Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

05 mar 2008, 10:35

[center][size=150]5 marca 2008 Środa[/size][/center]


Dziś w nocy położyłam się spać lekko poddenerowana ale spoczko ... koło 24:30 obudził mnie dziwny ból brzucha ale se mysle a to nic takiego i staram się zasnąć, brzuch zaczyna mnie coraz bardziej boleć robi się na przemian trawrdy i miekki i boli jakbym miała rodzić za chwile :ico_szoking: i znów mija i po 2-3 minutach znów... Wstałam, poszłam do T. bo film oglądał i tak się przytuliłam i patrze na zegarek i taka seria tych skurczów przyszła. No to ja mówię do męża, że coś się dzieje, i tak siedziliśmy i czekaliśmy na rozwój sytuacji i strowierdziliśmy, że jak do 2 godzin nie minie to do szpitala jedziemy. W pewnym momencie, tak bolało, że nie umiałam się wyprostować :ico_szoking: skurcze przerwa, skurcz, przerwa ... :ico_szoking: Troche panikować zaczęłam bo dzidzia strasznie fikałą przez tą całą akcję ... ale w pewnym momencie mój organizm postanowił się sam oczyścić i z takimi potwornymi skurczami na kiblu siedział :ico_wstydzioch: myślałam, że umre ..ale potem się uspokoiło... na razie nic się nie dzieje :ico_sorki: Może się już orgaznic przygotowuje, bo jakby nie było w przyszłym tygodniu zaczynam już 30 tcwięc powli pewnie się to szykuje wszytsko ..ale ta biegunka i te skurcze ???

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

11 mar 2008, 13:15

[size=150][center]7 marca 2008 Piątek[/center][/size]

No dziś to już mam dzien leniwca i niec nierobienia... niestety tylko w umysle, bo nikt jakos nie chce za mnie posprzątać, ugotować, upiec ciacha ani poprasować... Jestem ciekawa dlaczego ?? Przecież to takie przyjemne???

No i jeszcze ra głupia szkoła... Studiowanka mi sie zachciało... I jeszcze teksty dwuch uprzejmych koleżanek z roku ... "No, pani profesor... Małgosia to już drugi raz w ciąży ..W zeszłym roku tez chodziła w ciąży... " Myślałam, że mi coś się stanie, co ja to k **** obchodzi...?? Ja czy ona w ciąży chodzi zazdrośnica pierośnska!!!!!!!!! Jak mnie takie zachowanie denerwuje...

Myślałam, że juz tam nie wysiedze, dzidziuś kopał, ja starałam się skupić na robieniu noratek, ale w głowie ciągle mi kołatała jedna myśl: co tam w domku robią moi chłopcy, czy śpia, czy broią... Och .. No i tak wytrzyłaałam w szoke od 14-20 ...padam na ryjek .. Ide się umyć i sapć!


[size=150][center]8 marca 2008 Sobota[/center][/size]

Koszmar, koszmar i jeszcze raz koszmar ... Wczoraj nawet siły nie miałam, żeby napisac co zastałam w domu po powrocie z zajęc :ico_szoking: i dochodze do wniosku, że jak mnie nie ma to może być tylko rozpierducha :ico_placzek: Gary jak stały tak stoją- cięzko je do zmywarki powkładac nawet, wszytsko porozwalane i na nic moje prośby do męża, że "JAK WYCIĄGNIESZ TO SCHOWAJ POTEM NA MIEJSCE !!!!!!!!!!!!!!!!! " i jak zwylke jak grochem o ściane... Oj gdybym w ciąży nie była, serio, teraz się opaniwuje, bo jestem matka dwojga dzieci i nie moge się denerwować zbytnio więc puszczam mimo uszu, ale chyba nie moge tak tego zostawić..przeciez ja tylk ow tym domu sprzatam... o nie..tak nie może być!

