wiesz,ja jak urodziłam Hanię i już wyszłyśmy ze szpitala to prawie 2 tygodnie leżałam jeszcze w domu,źle się czułam i leżałam razem z moją córeczką ,patrzyłam na nią jak śpi jak ssie.To się wtedy tylko liczyło ,nic innego...bolały mnie piersi bardzo bo miałam nawał pokarmu,kilka razy wstawałam w nocy i odciągałam.Dodam jeszcze że nie miałam żadnej pomocy zewnątrz,mąż po kilku dniach musiał iść do pracy,moi rodzice mieszkają daleko,ciocia mnie odwiedziła 2 razy...miałam depresje poporodową,bałam się że nie dam rady spełnić się w roli matki mimo że moja córeczką jest wymarzona wyśniona i upragniona.Nie pomyślałam przez ten czas że nic nie jestem w stanie zrobić bo co się liczyło bardziej od niej??nic ,zupełnie nic,nie ma takiej rzeczy dla kogoś kto na prawdę tego chce..potem przyszedł tkzn.kryzys laktacyjny który de facto nie istnieje,ale jak człowiek się naczyta myśli że tak jest.walczyłam non stop żeby mieć jak najwięcej pokarmu ale niestety po 14 miesiącach i 2 tygodniach karmienia Hani musiałam ją odstawić bo zaszłam w ciążę i muszę brać leki na podtrzymanie.to jesteście w błędzie, ja po prostu nie miałam już siły i byłam zmęczona nic nie mogłam zrobić teraz jest już lepiej...
Wróć do „Noworodki i niemowlęta”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość