12 paź 2009, 07:41
Hej!!
Melduje sie po wyjeździe..
Ogólnie udany,chociaż na koniec się spieprzył.. właściwie to już podczas naszego powrotu mieliśmy rodzinną awanture przez telefon.. staneło na tym, że cała rodzina (rodzice i część rodzeństwa- pomijając szwagra, bo chyba on jest jedyny normalny) ma żal do mojego męża po pierwsze o to, że się ożenił, chyba ja im nie pasuje.. po drugie, że zrobił to kiedy teściowa wyjechała do pracy do Hiszpanii i nikt nie wiedział na jak długo i kiedy wróci.. po trzecie, że P nie dał jej nr tel. stacjonarnego do nas, a ona biedna chciała ponoć zadzwonić, tylko że do nas dzwoniła raz przez cały swój pobyt tam i to jeszcze długo przed ślubem i wcale się nie pytała o numer stacjonarny, wręcz przeciwnie, jak P chciał jej podać to mówiła, że nie ma sensu, bo to są te same pieniądze.. No i najważniejsze, szwagierka ma żal o to, że skrzyczałam jej syna (5lat) o 16 w dniu ślubu- sam ślub był na 18, że nie będzie teraz grał na komputerze, bo nie czas i nie miejce, a dziecko tak bardzo chicało.. No i jej mąż ma żal o to, że kiedy sobie pili w piątek po ich przyjeździe wieczór przed ślubem powiedział, zę daleko mieszkamy, a tak się u nas fajnie siedzi (i chyba pije wóde) i że moglibyśmy się przeprowadzić bliżej, zeby nie musiał tak dlaeko jeździć, więc się wkurzyłam i powiedziaa, że oni też mogą się przeprowadzić i wtedy my będziemy sobie jeździć.. Podobno barzo go to zabolało. Kurcze, chyba ja powinnam się wkurzyć, a nie on..
A zaczeło się od tego, że P zadzwonił do siostry zapytać, czy przyjadą na roczek do Jasia, a ona z pretensjami, że teraz muszą, bo przecież my ich synowi robiliśmy prezenty i to duże i drogie.. I oni się teraz czują zobowiązani...
Normlanie myślałam, że mnie trafi na mniejcu, P też.. staneło na tym, że przez długi czas tam nie pojedziemy, bo jeśli Jaś ma mieć takich dziadków, którzy go olewają, to lepiej żeby nie miał ich wcale, bo teraz jest mały i nie rozumie, ale za rok dwa będzie już wszysto wiedział, rozumiał i widział, że mają go gdzieś, a oczkiem w głowie jest starszy wnuk.. A i mi na takiej rodzinie nie zależy, nie będe się pchać tam gdzie mnie nie chcą i nie szanują.. Mamy tu u nas dużą rodzine i moją i ze strony P i to nam wystarczy, będzie musiało..
No nic kończe te moje żale bo Mały wstał.. musze go wykąpać, bo u dziadków nie było akurat ciepłej wody w sobote.. jaki pech.. a wczoraj wróciliśmy koło 23 to już mi się nie chciało..