Dzisiejsze zajęcia były okropnie nudne... i siedzienie tam od rana 7:30 rozpoczęcie zajęc- 20:00 koniec :ico_szoking:
:ico_szoking: to jest szczyt moich marzeń, serio!

No i jeszcze na przyszły tydzien mam do napisania 3 prace semstralne i egzamin próbny zawodowy!!! Ciekawe kiedy ja się poucze ???

W poniedziałek do ginekologa idde... ciekawe co mi powie!


[center][size=150]10 marca 2008 Poniedziałek[/size][/center]

Na 17:00 byłam umówiona na badanie ... Dziś USG nie było, więc tylko bardano .... No i się zaczynam skracać :ico_placzek: Jeszcze miesiąc temu miałam szyjke maciecy na 3/0 a teraz już poszła z leksza :ico_noniewiem: 2,5/0 i jest podatna... Zalecił mniej seksiku..No conajmniej tak jakbyśmy jakimiś zbokami albo maniajami seksualnymi byli z T. no po porstu bez komentarza, naprawde... Ja nawet nie pamiętam kiedy ostatnio się kochaliśmy :ico_szoking: Było parę prób ze strony mojego małżonka :-D ale nieudanych ..no jakoś nie mam ochoty i ten brzuszek ... w każdym tazie jesteśmy krótsze ale nie jesteśmy Bogu dzięki rozwarte :ico_sorki: Mam skierowanie do szpitala na dodatkowe USG, bo nasz szpital zakupił bardzo dobrej jakości sprzęt z USA i kierują tam raz na badanie, więc spoczko ... Zajde u sie umówię..a bardziej zajadae... No i mam skierowanie na bardania ogólne..Dzidziuś rośnie łądnie...Fajnie, ciesze się...
Dziś po drodze do ginka, kupiłam sobie lusteteczko, żeby się muc TAM ładnie ogolić... bo przez mój brzuch to nie bardzo mam jak ..a tak to siup, siup..i już...

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

16 mar 2008, 18:00

[size=150][center]12 marca 2008 Środa[/center][/size]

O ! Odgrzbałam swoje zapiski z czasów kiedy chodziłam w ciąży w Wojtusiem :-D Ale ja wtedy nie świadoma byłam ... ale wtedy mi śmiechu nie było, było mi tzw. łyso kiedy coś działo się niepokojącego, a teraz jako małoda ale doświadczona mama jest inaczej... Oto moje zapiski z tego co zabrać na porodówkę do szpitala:

1. DOKUMENTY:
- dowód osobisty
- książeczka ubezpieczeniowa
-karta czipowa NFZ
-wynik badania: gr krwi
HBS
WR
mocz
USG (32 tc)
- szlafrok
-koszula do porodu
-koszulki nocne
- papcie
-klapki
-staniki
-majtki
-skarpetki
-podpaski
-ręcznik kąpielowy (x2)
-ręcznik do buzki
-woda mineralna
-mysło zwykłe
-mysło w płynie
-szampon
-suszarka
-pasta do zębów
-szczoteczka
-tel. komórkowy

Jeszcze próbowałam doszukac się co zabrać do szpitala dla dziecka ale nie znalazłam, chyba podarowałam szwagierce która rodziła po mnie 3 miesiące ... W każdym razie bym nie szlała tak bardzo, bo u nas w szpitalu przecież dawaja ubranka, trzeba miec tylko coś na wyjscie do domku i swoje przybory do pielęgnacji maluszka tj.:

- spirytus na pępuszek
-pampersy
-kremiki na pupcię
-rękawiczki niedrapki- całkiem moim zdaniem zbędne ...
- no i najwazniejsze- RĘCZNIK PORODOWY- tzn. sój domowy ręcznik, który się zabiera na porodówkę i zaraz po porodzie kolo9nizują tym ręcznikiem (czyt. domowymi bakteriami) dzieckom aby było odporniejsze!

