: 31 mar 2009, 10:01
Anitko, to jest naprawdę fatalny moment na szukanie pracy. Ja widzę, że z tygodnia na tydzień tych ofert jest mniej i się dodatkowo powtarzają. Ale spokojnie w końcu coś znajdziemy. Przecież tak naprawdę szukamy od niedawna. Ja sobie tak to tłumaczę. A co do znajomości, to chyba jest tak jak z wynajmem mieszkania, że najpierw się pyta znajomych, potem obcych. Jak masz możliwość pytania, to pytaj. Ja tak robię, ale na razie niestety nikt nic nie wie. Czasy nie najlepsze i cóż poradzić.
Janiołku, to trzymam kciuki. Przypominaj się im i pytaj i pytaj. W końcu żłobek to dobra rzecz, bo i w wakacje pracuje. A najważniejsze, że teraz wiosna i kończy się ten najgorszy okres chorobowy.
Próbuję się umówić na sobotę z tym księdzem, który ma chrzcić mojego bratanka i porozmawiać czy pozwoli mi na trzymanie do chrztu czy też na bycie świadkiem chrztu. Wiem, że tak naprawdę zależy to tylko i wyłącznie od niego i jego interpretacji prawa kanonicznego. A nie chcę kłamać i wymyślać, bo nie lubię. Zobaczymy co mi powie po weekendzie. Szkoda tylko będzie, kiedy odmówi. Nie mam pojęcia co wówczas zrobię, a najgorzej będzie odmówić bratu. Ale skoro ślub kościelny, to kwestia czasu, to chyba da się jakoś to załatwić. No nic. Zobaczę czy w ogóle będzie się fatygował w weekend na rozmowę. Ech, a wszystko przez tego mojego chłopa, który nie chce kościelnego teraz, tylko jak będzie nas stać na wesele.
Janiołku, to trzymam kciuki. Przypominaj się im i pytaj i pytaj. W końcu żłobek to dobra rzecz, bo i w wakacje pracuje. A najważniejsze, że teraz wiosna i kończy się ten najgorszy okres chorobowy.
Próbuję się umówić na sobotę z tym księdzem, który ma chrzcić mojego bratanka i porozmawiać czy pozwoli mi na trzymanie do chrztu czy też na bycie świadkiem chrztu. Wiem, że tak naprawdę zależy to tylko i wyłącznie od niego i jego interpretacji prawa kanonicznego. A nie chcę kłamać i wymyślać, bo nie lubię. Zobaczymy co mi powie po weekendzie. Szkoda tylko będzie, kiedy odmówi. Nie mam pojęcia co wówczas zrobię, a najgorzej będzie odmówić bratu. Ale skoro ślub kościelny, to kwestia czasu, to chyba da się jakoś to załatwić. No nic. Zobaczę czy w ogóle będzie się fatygował w weekend na rozmowę. Ech, a wszystko przez tego mojego chłopa, który nie chce kościelnego teraz, tylko jak będzie nas stać na wesele.