia. Nastawienie do wszystkich i wszystkiego straszne. Pan urzędnik na dzień dobry, że jeśli nie jestem zarejestrowana jako bezrobotny, to nie mamy o czym rozmawiać. Ja na to, że mamy. A o rejestracji to ja zadecyduję, bo na teraz to nic mi ona nie daje. Ubezpieczenie mam, a po rejestracji będę musiała przyjeżdżać co miesiąc, stać w śmierdzącej kolejce po ofertę pracy, której nie przyjmę, bo nijak będzie się miała do mojego wykształcenia. (przy śmierdzącej kolejce się zdziwił) Poza tym ja wiem co chcę robić i jak zarabiać na życie. I przychodzę do nich po środki mi to udostępniające. Tak wiec niech łaskawie odpowie na moje pytania i mi pomoże. Wszystko z uśmiechem i w miłej atmosferze. A on do mnie, że nie czytam komunikatów, a ja, że czytam i właśnie go informuję o nich. I nie tylko o ich komunikatach, ale także o tym, co w prasie i różnego rodzaju biuletynach rządowych. A jeśli nie jest w stanie mi pomóc, to niech mnie skontaktuje z kimś, kto pokieruje i pomoże.
Straszne, ludzie, urzędnicy. Postawa roszczeniowa ludzi, postawa spychatologii urzędników. Przy rejestracji zero podziału na wykształcenie, wszystko w kupie. Informacje na internecie nijak się mają do rzeczywistości. Ludzie z pretensjami, urzędnicy z pretensjami. Bardzo szybko uciekałam. Jutro spróbuję powalczyć w urzędzie wojewódzkim. Może się czegoś dowiem.
W sumie kolejny dzień w biegu i bez rezultatu. Oferty wysyłane, urzędy jak to urzędy. Najważniejsze, że ciągle jestem tą samą osobą i że coś staram się robić, bo jakbym miała siedzieć w domu sama- Amelcia w żłobku, to chyba bym kota dostała. Zresztą mam wrażenie, ze w końcu coś się zmieni i ruszy. Przecież dopiero coś zaczynam działać. ale jak jeszcze jeden taki dzień będę miała, to się chyba popłaczę.
: 11 mar 2009, 18:44
autor: wisienka24
Elu, dobrze, ze optymistycznie podchodzisz do sprawy.
Mi czasami brakuje takiego podejscia, a to juz polowa sukcesu.
Co do urzedow i postawy to tylko moge wspolczuc, bo znam dobrze ta sytuacje. Ja co miesiac stalam w tej kolejce i po kilku miesiacach na szczescie udalo mi sie znalezc to moje nieszczesne finamo
Doradcy od dobrych decyzji... raczej od siedmiu bolesci.
Tez sobie czasami lubie ponazekac
: 11 mar 2009, 19:27
autor: Pruedence
Ela od twojego opisu śmierdzącej kolejki aż mi się słabo zrobiło bo wszystko staneło mi przed oczami. Urzednicy są beznadziejni i często gęsto niekompetentni. Ale trzymam kciuki, żebys znalazła taką prace jaką szukasz. Z egzemplarzem i przenoszeniem też smieszne ale ja wczoraj miałam podobną sytuacje. Poszlam się przedstawić na te gineksy i okazało się, że moje skierowanie na ginekologie nie dotarło mimo, że zankiosłam do Pani durnej w kadrach jeszcze na początku stycznia, a kadry są 100m od gineksów. Okaząło się, że baba źle zaadresowała i wysłała i jeszcze musiałam sama chodzić to odkręcac jak chciałam zacząć
Normalnie chyba tej babie bombe kiedys podłoże, jest mega niekompetentna. Ale ja się nie daje więc jak przychodze to już się nie muszę przedstawiać bo nie odpuszczam i koniec końców dostaje to co potrzebuje ale się nadenerwuje przy tym, że
A ja dziś całkiem zadowolona, zadokowałam się na tej perinatologii, same pacjentki z ciążami zagrożonymi, infekcjami albo do rozwiązania z jakiegoś powodu, ale jest miła całkiem atmosferka. Tym niemniej juz mi się zachciało
: 12 mar 2009, 14:31
autor: Yvone
Rany Wisieńko optymizm to mi się zmniejsza z każdą chwilą, kiedy idę do tego urzędu. Dzisiaj się zarejestrowałam jutro mam po coś iść. Ale już powiedziałam mojemu M, że idę jutro ostatni raz, a on jak tak bardzo chce walczyć o to dofinansowanie dla firm to niech sam sobie chodzi. Po prostu płakać mi się chce, jak pomyślę, ze znowu mam iść do tej śmierdzącej kolejki i do tych paskudnych ludzi. Najgorzej, ze oni zatrudniają takich chyba po liceum, bo to zero kompetencji i pyta mnie się taka dziewczynka, jak wrażenia, a ja mówię, że wolałabym takich nie mieć, bo tę traumę to do końca życia będę pamiętać. Po powrocie od razu prysznic. Najgorzej, że mówię debilom -NIE CHCĘ WASZYCH OFERT, BO NIE SĄ DO MNIE SKIEROWANE. CHCĘ ZAŁOŻYĆ FIRME. F I R M Ę. Wiem, jak chcę zarabiać na życie i co robić. nie trafia. Chyba jutro to sobie na czole wypiszę. A najpierw popłaczę.
Rany, może choć ten doktorat na coś się przyda. Jak na razie to tylko mnie złości.
: 12 mar 2009, 17:53
autor: Janiolek
Przy rejestracji zero podziału na wykształcenie, wszystko w kupie.
