: 12 lip 2008, 12:39
Zaglądam dzisiaj z ranka kiedy Wojtuś śpi.
Faktycznie dzisiaj było długie łóżkowanie poranne hihi ale co tam czasem się należy
Wczoraj byłam u Naszej Evy i poklachałyśmy trochę, ciekawe czy miałyście czkawkę hihi ale same dobre rzeczy żeby ktoś sobie coś złego znów nie pomyślał
Eva było bardzo miło na kawce, fajnie się rozmawiało i męża też masz fajnego (tylko Broń Boże nic złego sobie nie myśl ) Mam na myśli że potrafi też pogadać z babami i jest taki otwarty na obcych. Brawa dla niego
A Dominiś chłopak jak ta lala Naprawdę Milusiński
A Natalka piękna dziewczynka i będzie z niej laseczka że ho ho
Wczoraj po powrocie od Evy jeszcze walczyłam z wózkiem Wojtusia. To znaczy że wyprałam poszycie wózka i potem musiałam z powrotem to założyć, a podobno miało się to łatwo ściągać do prania Nie dosyć że trzeba było poodkręcać mnóstwo śrubek to potem jeszcze zapmiętać co i gdzie ma być Ponad godzinę to zakładałam z Wojtkiem na plecach i walcząc z nim o śrubokręt. Musiało to komicznie wyglądać hihi
A teraz piorę fotelik... ale na szczęście łatwiej poszło niz przy wózku choć też jest ściągania i otwierania różnych dupereli.
A my dzisiaj śmigamy znów w góry na weekend bo pogoda się ładna zapowiada więc trzeba jeszcze wykorzystać póki człowiek jeszcze ostatnie chwile wolności a poza tym to co innego wyjechać z moim mężem bo ostatnio jakoś czasu nam brakuje dla siebie
Faktycznie dzisiaj było długie łóżkowanie poranne hihi ale co tam czasem się należy
Wczoraj byłam u Naszej Evy i poklachałyśmy trochę, ciekawe czy miałyście czkawkę hihi ale same dobre rzeczy żeby ktoś sobie coś złego znów nie pomyślał
Eva było bardzo miło na kawce, fajnie się rozmawiało i męża też masz fajnego (tylko Broń Boże nic złego sobie nie myśl ) Mam na myśli że potrafi też pogadać z babami i jest taki otwarty na obcych. Brawa dla niego
A Dominiś chłopak jak ta lala Naprawdę Milusiński
A Natalka piękna dziewczynka i będzie z niej laseczka że ho ho
Wczoraj po powrocie od Evy jeszcze walczyłam z wózkiem Wojtusia. To znaczy że wyprałam poszycie wózka i potem musiałam z powrotem to założyć, a podobno miało się to łatwo ściągać do prania Nie dosyć że trzeba było poodkręcać mnóstwo śrubek to potem jeszcze zapmiętać co i gdzie ma być Ponad godzinę to zakładałam z Wojtkiem na plecach i walcząc z nim o śrubokręt. Musiało to komicznie wyglądać hihi
A teraz piorę fotelik... ale na szczęście łatwiej poszło niz przy wózku choć też jest ściągania i otwierania różnych dupereli.
A my dzisiaj śmigamy znów w góry na weekend bo pogoda się ładna zapowiada więc trzeba jeszcze wykorzystać póki człowiek jeszcze ostatnie chwile wolności a poza tym to co innego wyjechać z moim mężem bo ostatnio jakoś czasu nam brakuje dla siebie