Strona 3 z 4

: 08 gru 2011, 00:39
autor: Małgorzatka
Będzie sikała pod siebie i może kupkę zrobić, wymiotować więc najlepiej ją zamknąć w łazience.

Ogólnie kotka będzie tak jak pisały dziewczyny pijana, może obijać się o różne rzecz, przewracać. .

kubrak ważna sprawa, jak wet nie da, można zrobić z prześcieradła lub starej szmaty i zawiązać na grzbiecie.

[ Dodano: 7 Grudzień 2011, 23:41 ]
Moja kotka była bardzo spokojna po zabiegu.

Czasami trzeba zakropić oczy żeby nie wyschły po narkozie, ale często wet przed oddaniem jej po zabiegi wkrapia.
Zabierz wyściełane kocem duże kartonowe pudło, żeby ją przetransportować.

: 08 gru 2011, 04:10
autor: ramonka
Czasami trzeba zakropić oczy żeby nie wyschły po narkozie, ale często wet przed oddaniem jej po zabiegi wkrapia.
Zabierz wyściełane kocem duże kartonowe pudło, żeby ją przetransportować.
moja kicia jesze przed sterylizacją ale pamietam przy kocurku to po zabiegu jak go odebrałam to miałam chyba co 15 czy 30 min wkraplac do oczu jedną kropelkę czegos co wet dał mi w strzykawce - moze wody?. Nie pamietam ile razy to robiłam ale to mi sie skojarzyło własnie :ico_sorki:
przed nami tez sterylizacja Lilki :ico_chory:

: 08 gru 2011, 11:46
autor: mal
Czasami trzeba zakropić oczy żeby nie wyschły po narkozie, ale często wet przed oddaniem jej po zabiegi wkrapia.
dzieki za info ,myslałam żekot bedzie miał zwyczajnie zamknięte oczka ...
abierz wyściełane kocem duże kartonowe pudło, żeby ją przetransportować.
mam transpotrer dla kota i kocyk tez będzie miał ,gdzieś czytałam że powinno się go przykryć by ciepła nie tracił
jak go odebrałam to miałam chyba co 15 czy 30 min wkraplac do oczu jedną kropelkę czegos co wet dał mi w strzykawce - moze wody?
pewnie dał sól fizjologiczną ,tak myślę ...
zniósł to b. dzielnie. Przez kilka godzin po zabiegu był bardzo śnięty, ale dość szybko oży
mam nadzieje że moja kicia tez taka odważna będzie

: 08 gru 2011, 11:49
autor: geheimnis
Moja kocica miała w czasie sterylizacji 8 miesięcy,zabieg odbył się zaraz po pierwszej rui (którą kotka dostała w wigilię :ico_zly: ).Ponieważ nie działały na nią hormony to od razu podjęłam decyzję o sterylizacji.
Ale tak jak napisała Gabi ,moja kotka nie miała w domu podawanych żadnych leków,czy kropli do oczu.Tylko na kontroli antybiotyk i codzienne przemywanie rivanolem brzuszka.Ale o to musisz już wypytać swojego weta.

[ Dodano: 08-12-2011, 10:51 ]
Może nie musiałam podawać tych kropli do oczu bo mój kot był wybudzony całkowicie z narkozy po zabiegu????Nie wyobrażam sobie zabierać do domu jeszcze nieprzytomnego kota. :ico_szoking:

: 08 gru 2011, 11:57
autor: mal
Nie wyobrażam sobie zabierać do domu jeszcze nieprzytomnego kota.
wet właśnie mówił że kot musi być wybudzony inaczej do domu nie mogę wziąć :ico_sorki:
to samo szczurek tez musi być wybudzony

zobaczymy co powie wet jak już będzie po zabiegu ...

: 09 gru 2011, 01:36
autor: Małgorzatka
Moje koty a miałam 3 które poszły "pod nóż", zawsze były jeszcze w narkozie i zawsze miały otwarte oczy-przed wyjściej do domu wkrapiał do oczów i potem co jakiś czas mu wkrapiałam w domu jak jeszcze leżał, jak zaczął łazić i mrugać na kacu to nie podawałam. To zależy pewnie od weterynarza. Znam weterynarzy, którzy dopiero 2 dni po zabiegu wypuszczali koty do domu.
zobaczymy co powie wet jak już będzie po zabiegu ...
Tak, właśnie, trzymam kciuki za kicie.

