Strona 3 z 10

: 09 gru 2008, 00:43
autor: Magdalena_82
aniulka8503, masz rację to okropnie cięzkie, mój dzisiaj nie nocuje w domu, bo wyjechał do Walii i jutro rano ma tam robote, więc.....tez stęsknie, a rozstać się tak na dłużej.... :ico_nienie:

: 17 gru 2008, 00:15
autor: aniulka8503
mój dzisiaj nie nocuje w domu,
Mój jak narazie ciągle na remoncie...widzimy się w niedzielę jeden wieczór i noc, bo w poniedziałek z rana wraca na remont...i tak już trzeci tydzień...następnym razem chyba go przywiążę...Tęsknię...

: 28 sty 2009, 20:43
autor: pestka
akie życie własnie odzwyczaja od życia ze sobą....ludzie tak bardzo się przyzwyczają do życia osobno że trudno jest się potem przestawić....
mój szwagier wyjeżdża w lutym a wraca w październiku i tak już 4 lata; niby wszystko w porządku bo nadal są razem ale jakby osobno, każde zajmuje się sobą a od siostry ostatnio usłyszałam, że dziwnie się czuje bo nie bardzo ma o czym z mężem rozmawiać :ico_noniewiem:

: 28 sty 2009, 23:17
autor: Magdalena_82
od siostry ostatnio usłyszałam, że dziwnie się czuje bo nie bardzo ma o czym z mężem rozmawiać
no własnie to jest ten cały problem, ludzie się od siebie oddalają...i pewnie nawet nie wiedza jak bardzo....
Myślę że trzeba obie jasno wytyczyć cel....jestem tam tyle i tyle czasu i wracam...albo jstem tam tyle a potem wyjezdamy razem...bo takie ciągłe czekanie nie ma sensu i w końcu człowiek układa sobie życie po swojemu...

: 28 sty 2009, 23:27
autor: Małgorzatka
W mojej rodzinie parę osób wyjechało "za chlebem" za granice i w większości tzw. dobre małżeństwa o mały włos się nie rozsypały... jedno nie przetrwało próby czasu, tęsknoty. Z tego co opowiadali to był żal, że nie ma tej drugiej połowy, był cicho skrywane negatywne emocje, który jak się nagromadziły to wybuchło coś i nie dało się tego zatrzymać. Potem czekanie, tęsknota i łzy ... a jak spotkanie, to niby to samo a jednak nie, to już nie to samo. Moja ciocia mi opowiadała, że tak bardzo czekała na wujka, a jak przyjechał, to stale się kłócili od nadmiaru tych emocji, zmienili się ...każdy człowiek się zmienia, ale oni zmieniali się nie wspólnie, ale osobno, tak powiedziała...potem za dużo ich różniło. Ona żyła tym co było tutaj (dzieci, dom, problemy, życie) a on tym co było tam we Francji. Całkiem odmienne życia, takie podwójne życie... troszkę to, troszkę to ... Nie da się tak na dłuższą metę. Dodam, że byli małżeństwem z długim stażem 15 lat, w tym 10 męża na obczyźnie.

: 29 sty 2009, 19:02
autor: pestka
to smutne bo ludzie wyjeżdżają, żeby się dorobić czyli coś zyskać a po wszystkim okazuje się, że stracili coś o wiele ważniejszego - siebie

: 29 sty 2009, 19:07
autor: Magdalena_82
Dlatego uważam że jak juz ludzie sie decyduja, to powinni jechać razem, a nie rozdziela się.

: 29 sty 2009, 20:55
autor: Małgorzatka
Dlatego uważam że jak juz ludzie sie decyduja, to powinni jechać razem, a nie rozdziela się.
Też tak uważam.

: 30 sty 2009, 09:23
autor: GraziekPiotrek
podpisuje sie rekami i nogami :-)

: 03 lut 2009, 23:58
autor: Mama27
Ja moge powiedziec że rozłąka jest straszna jak mąż wyjeżdża.To zalezy jeszcze jakie są relacje między męzem a żoną.Mój mąz wyjechal do Anglii jak to sie mówi zarobic wiecej kasy.Jeszcze nie wyjechał a ja juz ryczalam tydzien przed, a w dniu wyjazdu to juz nie wspomne.Jechał z zamiarem zeby posiedziec z pół roku, a wrócił po 2 miesiącach :-) Moze by jeszcze był w tej Anglii ale pracy zbytnio nie mial wiec sie nie oplacało.Ale te dwa miesiace samej w domu z dzieckiem to nieciekawie, dobrze ze rodziców mam blisko to moglam wyskoczyc na zakupy.Nawet jak rozmawialam przez telefon to plakac sie chcialo, ale teraz meżus w domu i tak najlepiej.Żyjemy tak jak przed wyjazdem, codziennie sie widzimy.Mąż strasznie tęsknił za mną i synkiem.Teraz to juz byśmy nie chcieli sie rozstawac, chyba ze nie byłoby wyjscia innego.Podziwiam takie rodziny które jakoś tak wytrzymują i są dalej razem :-)