dziecko lubi być noszone na ręcach bo... rodzice sami go do tego przyuczyli!!!
Ja uwazam, ze dziecko trzeba na ręcach nosić wtedy, kiedy jest np. zabawa - podnoszenie do góry czy uciekanie z dzieckiem do drugiego rodzica czy chowanie się za rogiem
itp.
Brać dziecko na rączki kiedy jest w dobrym humorku i do przytulać i całować, zeby miało właśnie to poczucie bezpieczeństwa.
Natomiast uwazam, ze absolutnie nie mozna dziecko przyzwyczaić, ze po kwęknięciu mama czy tato podbiega do dziecka bierze dziecko na rączki i nosi. W takich sytuacjach dziecko wycwania się i chce być ciągle noszony, bo to fajnie, bo umie to "załatwić" Dlatego dzieci marudzą i uspokajaą się dopiero jak bierzemy na ręce.
A juz największym błędem wg mnie jest usypianie dziecka na rączkach, huśtanie i lulanie bo "dziecko inaczej nie zaśnie". (przepraszam jezeli ktos się poczuje urazony)
My Wanesskę uczyliśmy od początku samodzielnego zasypiania. Było trudno do ok. 1,5 mc. Trzeba było podchodzić do łózeczka, cicho gadać, głaskać po główce itp. Ale mała się nauczyła zasypiać sama! To procentuje takie nauczenie! Wiem, ze jak ją po kąpieli ułozę w łózeczku, podam kaszkę, to maks 15-20 minut dziecko zaśnie.
Ponadto uczyliśmy ją takze samodzielnej zabawy. Oczywiście dziecko nie lezało cały dzień samo, bawiliśmy się z nią, ale bez ptrzesady. Mała umie się soba zająć, gada coś do zabawek, targa karuzelką czy matą, macha grzechotkami i ma frajdę. A ja w tym czasie mogę posprzatać, upichcić obiadek, objrzeć film czy poświęcić dla siebie czas (paznokcie, długi prysznic, ułozenie włosów)