Ale jestem zła !!!
Najpierw sie wkurzyłam w szpitalu a potem u tego klienta, ale po kolei...
W USA

nie z USA musza miec zrobione testy na kilka chorób min na gruźlice. Ja tez miałam taka próbe i oczywiscie wyszła pozytywnie, bo jako dziecko miałam szcepionke na gruzlice, wiec mam w sobie przeciwciała. Walczyłam zeby mnie nie wysyłali na rentgena, ale zagrozili, ze nie dadza mi dziecka wiec sie zgodziłam.

Dzis pojechałam na te badania przed CC a oni mi kaza robic znowu rentgena.

No i sie zaczeła szopka. Dzwoniłam do kliniki która mnie wysłała na rentgena - zamkniete. Do laboratorium - zamkniete, do swojego gina... I w koncu moj gin powiedział, zebym zajeła sie tym jutro albo w poniedziałek przed CC a teraz zebym podpisała papiery ze nie zgadzam sie na zrobienie badania.
Ale zła byłam strasznie

W takim nastroju pojechałam do tego swojego upierdliwego klienta. I co sie okazało???
Mój klient własnie zaczął wcielac w zycie projekt, który dla niego zrobiłam kilka miesiecy temu i okazało sie, ze szafki, które mu rozrysowałam w projekcie nie sa juz dostepne w sprzedazy. Musze mu poszukac nowych.

Znalazłam je przez internet w 15 min. Nawet bardziej mu sie spodobały niz te wczesniejsze, ale facet twierdził, ze bez mojej pomocy by sobie nie poradził.

I tak mu powiedziałam, ze te szafki umiesci na samym koncu, prawdopodobnie za 2-3 miesiace, ale on musiał miec wszystko juz teraz... natychmiast.
Jak mnie zobaczył taka napuchnieta z ogromnym brzuchem to troche mu sie głupio zrobiło. I dobrze mu tak. Co mnie tu bedzie sadami straszył????
A jutro ide do kosmetyczki na paznokietki, to moze mi sie nastrój poprawi.
Nio i w poniedziałek zobacze swojego Szymonka.

A to najwazniejsze!!!