Z tego co pamiętam, najwazniejsza rzeczą jaką była dla mnie podczas porodu to bytelka mieralki :ico_sorki: któa ratowała mnie w najbardziej bolesnych momentach porodu ...nie wiem dlaczego ten szczegół utkwił mi w pamięci ..ale ta pamiętna butelka z koreczkiem :-D jest przechowywana dla potomnych w kuferku ... Hm... dzwina sprawa a jednak!


[center][size=150]15 marca 2008 Sobota[/size][/center]

[color=olive]Dziś byałam w szkole i bite 4 godziny siedziałam dupskiem na krześle bez ruchu, bo miałm egzamin próbny zawodowy ..a że dla mnie to poważna sprawa i bardzo się tym wszytskim przejmowałm wzięłam wszystko na powaznie ..choć reszta grupy zlała sprawę i nie przyszła po porstu :ico_olaboga: było nas tylko 9 soób z 21 osobowej grupy!!! Czuje, że mi poszło ok, ale dowiem się za 2 tygodnie jak ogłszą wyniki ...obym zdała.. bo te kretyny z ministerstwa to ustalili, że aby zaliczyć e. zawodowy, to musisz mieć 75% !!!!!!!!!!!!!!!!! Nawet na maturze jest wymagane 30% na zaliczenie a nie 75 % ..oszaleli... :ico_olaboga:

Na koniec egzaminu podeszła do mnie dyrektorka i mi mówi, że mnie podziwia, że wytrzymałam w ciąży tyle godzin bez wstania, bez wyjścia do kibelka...a ja sama nie mogłam się nadziwic, bo czułam, że dzidzia protestuje, kopie zawzięcie ale trzymałam się dzilenie i ledno zdążyłam wyrobić z czasem ... na 1 minute przed końcem czasu oddałam kartki z zadaniami ... :ico_noniewiem: Potem strasznie mnie brzuch bolał, ale poszłam spać przed południe więc trochę się zregenerowałam!


[center][size=150]A to ja i mój kochany brzuszek w 28 & 30 tc:[/size][/center]

[center]Obrazek
Obrazek
Obrazek[/center]

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

17 mar 2008, 17:43

[center][size=150]17 marca 2008 Poniedziałek[/size][/center]

]:ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek: Ale mam dziś paskudny dzień, nic tylko iść i się :612: ... :507: i nie hormony wcale..tylko ja mam dziś dzień taki ... i to psuje całą atmosfere przedświąteczną ... :623: ... Dziś wyglądam tak :620: i tak :623: :621: :619: :622: :620: naprzemian wszystko ... no i mam okropnego pecha, nic mi się dzis nie udaje, nic ... :506: :506:

ale mam nerwa, cholernie boli mnie w krzyżu, chodzic kurde nie umiem ...wogóle to mam wrażenie, że nikt mnie nie kocha, nie lubi ... ale mi się pisac nie chce...

Mam nadzieje, że szybko ten czas przeleci ...i nie będę się już tłukła z tym brzucholkiem ...i na to tez mam złość... wrrr... taki duży mam ten brzuch, chłop mi poszedł z autem robić, mały śpi a ja smęce ... ide, znajde se zajęcie..o jacie kręce... co za dzień ...

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

25 mar 2008, 12:28

[size=150][center]25 marca 2008 Wtorek[/center][/size]

O rany, przez te święta przybyło mi chyba troszkę tu i ówdzie ale oczywiście nie przez jedzenie :ico_haha_01: tylko brzuszek urósł ..i to w tempie ekspresowym ... :ico_szoking:

Święta spędziłam bardzo fajnie, odpoczęłam troszkę a korzystając z okazji, że T. miał tydzień urlopiku to mogłam pospac nieco dłużej, w na święta byłam zwolniona z gotowania obiadu :ico_brawa_01: bo byliśmy raz u mojej mamy raz u mamy Tomaszka .. Super sprawa taka obsługa!!!


