Strona 254 z 1266

: 10 wrz 2010, 17:42
autor: Miluśka
a ja to mam jakiegoś mega doła.
Przez ostatnie kilka dni siedzę sama całe popołudnia w domu. Mimo tego że mój G pracuje od czwartku do niedzieli wiecznie nie ma dla mnie czasu. caly czas jest czyms zajęty. a to jedzie na grzyby a to musi naprawić samochód a to grzebie cały dzien w garazu. nie rozmawia ze mną nie przytula. nawet zasypiam sama bo choć późno chodzę spać to tak czy siak kładę się i zasypiam sama. czuję się samotna odtrącona. tak jak bym była gdzieś z boku i patrzyła na to jak on nie ma dla mnie czasu. chwili na rozmowę, oderwanie się od świata tak jak to było wcześniej... mówiłam mu o tym to kupił mi kwiaty na przeprosiny ale i tak się nic nie zmieniło :ico_placzek:

może przesadzam ale zawsze spędzaliśmy czas wolny razem teraz wiadomo ciąża ograniczenia ... czuję się odstawiona na bok :ico_placzek:

: 10 wrz 2010, 18:41
autor: martaraz
Miluśka nie martw się i nie przesadzasz. Wszystkie lubimy jak nasi mężowie okazują nam czułość a już w szczególności jak w ciąży jesteśmy. Mój mąż też mało czasu ze mną spędza. Pracuje w innym mieście, jest w domu co 2 dzień, wraca późno. Zje obiad, coś porobi przy domu, w piecu napali, a potem przed komputerem siedzi. Godz. 9 a on już spać idzie i rano przed 5 już go nie ma.

: 10 wrz 2010, 18:54
autor: spadlamznieba
Miluśka uśmiechnij sie bo nie jestes sama...otworzyliśmy firmę, Mój M cały czas tam przesiaduje, do tego parę sytuacji.. nigdy nie był czuły i wylewny w uczuciach, ...kiedyś przyzwyczaiłam się do tego, ale teraz bardzo tego mi brakuje i tego potrzebuje. przychodzi w nocy, kładzie się spać, wstaje, zje śniadanie i wychodzi. To wszystko. I tak zaczyna się już drugi miesiąc... Czuję się osamotniona, jak pustelnik spędzam czas sama w czterech ścianach. Co jakiś czas spotkam się z koleżankami albo pójde na spacer (sama, bo on nie maczasu bo go nie ma)... On narzeka, że na nic nie ma czasu i wiem o tym, ale żałuję że otworzyliśmy firmę. Bardzo.

[ Dodano: 2010-09-10, 19:00 ]
Jego siostra mnie bardzo wspiera, bo mnie rozumie. Jak znajdzie okazje, próbuje mu wytłumaczyć jak siostra że coś może robić źle, ale to nie przynosi żadnych rezultatów. Bynajmniej na dłuższą metę. Wciągnął sięw interes, nic tylko ciągle temat firmy... Sama też nie potrafię przemówić mu do rozumu, próbuję wytłumaczyć że coś mnie nęka,że czuje się z czymś źle, to mi odpowiada, że znów wyszukuje się problemów i wymyślam...

: 10 wrz 2010, 19:07
autor: Miluśka
napisałam mu dłuugiego esa zadzwonił i oczywiscie tekst ''przesadzasz'' jemu może sie tak zdawac bo jest miedzy ludzmi, rozmawia, smieje sie itp a ja sama w czterech scianach.

:-(

spadlamznieba, jak się czujesz?

: 10 wrz 2010, 19:20
autor: spadlamznieba
mój też zawsze mówi "przesadzasz"... przed chwilą też mu napisałam sms i zapewne albo w ogóle nie odpowie, albo zadzwoni i powie słynne "przesadzasz". Wyszedł do pracy przed 12:00 (do 11:00 śpi bo wykończony), zje śniadanie i wychodzi... wpadł niedawno, żeby skorzystać z toalety, zostawić rzeczy z siłowni i poszedł do fryzjera i wraca dalej do firmy i tak do pólnocy.
Jak wyzdrowieje, na pewno wyjdę z domu, tak jak robiłam to wcześniej.
Powiem Ci szczerze, że odkad jestem w ciąży zupełnie inaczej patrzę na mój związek, co mnie troszkę przeraża. Dotarło chyba do mnie, że On nie jest do końca tym, za kogo go uważałam.

Facet to facet, mało romantyczny, szorstki, miły jak mu się 'zachce' - ngdy nie zrozumie kobiety, tym bardzej w ciąży. Ja np. mam tak, że czasami płaczę, gdy leżę, czuję ruchy dziecka i wiem, że jestem sama. Nawet teraz chce mi się płakać... Heh, chyba dziś mamy zły dzień.