Coz poradzic, potem okazuje się, że sporo sprzataczek ma wyzsze wyksztalcenie.
Ja dzis przezylam niezlego zonka. Czytam
Doktora Żywago, był opis rewolucji 1905r. Przejezdzalam obok muzelum narodowego, a tam wieszaja jakis czerwony sztandar
i taka zaczytana pomyslalam "Matko, bolszewicy ida!"
Lenka zainspirowana przez Marka, który pokazał jej jak rysowac kółka, kombinuje i robi pętelki
: 13 mar 2009, 10:22
autor: Yvone
Janiołku tak nie pisz, bo te sprzątaczki z wyższym wykształceniem, to po prostu takie wyższe mają, które koło wyższego nawet nie stało, nie wspomnę o leżeniu, albo tak sobie w życiu radzą. Prawdę mówiąc to w to co napisałaś nie wierzę, a jeśli jest w tym cień prawdy, to wcale mi takich nieudaczników życiowych nie żal, tylko poco takie głupoty rozpowiadać.
Ludzie tak mówią, a jak zweryfikować, to niestety jest to półprawda, ćwierć prawda i niby prawda, zależy jak interpretować.
Apropos podziału na wykształcenie, to wbrew pozorom ma to sens, bo niektórzy ludzie, nie umieją czytać i niestety takiemu urzędnikowi zajmują bardzo dużo czasu. To co wypełniasz w pięć minut przy nich zajmuje 25. Wczoraj podchodzi do mnie takie coś i pyta co ma tu na pisać, a ja mówię, imię, nazwisko, adres, to co ma pani napisane. Pytanie dalsze, to wszystko? tak wszystko i mnie szlag trafia. a ona dalej a wykształcenie, jak ja mam tylko zawodowe. Niech Pani wpisze nazwę szkoły i sobie poszłam. I idzie takie, siada przed urzędnikiem i pyta czy ma na pewno w tę rubrykę z imieniem wpisać imię i czy aby na pewno nazywa się X. Sory, ale coś może człowieka trafić, jak przypadkiem trafia na analfabetę i na dodatek ten jest przed tobą w kolejce. Tacy ludzie potrzebują pomocy i niech im tę pomoc zapewnią w osobnych pokojach.
O bolszewikach dobre. Doktora Żywago czytałam kilka lat temu powiem szczerze, że bardzo i się podobała ta książka, choć i film jest niezły.
: 13 mar 2009, 16:39
autor: Pruedence
No u nas dzisiaj wielkie zamieszanie bo znów lekarzom pensje obcieli, a w mediach tylko trąbia na temat podwyżek które chyba dostaja urzędnicy w NFZ, jak tak dalej pójdzie to nie będzie miał kto dyzurowac bo szpital w ramach etatu nie chce zapenić dyżurów bo wtedy musi opłacac zus i ubezpieczenie, a tak to życzy sobie żeby zakładać własna działalność a jak sie coś komuś stanie na twoim dyżurze to bujaj się z tym sam, jeszcz stawki takie, że w sklepie paanie zarabiają wiecej
a To jest szpital z III stopniem referencyjności czyli wyżej się nie da.
Jak jeszcze raz usłysze w telewizji,że lek zarabiają w Państwowych szpitalach 10tyś to mnie szlak trafi
Mój kolega z łaską ma 1/16 etatu czyli 100zł na ręke plus coś tam za dyżury i weź tu utrzymaj rodzine, więc pracuje w trzech innych miejscach, a dzieci nie widuje
Apropos wykształcenia, to kurna my się uczymy 7 lat plus potem specka 6 lat ale co tam, najlepiej mamy pracować za darmo, bo to przeciez powołanie, ale powołanie mojego dziecka nie ubierze i nie nakarmi.
To takie małe moje dygresej, apropos zatrudnienia.
Dziś jestem nabuzopwana,że
Kiedyś udusze moją Teściową, normalnie własnymi rękoma, dziś mi niania niesmiało mówi ,że ta śmiała jej zwracac uwage jak się zajmuje moim dzieckiem, a do mnie kurna nie przyszła z tym. I jeszcze mówi do niej, że męczy dziecko na polu, a ona po operacji. Kurna to ja jestem lek a nie ona i niech się nie wtrąca. Musze z nią dziś pogadać, tylko najpierw się muszę uspokoić. Bo normalnie........
: 13 mar 2009, 16:52
autor: kasia1983
witam serdecznie
mam nadzieję ze jeszcze mnie tu pamietacie:)
nie odzywam sie bo nie mam kiedy dzieciaczki są tak cudowne że każdą chwilę chcę im poświecać dlatego nie siadam do kompa a po drugie to remont w mieszkanu byl także mieliśmy mnostwo zajęć .
Wpadląm na chwilkę żeby się pożegnać
w nastepna sobotę się przeprowadzamy do naszego gniazdka wszystko pięknie tylko tam nie bedziemy mieli internetu bardzo będę za wami tęsknila tyle wspomnień wspólnych spraw
to tylko wirtualny świat ale naprawdę zrzylam sie z wami i tesknie codziennie ale obiecuje że kiedys jeszcze się odezwę
niestety nawet nie wkleilam aktualnych zdjęć a szkoda bo są cudne dzieci są niesamowite Łukasek kocha mlodszego braciszka a o zazdrosci mowy nie ma wlazi mu do lóżeczka siada na przeciwko i nakręca mu karuzelę
pierwszy raz jak to zobaczyłąm to myślałam ze umrę ze strachu cwaniak tak się wspina ze sam włazi do lóżeczka
Generalnie u nas wszystko dobrze i trzymam kciuki żeby i wam się ukladało.
Trzymajcie się kochane