Czesc, marcóweczki.
Ja połoznej sobie nie załatwiam, bo, chorobcia, przeciez one po cos są w tych szpitalach. A nawet jak sie zapłaci, to nigdy nie ma się pewnosci, czy mozna ne tę osobe liczyc, czy nie.
co do znieczulenia zzo, to na razie sie nie decyduję. Też boję się bólu itp., ale ostatnio w szkole rodzenie połozna opowiadała nam o tym własnie znieczuleniu. no i tak: 1. połozna musi "wyczaic' TEN moment (najlepszy) do podania zzo, jak poda sie go za poźno, to po kwiatkach, ono nic nie zdziała, jak za wczesnie, to tez niedobrze ; 2. moze byc tak, ze anestezjolog nie będzie mógł przyjsc do rodzącej (znacie sytuację w słuzbie zdrowia, nie wiem, ilu anestezjologów jest w waszych szpitalach ), bo będzie np. przy operacji.
W kazdym razie nie nastawiajmy się na to zzo, moze nie będzie potrzebne (oby, mam przynajmniej taka nadzieję). DAMY RADĘ (nie wierzę, ze to napisałam).
A, i jeszcze jedno: połozna mówieła, ze zzo jest bezpłatne