u nas coś Zosia się wczoraj troche kiepsko poczuła. Wracaliśmy od mojej mamy i Zosia zrobiła się bladziutka jak papier i prawie nie było z nią kontaktu. Powiedziała tylko, ze brzuszek ją boli. Jak tylk oprzyjechaliśmy na miejsce, to zaraz po wyjściu z auta zaczęła zwracać. W domu zrobiłam jej miętę i już było lepiej, zjadła kromeczkę chleba z masłem, a zaraz potem upomniała się o wiecej i chciała z serem. P jej zrobił i zjadła tak, jakby nigdy nie jadła nic lepszego