[center]A to ja 31 tc ( jakis mały ten brzus mi tu wyszedł hiihih ..no i te moje majtasy!!!! ):[/center]
[center]Obrazek
Obrazek
Obrazek[/center]

A swoją drogę, w ciągu tygodnia brzuszek urósł mi 2 cm :ico_szoking: Już nie zapne sowjego płaszczyka, baa, nawet nie dotknie dziurka guzika :ico_olaboga: jest 1 cm przerwy ... a jeszcze tydzien temu ledwo bo ledwo ale jeszcze zapięłam, choć ciężko mi było oddychać! I nie mam teraz wyjściowego odzienia ... co ja poczn e, przeciez kupowac mi się nie opłaca...!

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

30 mar 2008, 18:11

[center][size=150]30 marca 2008 Niedziela[/size][/center]

:-D :-D :-D Ale dziś miałam fajny dzień..byliśmy na dłuuugim spacerze, było bardzo ciepło, wiosennie, cudwnie, az chciało się żyć ... No po porstuv rewelacja..ale teraz strasznie mnie nogi bolą bo już mi ciężko chodzić ..no ale to zdrowo ..pewnie jutro bedą zakwasy :-D :-D
Trzeba przynajmniej raz na tydzień takie wypady dłuższe robić, bo w okolicy domu to sie tylk oszybko przeleci, porobi co trzeba i do domu a jednak ruch na świeżym powietrzu to fajna sprawa i dla dzidziusia w brzuszku i dla mamy oczekującej dzidzidziusia!

Oj coraz bliżej TEN dzień ..ale fajnie...

Rozładował mi się aparat i musz eczekac aż mąż znjadzie ładowareczkę to powklejam zdjęcia z dziesiejszego wypadu ...

Maleństwo dale czadu koło 21 wieczorem i jak mu coś niepasi w pomej pozycji. Dziś na przykład jak byłam w kościele to tak mnie kopał, że aż :ico_szoking: bo siedziaąłm ..no ni tak wysiedział do ko.nca mszy ale byłam nieźle bombardowana :ico_haha_01:

No a to sikanie w njocy :ico_noniewiem: już by się przydało z tym skończyć :ico_sorki:

Ale odpukać ..tfu-tfu ..chyba dzidziuś odwrócił się już glóką w dół bo nie uciska mi tak na kręgosłup bo jak na razie to od dłużeszgo czasu juz mnie nie boli :ico_sorki: ! :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki: Obym tylko nie zapeszyła!

3.04 ide na USG jakieś specjalistyczne...hm.. mam nadzieje, że wsyztsko będzie ok, bo mam cykora z leksza... No a 7. 04 ide do mojego ginekologa na wizyte ... ciekawe co mi powie. Mam nadzieje, że wszytsko jest na takim samym poziomie jak przedtem, i nic się tam u mnie na dole nie probiło. Nic mnie nie boli, czuje się dobrze i licze na to, że nie mam rozwarcia i znów się nie skruiłam!!!!

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

30 mar 2008, 22:23

[size=150][center]* * *[/center][/size]

Padam na pusia ... ide spac... jeszcze tylko mężusia zgonię z wlepiania oczu w TV i daje nura do łózeczka ... no jakos ta zmiana czasu z zimowego na letni to mi nie siadła ... Ale jestem głodna, ale obiecałam sobie, że po 18 nic nie będę jadła :ico_oczko: ciekawe na jak długo :ico_haha_01: W kaxdym razie przez 18 wszamałam duże ciacha ... :-D REWELACJA!

[center][size=150][scroll]ZDJĘCIA[/scroll][/size][/center]

[center]Mama z dzidziusiem w brzuszku i Wojtusiem
Obrazek
Obrazek

Wojtuś maszeruje z mamą za rączkę
Obrazek

Widoki
Obrazek

Słynny krzyż na Kaplicówce z pamiętnej wizyty Ojca Świętego JPII przywieziony z Muchowca z Katowice do nas do Skoczowa:
Obrazek[/center]

No i jeszcze mam filmik jak Wojtuś spaceruje z tatusiem ale nie umiem go jakos wgrać, jak się uda to zapodam! Jakos zdolna pod względem knformatycznym nie jestem niestety ...

