aniawlkp86, fajnie niedzielę spędziliście
tez bym tak chciała. Od 2 miesięcy wybieramy się do zoo, alecięzka sprawa z powodu braku samochodu. Dziadek co prawda całą zime obiecywał Kubusiowi, ze jak przyjdzie lato to go zabierze do zoo i do Dinoparku ale przyszło lato i temat się urwał. Choc trzeba przznać, ze facet zawiózł nas nad morzez, a ttydzień potem po nas przyjechał czyli 2 soboty z rzędu zrobił dla nas 700 km.
Ja niestety niedzielę spędziłam na ttrzymaniu dziecka z dala od malowanego pokoju. Niestety koło południa mężowi zabrakło farby... a juz myslałam, ze dzisiaj skończy. Teraz odwlecze sę nie wiadomo o ile. Niby A. mówi, ze weźmie urlop na wtorek ale m nie wierzę, bo raz, ze on czuje odraze do urlopów i głebokie przeświadczenie, ze prrzez jeden dzień pod jego nieobecności firma padnie, a dwa, ze trzeba by się jutro udac po farbę na drugi koniec miasta, a po pracy to na pewno nie zdąży. Ja muszę jutro skoczyć na cukier więc na pewno mi się nie uda. Wszystko rozgrzebane, kazdy pokój zawalony gratami, folie, farby, rupiecie, a do tego bałagan i bród, bo się zbuntowąłam i powiedziałam, ze w czasie remontu to ja sprzątać nie będę bo to głupiego robota nic innego