: 07 sie 2009, 13:45
Anitko, dobrze, żeście pojechali do prywatnego lekarza. Będzie dobrze. A gadaniem ludzi się nie przejmuj. Tylko głupi będą tak myśleć i mówić. A na takich opinii, to chyba Ci nie zależy. Normalni ludzie tak nie dołują. Cenią człowieka, a Ty silna i mądra babka jesteś i do tego charakterna. Swoją droga o pracy w sklepie tak nie pomyślałam. Raczej o tym, że nie potrzebujemy aż tak pieniędzy, żebym musiała brać pierwszą lepszą pracę.
Pruedence fajnie, że koncert się udał. Ale rzeczywiście nic nie napisałaś nic o płci.
Wisieńko, twarda z Ciebie babka. Nie daj się teściowej. Ale próbuje cię złamać.
Oj Sylwia, szkoda nerwów i całej sytuacji. Do Twojej teściowej nic nie trafia. Zaraz weekend, poczeka i zobaczysz, że zmieni się myślenie. Porozmawiaj też z rodziną. Szkoda Patryczka. A tym naszym dolnośląskim chłopom, to trzebaby dobrze do tyłków nakopać, to może zaczną myśleć.
Ja chyba będę miała zaświadczenie. Mówiłam wam, ze mój brat ma działalność, ale ma kłopoty. Ostatnią fakturę wystawił w styczniu, do tego ma proces z ludźmi, którzy nie zapłacili mu za pracę i jeszcze narzędzia zabrali. Skończyło się na policji itd. Przy tej całej sytuacji bardzo bał się wystawić zaświadczenia, ale dzisiaj zadzwonił, a ja oczywiście nie wytrzymałam, rozryczałam się i mówię mu o wszystkim, a on, czy rozmawialiśmy z teściami. Powiedziałam mu, że nie, bo mój M takie ma podejście itd, a on tak - Ela, spróbuj sama coś załatwić, a ja ci to zaświadczenia wypiszę. Dam nr. tel do siebie i jak coś, to potwierdzę, przecież nikt tego k... nie sprawdzi. (Klnie, bo to budowlaniec) Tak wiec jutro może będę miała.
A wczoraj pytam mojego, dlaczego nie zapyta rodziców. Oczywiście kłótnia, bo przecież znowu proszenie ich o coś, bo on nie chce, żebym usłyszała, że jestem nieudacznikiem i znowu coś chcemy i żebym poszła do roboty itd. A ja mówię, no przecież nie pytałeś, to skąd wiesz? A o jakim znowu mówisz. Przecież nam nie pomagają, nie siedzimy u nich w kieszeni, nawet nic nie radzą A on, że ich zna itd. Nie wiem, nie mam siły do tego chłopa. Mówię mu więc, że tak się zachowują obcy ludzie, a nie rodzina. A z obcymi ludźmi nie spędza się świąt i innych bliskich chwil. Z obcymi ludźmi spotyka się na stopie oficjalnej i to na krótko. Obiecałam też sobie, że przy najbliższej sytuacji porozmawiam z teściami. Mam zaświadczenie, ale oni o tym nie wiedzą i zobaczę czy oni rzeczywiście tacy straszni, czy mój chłop jest debilem. No o przecież to zaczyna śmierdzieć jakąś choroba psychiczną, żeby własny ojciec i matka byli takim tabu.
Pruedence fajnie, że koncert się udał. Ale rzeczywiście nic nie napisałaś nic o płci.
Wisieńko, twarda z Ciebie babka. Nie daj się teściowej. Ale próbuje cię złamać.
Oj Sylwia, szkoda nerwów i całej sytuacji. Do Twojej teściowej nic nie trafia. Zaraz weekend, poczeka i zobaczysz, że zmieni się myślenie. Porozmawiaj też z rodziną. Szkoda Patryczka. A tym naszym dolnośląskim chłopom, to trzebaby dobrze do tyłków nakopać, to może zaczną myśleć.
Ja chyba będę miała zaświadczenie. Mówiłam wam, ze mój brat ma działalność, ale ma kłopoty. Ostatnią fakturę wystawił w styczniu, do tego ma proces z ludźmi, którzy nie zapłacili mu za pracę i jeszcze narzędzia zabrali. Skończyło się na policji itd. Przy tej całej sytuacji bardzo bał się wystawić zaświadczenia, ale dzisiaj zadzwonił, a ja oczywiście nie wytrzymałam, rozryczałam się i mówię mu o wszystkim, a on, czy rozmawialiśmy z teściami. Powiedziałam mu, że nie, bo mój M takie ma podejście itd, a on tak - Ela, spróbuj sama coś załatwić, a ja ci to zaświadczenia wypiszę. Dam nr. tel do siebie i jak coś, to potwierdzę, przecież nikt tego k... nie sprawdzi. (Klnie, bo to budowlaniec) Tak wiec jutro może będę miała.
A wczoraj pytam mojego, dlaczego nie zapyta rodziców. Oczywiście kłótnia, bo przecież znowu proszenie ich o coś, bo on nie chce, żebym usłyszała, że jestem nieudacznikiem i znowu coś chcemy i żebym poszła do roboty itd. A ja mówię, no przecież nie pytałeś, to skąd wiesz? A o jakim znowu mówisz. Przecież nam nie pomagają, nie siedzimy u nich w kieszeni, nawet nic nie radzą A on, że ich zna itd. Nie wiem, nie mam siły do tego chłopa. Mówię mu więc, że tak się zachowują obcy ludzie, a nie rodzina. A z obcymi ludźmi nie spędza się świąt i innych bliskich chwil. Z obcymi ludźmi spotyka się na stopie oficjalnej i to na krótko. Obiecałam też sobie, że przy najbliższej sytuacji porozmawiam z teściami. Mam zaświadczenie, ale oni o tym nie wiedzą i zobaczę czy oni rzeczywiście tacy straszni, czy mój chłop jest debilem. No o przecież to zaczyna śmierdzieć jakąś choroba psychiczną, żeby własny ojciec i matka byli takim tabu.