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

04 kwie 2008, 20:40

[center][size=150]3 kwietnia 2008 Czwartek[/size][/center]

No więc jestem po USG i niby wszytsko wyszło dobrze, ale jednocześnie lekarza coś zaniepokoiło i kazał nam kontrolować. Otórz podczas badania stwierdził zbyt duża ilośc wód płodowych :ico_placzek: , strasznie się zmatrwiłam, bo z tego co wiem może to ozanaczac jakieś nieprawidłowości. Niby z pomiarów nic złego nie wyszło- chociaż w opisie kończyn napisał tak: skrócenie wymiarów kości udowych :ico_szoking:! To mnie też dobiło jakoś , ale wiecie jak to jest .. :ico_noniewiem: ... W poniedziałek ide do mojego lekarza, zobaczymy co mi powie ...

[center]A to cały opis badania[/center]:
[center]Obrazek[/center]

A to buzia :
[center]Obrazek[/center]

[center][size=150]4 kwiecień 2008 Piątek[/size][/center]

Dziś byłam w szkole, nawet przeleciało. Trochę przeszło mi to zamartwianie się o tą dużą ilośc wód płodowych, ale pewnie nie na długo, bo w poniedziałek czeka mnie kolejna wizyta tym razem u mojego lekarza prowadzącego ..oby powiedział, że to nic poważnego ..no i ten opis tych nóżek :ico_olaboga: :ico_olaboga: Tym tez się martwie.
Mój T. nawet to wszytsko tak przeżywał, że spac nie potrafił w nocy, ja też zresztą ... jak sie go zaapytałam czy się tym martwi to twierdził, że nie....ale mina i jego majaczenie w nocy mówiło samo za siebie... jednak to że jest facetem o niczym nie świadczy...
Od rana prześladowała mnie dziś zachcianka... Metka cebulowa...to jest to czego dziś mi było trzeba...zagryzane oczywiście raz po raz dżemem brzoskwiniowym..pychotka...TZW. ZAJADANIE STRESU... ciekawa jestem ile od tego zajadania mi przybyło hihihi ...
Lece już spać, bo razno znów do szkoły trzeba iść...
Dzidzia spi smacznie ale zaraz jej godzina szczytu nocnego się zaczyna...

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

08 kwie 2008, 21:58

[center][size=150]7/8 kwietnia 2008 Poniedziałek/Wtorek[/size][/center]

Jestem załamana ... byłam u mojego ginekologa i nie mam dobrych wieści... A tak się cieszyłam :ico_placzek: że tym razem wszytsko będzie dobrze, tak bardzo się cieszyłam, miałam nadzieje, że ciąża przebiegnie bez :ico_placzek: komplikacji!

Przez kilka dni dzidziuś strasznie był nisko - od piatku się w sumie zaczęło-, tak mi się zdawało, że zaraz mi wypadnie, nie mogłam jakoś chodzić, kłuło mnie TAM ... No ale nic mnie nie bolało, tylko od czasu do czasu stawiał mi się brzuszek ale nie boleśnie, więc wszytsko zbagatelizowałm ... Bo czyłam się ogólnie bardzo dobrze! W nocy z soboty na niedziele (5/6 marca) już wieczorem czułam, że maleństwo jest tak nisko, bardzo napierało, że nie mogłam chodzić, co chwilkę chiało mi się suiusiu a jak szłam do kibelka to parę kropelek nic więcej nie wysikałam... Raz nawet miałąm rakie uczucie, że już dziecko mi zaraz wypadnie i się automatycznie za krocze chwyciałm :ico_noniewiem: Wojtuś spał juz więc i ja się położyłam, bo stwierdziłam, że to pewnie od chodzenia, jednak to już zaawansowana ciąża i pewnie to już normalka będzie. Kiedy się położyłam, brzus zaczął się stawiać, dzieciatko kopać straszliwie, bo i napierać jeszcze bardziej ... Tak sobie pomyslałam, że to coś nie fajniego się dzieje- ale w pamięci miałam jak to było przy Wojtulinku, bolał mnie brzuch, i bardzo miałam skurcze- więc tego, że w tym względzie będzie coś nie w porzątku nie brałam pod uwagę wogóle... I tak przeszło 4 godzinki mi się rak działo, ale byłam tak zmęczona że zasnęłam. Rano jak się obudziłam już nie miałam skurczów ale dzidzia jak napierała to dalej napiera, ciężko mi sie było ruszyc i tak cały dzień. Ale czułam się na tyle ok, że poszłamz Wojtulkiem i T. na spacer do lasu. Pod wieczór musiałm leżeć, bo miałam uczucie, że zaraz urodze :ico_noniewiem: I tak do poniedziałku przechodziłam, na spcerku z synciem byłam, na zakupach, tam i z powrotem po schodach nosiłam małego, nic mnie dalej nie bolało więc myśle spoczko ... dzis wizyta więc się dowiem co z tymi wodami i nóżkami, a o tym napieraniu tylko wspomnę... Bardzo się niepokoiłam o te wody i te niewymirowośc kończyn ....

