: 03 lip 2009, 08:56
Ja też tak nie do końca jestem za chodzikami, właściwie to byłam przeciw.. bo u nas mimo, że mieszkanie duże, to nie bardzo jest się jak poruszać chodzikiem, bo przy każdych drzwiach jest próg, przy zmianie podłóg będziemy je usówać, ale to jeszcze co najmniej z rok, więc nawet gdyby miał nim jeździć po mieszkaniu, to i tak któreś z nas musiałoby za nim biegać, żeby pomóc w przejechaniu.. No chyba, że u rodziców, oni swoje progi już pousówali, albo na podwórku.. Ale tak jak piszesz, jakoś specjalnie chodziki do mnie nie przemawiają.. sama raczej go nie kupie, bo mi szkoda kasy na takie graty.. i tak już prawie przejść nie można, bo albo kojec, albo fotelik, albo krzesełko do karmienia..
)
Też musze pojść z Małym do pediatry, bo znów mu pleśniawki wyszły, tzn już się prawie skończyły zostały tylko na podniebieniu w 3 miejscach, ale nie chcą zejść już ze 2 tygodnie.. przy okazji zważą go i zmierzą, zobaczymy jak rośnie..
11 lipca mamy ślub znajomych i Jasiek jedzie znami, bo jak zostaje z dziadkami to takie cyrki odstawia przy kąpieli, że głowa mała.. więc pojedziemy na ślub i na troche na sale i koło 20 zwiniemy się do domu.. Może na poprawiny pojedziemy..

Też musze pojść z Małym do pediatry, bo znów mu pleśniawki wyszły, tzn już się prawie skończyły zostały tylko na podniebieniu w 3 miejscach, ale nie chcą zejść już ze 2 tygodnie.. przy okazji zważą go i zmierzą, zobaczymy jak rośnie..
11 lipca mamy ślub znajomych i Jasiek jedzie znami, bo jak zostaje z dziadkami to takie cyrki odstawia przy kąpieli, że głowa mała.. więc pojedziemy na ślub i na troche na sale i koło 20 zwiniemy się do domu.. Może na poprawiny pojedziemy..