: 10 gru 2011, 20:18
autor: mal
zarówno szczurek jak i kotka miały u weta zakrapiane oczka ,jeszcze bardzo się chwieją tzn szczurek ciut lepiej się porusza ,ale ona miała rano zabieg a kotka po 13 ...kicia na razie trochę zwymiotowała i zrobiła siusiu raz na podłogę ale widać że z godziny na godzinę jest lepiej z chodzeniem.....w domu zarówno przy kicu jak i gryzoniu nie mam nic robić przy ranie ewent kici zajrzeć (ma założony kubraczek )czy wszystko jest oki a w poniedziałek mam przyjść z kicią po antybiotyk do weta ,zresztą drugi wet też w poniedziałek chce widzieć szczuraska :ico_oczko:
telefon także dostałam jakby coś się (tfu,tfu) działo
na razie ani kiciu ani gryzoń nie są zainteresowani piciem ,gryzoniowi mimo woli z polecenia weta podaję tak co pól godziny krople ,dwie wody,ale i tak gdzieś tam wylatuje..jak same zechcą to wypija najwyżej "wiadro" picia potem :ico_oczko:

dziękuję wam dziewczyny za porady dzięki wam wiedziałam na co mam zwrócić uwagę :588: :588: :588: :588:

najtrudniej jednak było nie zwracać uwagi na kicię gdy ta wręcz domagała się jedzenia,tak błagała tak prosiła i miauczała przy tym prosząco, dziś rano gdyby nikt nie przypilnował jej to na pewno zeżarła by nam śniadanie :ico_sorki:
teraz to będzie już tylko lepiej :-)

: 10 gru 2011, 21:23
autor: iw_rybka
teraz to będzie już tylko lepiej :-)
- dokladnie tak :ico_sorki:
Moj Zgredek po kastracji w dzien zabiegu,jak go do domu przywiezlismy tylko wymiotowal i lezal,na drugi dzien juz byl weselszy,a na 3 nic po nim widac nie bylo :ico_brawa_01:
I wszyscy nam mowili,ze po kastracji kotu sie charakter zmieni,ze bedzie zlosliwy,agresywny ale guzik prawda,nasz czarnuch wogole sie nie zmienil :ico_brawa_01:

: 10 gru 2011, 21:59
autor: geheimnis
teraz to będzie już tylko lepiej :-)
No pewnie.Cieszę się że zwierzaki zniosły zabiegi w miarę dobrze.
I wszyscy nam mowili,ze po kastracji kotu sie charakter zmieni,ze bedzie zlosliwy,agresywny ale guzik prawda,nasz czarnuch wogole sie nie zmienil :ico_brawa_01:
A ja słyszałam że kotki po sterylizacji bardziej się do ludzi przywiązują.W naszym przypadku tak właśnie było.Jak tylko wyjedziemy na dzień czy dwa,kotka świruje z tęsknoty.(wiem bo rodzice już wielokrotnie mi opowiadali).Jak wrócimy to skacze na nas z radości,miaucze i nie odchodzi ode mnie nawet na krok.Wcześniej tego nie było.

: 11 gru 2011, 12:49
autor: iw_rybka
nasz kicius jest strasznie przywiazany do nas,my do niego tez :ico_wstydzioch: Weterynarz mowi,ze to przez to,ze uratowalismy mu zycie :ico_sorki: Wzielismy go od pana,ktry ma warsztat samochodowy - kotka sie okocila i pan mial klopot z kociakami - odddal go nam z radoscia,jak poszlam z nim na wizyte do weterynarza - to pierwsze pytanie bylo - gdzie go pani znalazla? Okazalo sie,ze nasz Zgredek byl bardzo chory - mial wrodzone zapalenie pluc,jakas kocia chorobe,chore uszko,do tego wszy,pchly.Troche to trwalo,zanim wyszedl z tego ale przez to wszystko jest takim wlasnie rodzinnym pieszczochem,no i zachowuje sie jak nie kot - bardziej jak pies :ico_oczko: - wita nas w drzwiach,jak wracamy do domu,kiedys jak byl maly,stala w pokoju wanienka po kapieli Andrzejka - kot podszedl,wsadzil lapke do wody,nabral piane i zaczal sie lizac - a koty przeciez nie lubia wody :ico_oczko: No i jest baaaardzo cierpliwy - Andrzejek mial niespelna dwa latka jak kot z nami zamieszkal - traktowal go jak zabawke,nosil na rekach,ciagnal za ogon,kiedys dorwal nozyczki i obcial mu wasa a kot go nigdy nie podrapal - jedyny objaw zdenerwowania - to nerwowe machanie ogonem :ico_oczko:

A musze sie przyznac,ze ja nie lubilam kotow - dla mnie zwierzak w domu,to cos nienaturalnego - jak zamieszalismy tu w domku po dziadkach,mielismy plage myszy - w ciagu tygodnia byly 4. Zanim polatalismy dziury,powywalalismy ze spizarki nasiona,orzeczy i inne tego typu "zapasy" po dziadku,myszy sie pojawialy - ja bylam spanikowana i zdesperowana - maz mowi,ze jedyne wyjscie oprocz porzadkow i zaklejania dziur jest nabycie kota -jego zapach odstraszy myszy - przekonywal i dalam sie namowic, a teraz nie wyobrazam sobie zycia bez Zgredka i napewno jesli kiedys Zgredek zdechnie,to przygarniemy kolejnego kociaka :ico_oczko:

troszke z tematu zboczylysmy :ico_wstydzioch: