: 20 kwie 2011, 10:59
Może i ja coś napiszę.
Pierwszą ciąże przechodziłam w PL, byłam zmuszona chodzić do prywatnego lekarza,
bo państwowo mieli pierwszą wizytę dla mnie w czerwcu, a na lipiec miałam termin
W ciąży nie miałam robionej cytologii bo ginka powiedziała, że wyniki mogą być
"zakłamane" (podobnie jak przy karmieniu piersią), więc cytologię zrobiłam po ciąży.
Teraz ciąże przechodzę w UK.
Jest zdecydowanie inaczej. Nikt nie bada mi "podwozia", na początku mnie to
przerażało, no bo w PL robią to co wizytę.
Ale teraz mi to nie przeszkadza.
Pierwsza wizyta była u GP, sprawdził mi tylko ciśnienie, przepisał witaminy (darmowe)
i zapytał czy chciana ciąża.
Wypisał skierowanie do położnej do szpitala i na scan w 12tyg.
W szpitalu na pierwszej wizycie z położną, pełny wywiad o chorobach w rodzinie,
pytanie kiedy była cytologia i jaki wynik. Jak przechodziłam pierwszą ciąże itd. I ogólnie
o zdrowie moje.
Pytała sie czy chcę badanie krwi na hiv, różyczkę, syfilis itd.
Później za jakies dwa tygodnie miałam już usg, wtedy dostałam książkę ciąży
z wszystkimi wynikami.
Pytali się czy chce badanie na syndrom downa u dzidzi, znów pobrali krew.
W 16tyg byłam już u położnej w budynku gdzie mam GP, sprawdziła ciśnienie, mocz,
posłuchała jak serduszko dzidzi.
Zapytała się jak się czuję. Zgłosiłam jej że na święta lece do PL, no to
pytanie czy lot jest długi itd. powiedziała też, co robić w czasie lotu tj. pić dużo wody.
w 20tyg miałam usg, zaraz po usg mimo, że nie miałam umówionego spotkania,
poszłam się zapytać czy mogą mi ciśnienie sprawdzić, i przepisać coś na infekcję.
Najpierw pobrała mi próbkę z pochwy, i dała tabletkę na noc i krem.
Mimo, że opieka się różni od tej w PL to nie mam na co narzekać
Wiem, że gdyby coś się działo niedobrego to nikt mi nie odmówi.
Na ostatnim usg wyszło, że moje łożysko jest dość nisko osadzone, odrazu mi powiedzieli
żebym się nie martwiła, że następne usg mi zrobią po 30tyg. żeby sprawdzić czy się
uniosło z rosnącą macicą.
I wtedy będzie decyzja czy mogę rodzić sn czy będzie trzeba cc.
Całe usg trwało prawie godzine, w PL nigdy tak długo mnie nie badał.
A zauważyłam, że dużo ludzi uważe że to co inne jest złe
Pierwszą ciąże przechodziłam w PL, byłam zmuszona chodzić do prywatnego lekarza,
bo państwowo mieli pierwszą wizytę dla mnie w czerwcu, a na lipiec miałam termin
W ciąży nie miałam robionej cytologii bo ginka powiedziała, że wyniki mogą być
"zakłamane" (podobnie jak przy karmieniu piersią), więc cytologię zrobiłam po ciąży.
Teraz ciąże przechodzę w UK.
Jest zdecydowanie inaczej. Nikt nie bada mi "podwozia", na początku mnie to
przerażało, no bo w PL robią to co wizytę.
Ale teraz mi to nie przeszkadza.
Pierwsza wizyta była u GP, sprawdził mi tylko ciśnienie, przepisał witaminy (darmowe)
i zapytał czy chciana ciąża.
Wypisał skierowanie do położnej do szpitala i na scan w 12tyg.
W szpitalu na pierwszej wizycie z położną, pełny wywiad o chorobach w rodzinie,
pytanie kiedy była cytologia i jaki wynik. Jak przechodziłam pierwszą ciąże itd. I ogólnie
o zdrowie moje.
Pytała sie czy chcę badanie krwi na hiv, różyczkę, syfilis itd.
Później za jakies dwa tygodnie miałam już usg, wtedy dostałam książkę ciąży
z wszystkimi wynikami.
Pytali się czy chce badanie na syndrom downa u dzidzi, znów pobrali krew.
W 16tyg byłam już u położnej w budynku gdzie mam GP, sprawdziła ciśnienie, mocz,
posłuchała jak serduszko dzidzi.
Zapytała się jak się czuję. Zgłosiłam jej że na święta lece do PL, no to
pytanie czy lot jest długi itd. powiedziała też, co robić w czasie lotu tj. pić dużo wody.
w 20tyg miałam usg, zaraz po usg mimo, że nie miałam umówionego spotkania,
poszłam się zapytać czy mogą mi ciśnienie sprawdzić, i przepisać coś na infekcję.
Najpierw pobrała mi próbkę z pochwy, i dała tabletkę na noc i krem.
Mimo, że opieka się różni od tej w PL to nie mam na co narzekać
Wiem, że gdyby coś się działo niedobrego to nikt mi nie odmówi.
Na ostatnim usg wyszło, że moje łożysko jest dość nisko osadzone, odrazu mi powiedzieli
żebym się nie martwiła, że następne usg mi zrobią po 30tyg. żeby sprawdzić czy się
uniosło z rosnącą macicą.
I wtedy będzie decyzja czy mogę rodzić sn czy będzie trzeba cc.
Całe usg trwało prawie godzine, w PL nigdy tak długo mnie nie badał.
A zauważyłam, że dużo ludzi uważe że to co inne jest złe