Nasi znajomi mają trzynastoletnią córkę. Od początku wychowywali ja bezstresowo, bo pierwsze dziecko zmarło przy porodzie. Jak miała pięć lat to już okręciła ich sobie wokół palca,ojciec potrafił o 23 jechać na drugi koniec miasta do baru szybkiej obsługi, bo jej zachciało się hamburgera!
jak dziecko nie chciało wyjść z domu, to rodzice nawet nie mogli pojechać na umówiony obiad u rodziny.Pominę juz skandaliczne zachowanie w sklepie czy na ulicy kiedy odwazyli jej się sprzeciwic. Odstawiała wtedy taką szopkę, że szybko ulegali bo się wstydzili przed ludźmi. Efekt tego wszystkiego jest taki ze od dwóch miesięcy jest leczona psychiatrycznie, a w tym tygodniu zabrali ja do zakładu,bo bała się iść do szkoły,gdyż już same dzieci w klasie nie akceptowały jej zachowania...
Więc lepszy od czasu do czasu klaps i posłanie do przysłowiowego kąta niż coś takiego. Bo prawdą jest że nie ma złych dzieci, cały problem tkwi w rodzicach.