Strona 3 z 5

: 01 wrz 2008, 12:10
autor: AniaZaba
Ja mieszkam sama z mężem i dzieckiem. Jeszcze przed ślubem mieszkaliśmy sami i nie wyobrażam sobie mieszkania ani u moich rodziców ani tym bardziej z moją teściową.. w trakcie remontu mojego mieszkania, zmuszeni byliśmy przez około 2 tygodnie mieszkać u moich rodziców (byłam w ciązy i nie mogłam przebywać w mieszkaniu o "zapachu lakieru") niby wszystko było super, ale zero prywatności.. nawet przysłowiowego bąka nie puścisz żeby wszyscy o nim nie wiedzieli :ico_olaboga:

: 17 wrz 2008, 11:53
autor: myszka105
ja mieszkam już na swoim od 2 lat po ślubie mieszkaliśmy dwa lata u teściów,i powiem że mieszkanie na swoim ma same plusy,sprzatam kiedy mi sie chce,imprezy mogą trwac do białego rana i mozna sie kochać swobodnie bo jak mieszkaliśmy u teściów tak nie można było szaleć bo byli za ścianą

: 22 wrz 2008, 16:22
autor: IVI90
Ja mieszkam ze swoim przyszlym mezem :-D

: 22 wrz 2008, 21:40
autor: GLIZDUNIA
a ja mieszkam z narzeczonym od przeszlo 3 lat,aby bylo ciekawiej zamieszkalismy ze sobą po 2-3tyg. znajomosci :ico_noniewiem: .....pozniej dolaczyla do nas nasza coreczka Maya i mieszka juz z nami 16mcy :-D ...bardzo jestesmy zadowoleni z tego ze mieszkamy sami....i nie wyobrazam sobie teraz by bylo inaczej :ico_noniewiem:

: 24 wrz 2008, 09:42
autor: gosiula207
My mieszkamy z tesciami oni na gorze my na dole .Mamy jeden wielki pokój . jeden mniejszy, kuchnie , łazienke , wc, korytarz.Miejsca mamy co nie miara , możemy sie gonić po domu:)owszem, są sytuacje , że czasem mnie cos krepuje no ale nie narzekam na nic tesciowie sa kochani:)a moi rodzice mieszkają daleko , bo pod Krakowem:)

: 28 paź 2008, 17:17
autor: Mama_Ania
Ja mieszkam sama ze swoją rodzinką- mężem i 2 dzieciaczków. Z domu rodzinnego wyprowadziłam się w wieku lat 18 i juz nie wróciłam. Najpierw studia w innym mieście, po powrocie do miasta rodzinnego zamieszkałam z dziadkami. Ogólnie z ojcem to chyba bym mogła mieszkać, ale nie z jego żoną (moją macochą). Teściów mam wspaniałych, ale jednak wolę oddzielnie. Oczywiście, że są + i - takiego mieszkania. + to np. własne mieszkanie, własny bałagan i nikt się nie może do tego wtrącić. - to np brak pomocy przy dziecku, czasem jakiejś porady.

: 28 paź 2008, 22:15
autor: Małgorzatka
Ja mieszkam w jednym domu z bratem i jego dwiema kruszynkami (żonka i córcia), rodziciami. Mieszka nam się bardzo dobrze, nie narzekam ani ja ani mąż. Każdy ma swoje pięterko, swoje liczniki i żyje jak chce ... Ja jestem zdania, że jak jest zgoda i ludzie umieją się w pewnych sprawch organizayjcych dogadać to wsio ok i nie ma niedomówień.
My mieszkamy na poddaszu, brat niżej a rodzice na parterze. Mamy tylko klatkę wspólną i piwnice.

: 29 paź 2008, 16:38
autor: elipsa
ja mieszkam z synem i z mamą. mieszkanie z mamą ma swoje zalety i wady
zalety to pomoc przy domu i przy dziecku, wady wiadomo nadal jestem traktowana jak dziecko i mama chciałaby żebym była posłuszna, trochę mamy z tym kłopotów, ale jednak sama z dzieckiem było by mi bardzo ciężko

: 29 paź 2008, 17:07
autor: Małgorzatka
elipsa pisze:nadal jestem traktowana jak dziecko i mama chciałaby żebym była posłuszna, trochę mamy z tym kłopotów


No troche w tym racji jest, u mnie takie traktowanieteż zaliczam do minusów. I tak jak piszecie, dużym plusem jest pomoc, ale moja mama zawsze mówi tak: Ja swoje dzieci już odchowałam, wtrącać sie nie będę jak sobie wychowujecie dzieci, jak poprosicie to pomogę, ale sama nie zaoferuję się, żeby nie wyszło, że się wtrącam. I rzeczywiście, jak poprosze nie odmówi, ale nie jest nachalna i się przylatuje na każde pisnięcie moje czy dzieciaków. Jestem matką- mówi- i kobieta zawsze da sobie radę ...nawet jak myśle, że nie da hiih ..coś w tym jest.

: 29 paź 2008, 17:26
autor: elipsa
Małgorzatko
moja mama jest typem przywódcy, (nazywaliśmy ja czasem Hitler domowy :-D )
niestety wymaga posłuszeństwa jak król, mamy na tym tle sporo konfliktów, na szczęście potrafię argumentować swoje racje i jakoś wychodzę obronną ręką co wcale nie znaczy że za chwilę znów się nie wtrąci, niestety ma to zły wpływ na moje kontakty z dzieckiem.
ale nie mogę narzekać z drugiej strony jej pomoc jest nieoceniona, nie wiem jak bym to wszystko sama ogarniała :-)