Podczas wizyty zostałm standardowo zważona i tu ogromnie :ico_brawa_01: dla mnie .. przytyłam przez 4 tygodie tylko 1 kg więc dalej sie objadam czym popadnie... teraz na dzień obecny jestem całe 8 kg na + !
Zapytana o to " jak się mamy na dziś w dwupaku" odpwiedziałam: Bardzo dobrze panie doktorze, bardzo dobrze! Zerknął na wyniki badań, powiedział, że jestem "mizerna kobieta ale nie jest źle i stwierdził, że mam "siuśki jak zły dziecka...rewelacja" ... Krzywa cukrowa też ok!
Lekarz zerknął na USG od tego lekarza co byłam wcześniej, zapoznał się z dokumentacją co mi wystawił i dodał do uwag te AFI i KOŃCZYNY.... Mój gin, powiedzuał, że AFI=16 więc mieszczę się w normie (AFI=20-25) ale lepiej dmuchac na zimne i kontrolować ale nie ma co siać paniki, bo ciąża dobrze się rozwija.. Hmhm...mysle sobie, supewr... Strzelam :-D do doktorka jaki umiem najpiękniejszy i pytam dalej: a co z tymi nóżkami? No to Janusz patrzy na wymiary, prosi mnie do swojego USG i nanosi rozmiary główki, brzuszka i udek ... Wszytsko się zgadza, jeśli chodzi o tydzień ciąży, no ale nózki mają "odchylenie" o 3-4 dni od reszty ... W momencie robi mi się zimno, myśle sobie, kurde o co biega a lekarz się usmiecha i mi mówi ..EEE ..co on tam niepokojącego widział? Poobserwujemy sobie te nózki też ale ja myślałm, że to różnica o 3 tygodnie jest ...ale 3 dni ???? Myślę, że może być Pani całkiem spokojna, zobaczymy za kilka tygodnie, ale jest wszytsko OK. Co za ulga Uffffffffff.... no to najgorsze za mną- myśle... ale się myliłam :ico_puknij:
No to powoli kazał mi się porozbierać do badania, no to ja mu mówię, że taki lekkie :ico_szoking: napierania mam od kilku dni :ico_szoking: No to słysze zaraz zobaczymy co tam słychać i siup na fotelik! Brzuś zmierzony zostaje, tętno super i teraz bardanie ... Cisza i ten wyraz jego twarzy :ico_placzek: Po prostu az mi się coś robiło, zaraz miałam ochotę uciekać ... Wiedziałam, już że jednak coś jest na rzeczy, bo mine miał nietęgą... Który to już tydzień? No to ja mi wg. USG i pana 32 tc a co? No i jego słowa: "NO TO POLEŻY SOBIE PANI PONAD MIESIĄC W SZPITALU NA PATOLOGIII !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! I TO OD ZARAZ!!!!! Ja się pytam co się stało, on mi mówi: Ma pani rozwarcie na 3,5 cm, szyjka miękka, scentrowana, dziecko nisko napiera na szyjke, kótra się bardzo skraca pani Małgosiu, stąd to uczucie wypadania dziecka- bo ono się coraz niżej w dół zsuwa !!! Ma pani skurcze? Ja mówię, że tak i nic więcej nie pamiętam do chwili aż zeszłam z fotela :ico_placzek:
I tak leżałm na tym fotelu i przed oczami wydziałam jak Wojtuś jest sam, bez mamy, jak nie głaszcę mu loczków na dobranoc, jak nie kreślę krzyżyka na czółku przed snem i nie całuję go na dobranoc :ico_placzek: To wszytsko tak mnie zabolało, tak bardzo zabolało mnie serce, że myślałam, że umrę na samą myśl o tym, że mam go na tak długi okres zostawić samego- oczywiście nie samego tylko z tatą i babcią... ale jednak, mnie tam nie było...w tej wizji... :ico_placzek:
Z tego transu wyrwał mnie głos lekarza, który kreślił coś na kartce ... Proszę, to jest skierwanie do szpitala... NIE JADĘ, NIE MA SZANS !!!!!!!!! ODMAWIAM NA WŁASNĄ PROŚBĘ !... pwoiedziałm i zawisiłam głowę jak jakiś złoczyńca! Mój lekarz, zapytał dlaczego, ja odpowiedzałm, że mam małe dziecko i nie zostawię go i tyle. Lekarz popatrzył mnie nie takim wzrokiem, wzrokiem jakby taty któremu ktoś się sprzeciwił i mówi: "Ale tam pod sercem też jest dziecko i o iego też się trzeba zatroszczyć, a ja wiem, że w domu, przy małym dziecku i pracującym mężu nie odpocznie pani, nie poleży i nawet leki nie zahamują tego procesu który w pani ciele się toczy ... A ja nic tłumaczyć nie bedę bo się znamy już jakiś czas i pierwsza ciąza też była zagrożona, więc wie Pani czym to grozi, nie będę sie powtarzał, więc jak?" Znów odmówiłam, ale czułam się jak wyrodna matka, która musi wybrać pomiędzy dwoma dziećmi które kocha nad życie i bez których nic już nie miało by sensu... :ico_placzek: No więc podpisałm, że nie przyjełam "zaproszenia" na oddział z właśnej woli .... Dostałm nakaz leżenia, leki podtzymujące i rozkurczające i 'wymuszone" przyżeczenie, że jak coś się zacznie dziać łego, to zaraz mam dzwonić lub do szpitala jechać. Obiecałam...
Czuję się strasznie źle, źle a tak nie powinnam się czuć i tu wcale nie chodzi o bół fizyczny bo ten jest owiele lżejszy do pokonania niz ten który odczuwam tak dotkliwie...
Czy ktoś mnie zrozumie? Czy ktoś mi powie, że postąpiłam słusznie??? :ico_placzek:
:ico_placzek: Łzy leją mi się po policzku kiedy to piszę, bo musiałam wybierać pośród tych których kocham tak bardzo, że oddała bym za nich życie .... Moje dzieci, moje dzieci ... Jedno spiące i sicho szepczące to słowo, co roztapia wszelkie zło: mama, to dziecko czule mnie obejmujące i oddane mi bez reszty ... Jak ja miałam Cię zostawić, nie potrafiłam mój Skarbie, mój Synku...I wybór tego drugiego dzieciątka, pod sercem które noszę ... Nie kocham mniej, kocham Cię tak bardzo, jesteśmy współnotą, boje Twoje serce we mnie, przepraszam, że musiałam wybierać ... Tak mi źle, że ktoś mi kazał pomiędzy Wami wybierac... Albo Wojtuś będzie ponad miesiać sam albo Ty kruszynko, mozesz się urodzić przedwcześnie.... Czy jestem złą mamą. czy jestem zła, że wybrałam ??? Tak mi strasznie źle... I czuję, żal, że los jakoś tak krzyżuje mi plany ... Taka radosna ta ciąza była... czy wszytsko się zmieni?? Jak mam pogodzić się z tym, że nie mogę przytulić wojego dziecka, które wyciąga do mnie rączki i woła mama opa?? Jak? On ma wtedy takie smutne oczka ... Cieżko mi, naprawdę...