[ Dodano: 2010-09-10, 19:22 ]
spadlamznieba, jak się czujesz?
dzięki, czuje sie tak samo jak wczoraj - cały czas gardło boli, już nie wiem co robić. Mam takiego doła, że szok. Najchętniej spakowałabym swoje rzeczy i pojechała gdzieś daleko.

[ Dodano: 2010-09-10, 19:34 ]
Miluśka, a Twój mąż skoro pracuje od czwartku do niedzieli to nie może znależć czasu dla Ciebie kiedy nie pracuje? Przecież nie jesteś chora, możesz wychodzić z nim do ludzi... lub cokolwiek...
Wy macie jakąkolwiek szansę na wspólny czas, bo u mnie to wygląda troszkę gorzej... 7 dni w tygodniu go nie ma... :533:

[ Dodano: 2010-09-10, 19:35 ]
A wszystko zmeniło się, gdy zaszłam w ciążę...

: 10 wrz 2010, 19:55
autor: Miluśka
własnie to jest najgorsze. i na dodatek pracuje od ok 5 do ok 15. zje pokręci się i ostatnio poprostu ja nie daję już sobie z nim rady. albo siada do komputera i siedzi do 2-3 w nocy albo w garażu jakieś pierdoły robi albo jedzie np na grzyby i jak wróci ok 19 to znów znajduje sobie jaką pierdołę z której zrobi sprawę rangi państwowej i nie zostawi tego dopóki nie skończy.

wcześniej wychodziłam z nim jezdzilam do pracy ale niestety lekarz kazał mi się oszczedzac ze względu na bóle kregosłupa.

nie usiąde na tyle godzin w garażu i nie pójdę na grzyby bo się boję kleszczy i nie chcę się rozchorować.

on tego nie rozumie i w ten sposób się oddalamy od siebie. jak tak siedze i myśle o tym to łzy same napływają do oczu :(

ten tydzien jest wyjątkowo kiepski. do 14 siedze z mamą a później ona do pracy i z reguły zostaje sama. już w przyszłym tyg nie bede ciągle sama bo mama bedzie miala nocki tata wraca z delegacji i znów będzie weselej w domu.... tylko to mnie pociesza..

: 10 wrz 2010, 20:02
autor: spadlamznieba
ja nie patrze na rodzicow, bo powiem Ci ze czasami mam dosc ich towarzystwa. W tym sensie, ze chcialabym juz oddalic sie nieco od nich, czasami przeszkadza mi to, ze sa, a czasami ciesze sie, ze widze czyjs cien na scianie, ze ktos jest tu obecny.

przed ciązą było zupełnie inaczej, ja nie wiem... nie wiem co mam Tobie poradzic, bo sama nie wiem , co mam zrobic w swojej sytuacji. Moge jedynie napisać, że doskonale Cię rozumiem, wiem co czujesz bo ja czuję podobnie. Już Ci jakiś czas temu pisałam, że jak czytam Twoje posty, to czasami mam wrażenie, jakbym czytała swoje myśli :)
Szkoda tylko, że obydwie stanęłyśmy w kropce. Ale myślę, że to kwestia dnia. Jutro będziemy patrzeć na to inaczej i napiszemy "wczoraj był jakiś dziwny dzień...".

[ Dodano: 2010-09-10, 20:03 ]
Wiesz co, wydaje mi się, że duży wpływ ma też to, że mieszkamy u rodziców ze swoimi mężami. Powiem Ci, że ja najchętniej wyprowadziłabym się z mężem i chyba tak zrobimy.

: 10 wrz 2010, 20:25
autor: Miluśka
oj ja też z wielką chęcią bym się wyprowadziła ale póki co potrzebujemy jeszcze pomocy rodziców. ja nigdy nie mieszkałam w bloku i po prostu nie wyobrażam sobie że miałabym isc na stancje gdzieś. myślimy nad budowaniem się albo kupnem czegoś ale to poważna decyzja i poważna finansowa przepaść... tak bardzo bym chciała żeby to wszystko się jakoś poukładało i to czasami aż wstyd tak narzekać bo nie jest tak aż tak źle ale chyba każdy ma jakieś wymagania stawia sobie cele i dąży do tego i każdy narzeka na te przeszkody i ograniczenia...

siedząc w domu za dużo myślę...

: 10 wrz 2010, 20:28
autor: magda75
siedząc w domu za dużo myślę...
a to jest najgorsze :ico_noniewiem:
najchętniej wyprowadziłabym się z mężem i chyba tak zrobimy.
a macie juz jakies mieszkanko na oku?

: 10 wrz 2010, 20:28
autor: Miluśka
spadlamznieba, rozweselmy się troche. jak idzie kupowanie rzeczy dla maleństwa?