Dajcie spokój dawałam jej córce bo niby wiedziałam że do mnie i tak wrócą,a tu zonk.Najpierw twierdziła że nie wiedziała czyje to bo mała dużo dostaje a potem że pytała swojej mamusi czy mi sa potrzebne a teściowa powiedziała że nie-jakby mnie nie mogła spytać w końcu dzieci jeszcze mam,to by bluzki poleżały bo za duże.No ale po co pytac dałam to ona robi z nimi co chce,wkurzyłam się.Dobrze że tych co ostatnio dałam nie wystawiła na sprzedaz bo bym ubiła.Od bratowej mam karton ubranek-nie które nie zniszczone,to tez bym mogła sprzedać ale to jej więc nawet nie pozyczam nikomu,nie oddaję nie sprzedaję.Drugiej bratowej miałam w domu wózek-prawie18letni,jak pytałam co z nim zrobić bo nie nadawał się do niczego-jakis krzywy-to twierdziła niech stoi może komu się przyda-więc stał bo nie mój,w tamtym roku pytam jeszcze raz czy im oddać czy wyrzucić,powiedziała wyrzucić i pojechał nie dawno na śmietnik.
Wszystkie ubranka dla małej od tej szwagierki spakowałam w kartony do oddania jej z powrotem