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

14 kwie 2008, 23:02

[center][size=150]14 kwietnia 2008 Poniedziałek[/size][/center]

Ja dziś jestem potwornie zmęczona bo dzisiejsza noc była koszmarna :ico_olaboga: wcześniej połozyłam się spać, przespałam może z 20 minut i dopadła mnie taka zgaga, że aż wymiotowałam całą noc, nie miałam mogdałów, mleka ani nic innego, co by mi pomoglo :ico_placzek: Bardzo wymiotowałam od tego, aż mi się w głowie kręciło .. Okropność! A cały przewód pokarmowy , nawet w buzi mnie tak bolał od tego kwasu, że strach ... O matko.. kiedy będzie finał... Ani nie ma jak znaleśc dogodnej pozycji do spania ani nic... męczy mnie to już ... A na sam koniec jeszcze skurcz w łydce mnie złapał ...
No już niedługo ... ale na wszelki wypadek mąz kupił mi dziś reni na zgagę :ico_sorki:

Coraz bardziej podniaca mnie myśl o tym mistycznym wydarzeniu- porodzie, który czeka mnie niebawet, i nawet strach przed bólem jest jakiś inny, mniejszy ... Nawet w łazience podczas wieczornej toalety czy mycia zębów przez głowę przemyka mi myśl jak to będzie tym razem ...

Tak sobie myślę, że człowiek idący po praz pierwszy rodzić swoje dziecko jest taki nieświadomy tego wszytskiego ale bogaty jednak w jakieś wyobrażenia o tym momencie, przybrany i tysiące snów, marzeń i myśli, o tym co za momentow kilka ma nastąpić... I chyba to jest w tym wszytski wspaniałe, ta niepewność, taki niedosyt wiedzy mimo całej wiedzy ze szkoły rodzenia, opowieści znajmych czy filmów.

No i jakie jest moje zdziwienie: ja !! majestatycznie rozciągająca piecze nad swym pierworodnym synem, skarbnica wiedzy, dzieląca się swym nieskończonym potencjałem wiedzy odnośnie porodów, opieki nad dzieckiem - wypowiadająca sie nieczym specjalista na pytania cieżarnej bratowej i szwagierki :-D - mam zaszczyt za kilka tygodni znów rodzić ... I co? I to, że tak jak za pierwszym dziewiczym razem obmyślam plan jak mam rodzic, jak to będzie, snuję w myślach milony scenariuszy jak jestem na sali porodewej i zmagam się z wypiekami na twarzy z ciagle rosnącym bólem, choć w sercu wiem, że już niedługo będzie na świecie nowa istota ludzka, poczęta z miłości matki i ojca, zrodzona z mamy i taty, wydana na świat jak najpiękniejszy owoc... I mimo całego bogactwa jakie już posiadam wiedzy na ten temat, jestem taka głupia, bo nigdy nie wiem co będzie, trochę się boję, czekam z niecerpliwością na tem ekscytujący moment... a jednak ciągle nie wiem czy rozpoznam czy to już ... Dziwne ale tak jest ... Piekne ale zarazem obarczone strachem ...

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: JeffreyCough i 1 gość