Dlaczego kobiety się nie sprzeciwiają ? a przeciez kroczę tak łatwo ochronić... wystarczy tylko pozycja wertykalna, dobra połozna umiejąca ochronić kroczę i co najważniejsze... powstrzymać się od parcia w decydującym momencie. ( jak główka się rodzi ) Dodatkowo podczas ciąży ćwiczyć Kegla i masowac kroczę.
Powstrzymać się od parcia???
Gdybym się powstrzymywała, to Mikuś nie w ogóle by się nie urodził. Nie miałam skurczy partych i tylko siłą moich własnych parć, mógł się wydostać na ten świat. Wtedy się nie myśli o ratowaniu krocza. A położna.. wręcz mnie po wszystkim przepraszała - "Bardzo mi przykro, ale nie udało nam się uratować krocza przed cięciem, proszę nam wybaczyć"
Co do "naturalnie naturalnego" porodu.. tak, jak dziewczyny pisały wcześniej.
Wszystko pięknie, jeśli jesteś zwolenniczką selekcji naturalnej. Ciążą przebiega nieprawidłowo, dziecko jest chore, to.. rodźmy naturalnie, bez lekarza, w domu, a co.. jak umrzesz ty, lub dziecko to trudno - naturalny dobór, świat będzie miał tylko silnych osobników. Taką wyznajesz filozofię?
A teraz wyobraź sobie taką sytuację.. wiek (dajmy na to) szesnasty... Zaczął się twój poród, rodzisz w domu, w asyście kobiet. Przychodzi właśnie wezwana akuszerka. "Maca" ci brzuch i oznajmia (oczywiście nie tobie, tylko niewiastom stojącym obok.. ale dajmy na to, że słyszysz), że dziecko jest położone poprzecznie (przy położeniu pośladkowym jeszcze się da urodzić naturalnie). Próbuje obrócić dziecko, ale się nie udaje. Dodatkowo odkrywa, że malec ma na szyjce zakręconą pępowinę (to wszystko da się stwierdzić bez usg, etc.). Jak będziesz przeć (bardzo, bardzo mocno i cholernie boleśnie), dziecko się prawdopodobnie urodzi, ale ciebie tak rozerwie, że nie będzie co zbierać (i maluszek pozostanie bez matki). Z kolei, jak nie będziesz przeć i poczekasz na to, aż akuszerce w końcu uda się odwrócić dziecko - maluszek się udusi własną pępowiną.. DRAMAT! Ale nagle (w blasku błyskawic) pojawia się wybawienie w postaci lekarza w białym fartuchu, który mówi ci, ze może wykonać cc i uratować i ciebie i dziecko. No i teraz mi odpowiedz.. szczerze.. przyjęłabyś to wybawienie?? Mogłabyś wybierać, nikt by ci niczego nie narzucał.. rodzisz sobie "natuturalnie" z akuszerką i umierasz albo ty, albo dziecko, albo obydwoje.. lub wybierasz pana w białym kitlu...
Wiesz, ja wciąż mam nadzieję, że niektóre twoje teksty nie były do końca przemyślane i.. nie do końca szczere. Może w pierwszym poście się zagalopowałaś, bo byłaś rozczarowana szpitalem i warunkami porodu (niektóre z nas też były), może po ochłonięciu napisałabyś to inaczej (nie tak nieodpowiedzialnie). No ale stało się, napisałaś, jak napisałaś, dziewczyny się na ciebie rzuciły, co jest naturalne, bo tak się właśnie rzuca na bzdury. Ty uniosłaś się honorem i nie umiałaś się już wycofać, dalej brnęłaś w to "bagienko".
Naprawdę mam nadzieję, że tak było.. że tylko się zagalopowałaś. Bo jeśli naprawdę tak myślisz, to ja współczuję tobie, twoim kolejnym dzieciom i przyszłym pacjentkom.
Przepraszam, że się tak rozpisałam
