Motylek22, u nas też przerób sliwek całą parą ostatnio szedł, bo dziś w końcu po z robieniu 30 słoiczków 0.5l powideł zamknełyśmy z mamą produkcje

Ale nie ma to jak swoje przetwory, wiem, że kiedy by mi sie nie zachciało to schodze do piwnicy i są..
A co do wychowawczego Wioli to myśle, ze może meć umowe na czas określony i wtedy wychowawczy ma tylko do ostatniego dnia jej trwania.. niestety..
asiula_o, ja jakoś mam stresa, żeby zabrać Jasia do lasu na grzybki, tzn chodzi mi o kleszcze, planuje w przyszłym roku zaszczepić go przeciw kleszczowemu zapaleniu opon muzgowych, po za tym jak sobie pomyśle, że takiemu maluszkowi wbiłby się gdzieś i trzebaby było wyciągać, to mnie zimny pot oblewa..
A masz racje, słodziaki, słodziaki z tych naszych Bąbli.. rosną jak na drożdzach, jeszcze troche i roczek zleci..
A ja ostatnio przeżyłam miłe zaskoczenie, bo nasz Jaś zaczął raczkować i tak mu się spodobało, że po mału staje się to główny sposób przemieszczania, chociaż cały czas ubustwia chodzić, wstawać, podciągać się.. ale cieszy mnie to o tyle, że jak chce gdzieś iść to idzie i nie patrzy na mnie i nie stęka z tempym wyrazem twarzy "sprubuj mnie tam niezaprowadzić mamusiu"
