Strona 210 z 279

: 31 mar 2009, 21:58
autor: Janiolek
slyszalam o tych kolejkach do przedszkola. Za rok mnie to czeka :-) Pojde jeszcze po swietach, ale w zasadzie teraz to wiele nie zmieni. Marek wyjedzie to juz do czerwca dociagniemy.

: 31 mar 2009, 22:05
autor: Aga78
Anita Julia od września może już chodzić do przedszkola tam gdzie teraz Adrian (już wiem, że ją przyjęli- a u nas nie ma żłobka i dlatego chyba biorą dzieci szybciej..... a poza tym, nawet jeśli teraz nie przyjmą ją w tamtym przedszkolu to za rok będzie miała pierwszeństwo przed dziećmi, które są pierwszy raz zgłaszane

: 31 mar 2009, 22:06
autor: Yvone
Janiołku,, spróbuj za dwa tygodnie, a potem znowu. Nie wiem czy cię to pocieszy, ale w końcu tak będzie miała cię dosyć, ze to miejsce się znajdzie i zamiast prawnuczki siostry ciotecznej sprzątaczki, będzie miejsce dla was. Mnie dzisiaj koleżanka uświadomiła, ze przy tych kłopotach z przedszkolami, to nawet ciotka kucharka w przedszkolu się liczy, bo może załatwić miejsce. Oczywiście wszystko w tajemnicy, bo przecież jak inaczej dziecko dostanie miejsce. Zdenerwowało mnie to, ale co zrobić.
Aga fajnie, ze jesteś.
Za to wam się wyżalę. Ryczałam dzisiaj pół dnia. Dzisiaj przyszło do mnie pismo, ze mnie skreślają z listy studentów doktorantów, a co za tym idzie nie mogę się obronić. Praca złożona i co z tego. Uzasadnienie, nie złożyłam karty zaliczeniowej. A na moje pytanie, bo zaraz dzwoniłam, co z pani słowami, że to nie potrzebne, bo byłam u pani dwa razy i pani dwa razy mnie informowała, ze nie, usłyszałam odpowiedź, ze ja tego nie mogłam powiedzieć :ico_zly: I co teraz? pisanie odwołania do rektora głównego, a w tym odwołaniu co? że pani w dziekanacie niedoinformowana. Najgorsze, że w taki sam błąd wprowadzili moją koleżankę (teraz już byłą), tylko że tydzień temu otrzymała mail z wiadomością od pani w dziekanacie, ze jak nie dostarczy dokumentów, to ją skreślą. oczywiście tajemną wiedza się nie podzieliła, po czym poinformowałam ją, że już jest moja byłą koleżanką. Poinformowałam ją także, że przykro mi, iż charakteryzuje się ona modlitwą typowego Polaka - oby mojemu sąsiadowi dom się spalił, a samochód ukradli.
Doktorat nie może być puszczony. Na moje pytanie co teraz, bo przecież praca napisana leży i czeka na radę, a to przecież kilka lat ciężkiej pracy, usłyszałam, ze mam prawa i obowiązki. By sz..... szlag trafił całe te studia. jakie prawa, bo jak do tej pory to same problemy alias obowiązki.
Do tego szlag trafia, ze była moja koleżanka z terminem złożenia pracy takim jak ja 28 luty, ciągle pisze pracę doktorską i jest informowana o możliwości skreślenie, o możliwości, a tu proszę terminowość, zabijanie się i efekt.
Napisałam na razie do promotora, by uprzedzić, że na radzie wydziału dowie się o moim skreśleniu z listy, a ona ma plan przecież puścić doktorat. By się kobieta zdziwiła, gdybym milczała i napisałam list z prośbą o interwencję. Jutro idę do niej po wpis, rozmowę i dodatkowo z pismem odwoławczym, w którym kłamię (najgorsze, ze nie znoszę kłamstwa i nigdy nie kłamię :ico_placzek: ) jak z nut, bo nie mogę napisać prawdy, że pani w dziekanacie to kretyn i idiota z tym pierwotnym zdarzeniem, a ja też mądra inaczej, bo zamiast czytać regulamin, to jej wierzę. A rektor, to przecież ostateczność. :ico_zly: I jeszcze to, że wychodzę na taką osobę, co to lekce sobie waży studia. :ico_zly:
Może promotor coś zaradzi. Jest w końcu niesamowitym dyplomatą i może poradzi i jednak ta obrona będzie w czerwcu. Ach szkoda słów. :ico_placzek: Chyba znowu się popłacze, bo przecież realizowanie siebie przy kotlecie mnie dołuje, :ico_placzek: kredyty, ale takiego czegoś to się nie spodziewałam i to dobija. :ico_placzek: W końcu studia przedłużone z powodu urodzenia dziecka,a tu proszę :ico_placzek:
Co do chrztu, to się mój brat zabrała do działania. Pogadał z księdzem o chrzcie, mówi ksiądz, że nie mogę chrzestną, pogadał brat o remoncie i raptem ksiądz poszukaj chrzestnej, a jak nie, to coś wymyślimy. Brat mówi, żebym się nie bawiła w rozmowy z księdzem, bo on to załatwi. Zobaczę, ale jeszcze nie wierzę, że się da. w końcu chrzestną może być kobieta, która żyje w konkubinacie i ma czwórkę dzieci i nie praktykuje, bo poco, ale takie osoby jak ja, to nie. Nieważne, że ślub kościelny, to kwestia czasu. Wiecie co, ja naprawdę czuję się jak w surrealiźmie, a nasz kraj, to nie wiem co to jest.. :ico_placzek:

