Strona 295 z 1266
: 20 wrz 2010, 21:36
autor: spadlamznieba
aż się rozryczałam z tej niemocy. dobrze, że męża nie ma.
: 20 wrz 2010, 21:38
autor: Miluśka
ojej nie płaacz! pójdziesz do lekarza może coś powie Ci da inne leki. będzie ok nie martw sie ;*
: 20 wrz 2010, 21:45
autor: spadlamznieba
jeszcze ten idiota zadzwonił, że po pracy przyjdzie sobie z kolegą obejrzeć film (którego zatrudnił jako kierowce do rozwożenia). "To najwyżej pójdziesz do drugiego pokoju z psem, nie będziemy Ci przeszkadzać, a ja z P. w drugim, tylko jak możesz złóż łóżko i poszukaj tego filmu". Teraz to już w ogóle wybuchłam płaczem, jest zwykłą znieczulicą! Rozumiem, że on też chce spędzić sobie czas z kolegami, ale musiał wybrać dzisiejszy wieczór?
[ Dodano: 2010-09-20, 21:46 ]
jestem za bardzo tolerancyjna i wyrozumiała.
: 20 wrz 2010, 21:48
autor: Miluśka
ojjj

ja bym się na to napewno nie zgodziła. Mój G nie zostawia mnie nawet samej w domu. Dziś wyszedł do kolegi dopiero jak rodzice z pracy wrócili.
: 20 wrz 2010, 21:56
autor: spadlamznieba
no widzisz... moze ten przykład pozwoli Ci zrozumieć, dlaczego zastanawiam się nad swoim związkiem. To jest taki przykład, których sporo. Zawsze na to się godziłam, bo uważałam, że ma do tego prawo, ale jak dziś jestem chora, oczekuje że ktoś się mną zaopiekuje albo chociaż zainteresuje, a nie przyjdzie sobie z kolegą posiedzieć.
[ Dodano: 2010-09-20, 21:57 ]
...a mnie wyrzuci w kąt. I znowu wyje jak głupia. Boże, jak te hormony grają mi na nerwach...
[ Dodano: 2010-09-20, 22:04 ]
on po prostu przyzwyczaił się, że jestem dobra, kochana. Teraz widzisz, ja nie potrafie walnąć focha i zamnąć się w pokoju i mieć wywalone. Ja przygotuje im żarcie, picie, szklanki, chipsy itd. Koledzy mu zazdroszczą ale czy on sam docenia? Nie wiem.
: 20 wrz 2010, 22:06
autor: Miluśka
a dlaczego mu tego nie powiesz? wykrzycz wypłacz. jesteś chora zmęczona potrzebujesz bliskości a nie odrzucenia. faceci są ograniczeni im trzeba wszystko powiedziec drukowanymi literami.
: 20 wrz 2010, 22:11
autor: spadlamznieba
są ograniczeni i to bardzo. Mój mnie nauczył, że jeżeli czegoś nie powiem, to on nawet se z tego sprawy nie zdaje. To jest męczące, ale taki każdy jest.
Już zaplanował sobie wieczór, nie chce robić awantury przy koledze (którego też znam), więc jutro z nim pogadam. Chociaż jutro to już chyba sensu nie będzie.
I znowu kłania się moja dobroduszność...

: 20 wrz 2010, 22:19
autor: Miluśka
mój G ograniczył kolegów prawie do zera. w sumie został mu jeden co z nim się spotyka raz na jakiś czas.
kiedyś przez jego kolegów i jego zachowanie rozstaliśmy się. poźniej jeden z nich mnie podrywał i tak się przejechal na kolegach.
: 20 wrz 2010, 22:25
autor: spadlamznieba
mój nie raz się przejechał na swoich pseudokolegach. Ale ten jest tzw. "swieżynką", na którym się jeszcze nie przejechał. On to ma dziwną zasadę (niczego nie uczy sie w zycu i nie wyciąga wniiosków) - dopóki się na kimś nie przejadę, jest moim best friend.
Najgrosze jest to, że mimo silnego charakteru jego koledzy mają na niego duuuży wpływ. Też przez to były i są problemy.
Twój chociaż potrafił poweidzieć "basta"
[ Dodano: 2010-09-20, 22:30 ]
Dzidzia ma czkawkę... :)
: 20 wrz 2010, 22:30
autor: Miluśka
w sumie to ja powiedziałam jego ustami. dużo się wykrzyczałam i napłakałam zanim nauczył się i odciął od kolegów. ja mam cięzki charakter i ja wyrzekłam się wielu spraw dla niego i tego samego oczekiwałam od niego.