: 31 mar 2009, 22:15
autor: Aga78
Yvone, :ico_szoking:
brak słów....
chociaz myślę, że pozwolą Ci uzupełnić dokumenty.... a koleżanka to niezła p.... :ico_puknij: :ico_zly:

wiesz, nie sądzę, żeby ktoś taką lekką ręką przekreślił tyle Twojej pracy, więc głowa do góry na pewno się obronisz w czerwcu

: 31 mar 2009, 22:25
autor: Yvone
Wiesz co Aga, obronić się obronię, bo nie ma innej opcji. A skreślenie, to sobie mogą wsadzić, bo przysługuje mi odwołanie i nie ma innej opcji jak przywrocenie. Tylko niepotrzebne nerwy i stres i nie wiem dlaczego, skoro studia były przedłużane o macierzyński. :ico_zly: Teraz tylko kwestia czy obrona będzie w czerwcu, ponieważ recenzenci muszą mieć 3 miesiące na wystawienie recenzji, a rady wydziału są raz w miesiącu i tylko tam mogą puścić pracę. :ico_placzek:
A co do koleżanki, to już nie jest moja koleżanka. :ico_zly:

: 31 mar 2009, 23:24
autor: karolina-ch
o matko naczytalam sie i znowu wpadam na chwilke tylko

yvone bardzo ci wspoczuje, szkoda wogole slow, ja tam studia tlyko liznelam ale ile problemow tam bylo :ico_olaboga: szkoda slow,
mam pytanie co z tym ksiedzem, czemu akurat TY masz takie problemy bedac chrzestna???jesli wolno spytac??

sylwia jak chcesz i jestes pewna ze to lozeczko nie dojdzie to daj znac, pomyslimy cos, ja na Tobie nie zarobie ale wszystkie koszty moge tak pi razy oko policzyc i mozemy pomyslec, mam tu znajomego przewoznika, moge poczytac o prywatnych, tylko nie wiem ile tobie oferowali na allegro, ja na oko mysle z ebyloby to z przewozka jakies 150 funtow wiec sobie przelicz a gdyby cos to daj znac

: 31 mar 2009, 23:49
autor: Janiolek
Oj widze ze nie tylko UJ ma dziwne akcje. Nie-koleżance naleza sie bęcki. I bedzie dobrze :ico_oczko: A ja przypomnilam sobie o zapasie suszonych grzybow i zjedlismy kasze z sosem grzybowym. Pysznosci :-) szczegolnie ze caly dzien nic nie jadłam.

: 01 kwie 2009, 07:17
autor: Yvone
no to jadę łapac promotora. Trzymajcie kciuki. Wiecie to nie jest śmieszna, bo mogą kazac mi zwracać stypendium pobierane przez 4 lata. Oczywiście nie przyjmuję tego do wiadomości, ale i tak się denerwuję. Najgorsze, że w całej sytuacji nie ma nic mojej winy, a i tak muszę z siebie zrobić osobę co najmniej roztrzepaną.
Karolinko, bo ja mam ślub cywilny, a nie kościelny, a są zasady i koniec.

: 01 kwie 2009, 10:33
autor: sylwia77
Ela trzymam kciuki. To co piszesz to się w głowie nie mieści. Ja uważam, że wszystkie baby w dziekanatach powinni juz dawno w kosmos wysłać. Niemiłe strasznie, nigdy w niczym nie pomogą i ciężko zapracowane udają. Na Akademii Ekonomicznej też tak było. Też nerwy traciłam jak musiałam coś z nimi załatwić.

Zresztą w prywatnej uczelni też jest nie lepiej. Teraz jestem na podyplomówce w Szkołe Wyższej Psychologii Społecznej i też jak składałam papiery to Pani w dziekanacie przez 15 minut uskuteczniała prywatną rozmowę i nawet nie raczyła przerwać. Przerwała na minutę odburknęła mi cos tam i dalej rozmawiała.

Ale i tak Ci współczuje ja bym chyba na zawał wykitowała po czymś takim. :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly:

Ja też mam smutną wiadomość. Mojej juz byłej niani zmarł mąż w tamtym tygodniu. Mimo tego jak się zachowała na koniec to i tak jej bardzo współczuję. 55 lat miał. Została kobieta sama. Syn mieszka na Śląsku a córka nie utrzymuje z nią kontaktu mimo, że mieszka we Wrocławiu. Podobno na pogrzebie nawet nie podeszła do matki. Co za znieczulica ja bym tak nie potrafiła. Jak jej niania napisała, że ojciec w szpitalu to odpisała "przyjęłam do wiadomości". Nie wiem o co poszło między nimi, ale matka została kompletnie sama. Bardzo przykra sytuacja.

: 01 kwie 2009, 12:26
autor: Aga78
Ela powodzenia!

faktycznie przykra sytuacja- i strasznie dziwne to, że ludzie potrafią tak długo trzymać w sobie gniew i nawet w obliczu tragedii są tacy zatwardziali :ico_placzek:

ale przyznacie, że pogoda nastraja bardzo optymistycznie :-D :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:
Julia przez ten kurz ma tak twarzyczkę zjechaną :ico_placzek: :ico_placzek: cala buźka w takiej kaszce :ico_placzek: na szczęście nie wyrzuca już i powolutku się wygładza
aż boję się na spacer ją wziaść :ico_noniewiem:
poza tym chwilowo jesteśmy uziemieni, czekamy na serwis do okapu, po 3-ch dniach używania już wysiadł :ico_olaboga:... teraz to wszystko jakies takie beznadziejne, fachowcy do d...., sprzedawcy sprzedają coś czego nie mają jeszcze, a rzeczy jakieś takie badziewne.... :ico_noniewiem: