Strona 4 z 31

: 14 wrz 2010, 21:12
autor: Pruedence
A ja padam na pysk, wychodze z domu o 7 wracam o 16, zanim ugotuje, okąpie dzieci coś zrobię z dziećmi to jest 20-ta i padam, a tu trzeba siadać i się uczyć. Mam tyle do zrobienia, że nawet nie wiem w co łapska włozyć, codziennie w pracy robię sobie listę rzeczy które muszę doczytać a potem nie mam siły i na następny dzień idę zestresowana. Ale atmosfera fajna na moim oddziale i na szczęście na razie nikt na mnie nie patrzy krzywo jak się o wszystko pytam :ico_sorki:

Tosia już śpi w przedszkolu i jest dobrze, ma koleżankę Amelke i kolegę Kubę i est cała szczęśliwa, tylko potem jest problem z zaśnieciem na noc, teraz jeszcze szaleje.

: 16 wrz 2010, 11:52
autor: Yvone
o rany, chyba to nasze forum zanika. Nikt już nie pisze. :ico_placzek:

[ Dodano: 2010-09-17, 11:59 ]
hello dziewczyny! Co z Wami się dzieje?

: 17 wrz 2010, 20:17
autor: karolina-ch
witajcie
ale tu cisza :ico_placzek: :ico_placzek:
my w srode zawiezlismy mame moja i babcie na lotnisko, byly u nas 3 tygodnie nawet ponad, my w miedzy czasie bylismy w polsce na weselichu, wybawilismy sie bardzo, ja sie nawet dobrze czulam mimo ze juz brzuchol wielki, bylismy tez nad polskim morzem w gdansku i we wladyslawowie, przypomne ze weselicho bylo w koscierzynie a my oboje jestemsy z poludnia wiec zrobilismy sobie wycieczke, amelka ucieszona z babc, chodzi i mi opwiada rozne bajki co ja babcie nauczyly, wydaje mi sia jakas grzeczniejsza teraz, miala okres tych swoich fochow i histerii ale ostatnio ( nie zapeszajac ) jeste ok,

u nas sie zrobilo zimno wiec siedzimy w domu, ja sie polozylam na chwilke a amelka zasnela przy bajkach i chrapie na cala chalupke,

no nic mam nadzieje ze sie odezwiecie w koncu :ico_oczko: mnie zgaga zarqaz wykonczy :ico_placzek:

: 18 wrz 2010, 08:17
autor: Pruedence
Ufff w końcu sobota, jakoś nie mam teraz czasu nawet kompa włączyć popołudniami, może jak się z tym wszystkim ogarnę to wrócę do normy. W pracy fajnie, zaczął się okres jesienny więc teraz coraz więcej zapaleń oskrzeli i płuc do nas trafia, głównie wirusowych, niestety chyba przywlokłam coś do domu bo Adaś dzisiaj zaflegmiony, z nosa mu się leje i pokaszluje :( super. Tosi za to się zrobiło coś na powiece górnej, najpierw myślałam, że ją coś ugryzło ale teraz powoli zaczyna mi to wyglądać na gradówkę, jak nie urok to sraczka, a okulistów w Krakowie jak na lekarstwo.

Karolina- mnie zgaga z Adasiem też paskudnie męczyła,z jadałam paczek renni na dzień tak że współczuję bo wiem jakie to niemiłe.

M z Tosią jeszcze śpią, a ja oczywiście z Adasiem pobudka o 7, to nic że ja wstaje codziennie o 6 a M o 7 ale on się nie poczuwa żebym się mogła wyspać, niestety. Pogoda dzisiaj nijaka, nie mam jakiś specjalnych planów, mam co prawda furę prasowania ale u mnie to est never ending story, ciągle przybywa nowe. Pewnie pojadę z dziećmi do mamy, bo M będzi jak zwykle po drugiej stronie.
Miłego weekendu życzę!

[ Dodano: 2010-09-21, 18:06 ]
Ale tu cisza :ico_szoking:

Jak tam wasze dzieci? bo u nas pierwsza choroba niestety, Tosia złapała wirus Coxaksie :ico_olaboga: i do końca tygodnia nie pójdzie do przedszkola, żeby się nie zarazić jakąś bakterią jak jest osłabiona. Byłam u okulisty z nią i rzeczywiście ma gradówkę ale na razie do obserwacji i ogrzewania jak urośnie trzeba będzie usuwać.

Adaś dalej smarka i troche kaszle, same uroki.

W pracy fajnie, coraz lepiej się wdrażam i dużo się uczę, uwielbiam pracować z maluchami :-D

: 23 wrz 2010, 10:54
autor: karolina-ch
witajcie z rana, stawiam :ico_kawa: zawiozlam mezusia do pracy potem amelke do przedszkola pierwszy dzien :-) siedze w domu i nie wiem za co sie wziac :ico_oczko: amelka ladnie mnie pozegnala, pomachala mi przzez okno z pania i byla bardzo zadowolona wiec zobaczymy, pani z przedszkola ma mi napisac smsa czy wszystko ok wiec wyczekuje a potem moze sie poloze bo wstawalam do amelki w nocy i ledwo na oczy patrzze, poki co mysle tylko jak ona sobie radzi :ico_noniewiem: ale byla zadowolona wiec mam nadzieje ze jest ok :ico_oczko:

: 23 wrz 2010, 19:41
autor: 79anita
Witajcie:)
Ja też się melduje :)
Ania trochę biedna jesteś z tym wstawaniem. A też przynoszenie tych zarazków do domu gdzie sa małe dzieci nie brzmi zachęcająco. Super że atmosfera w pracy super a miałaś tyle obaw.
Ela jak ja ciebie rozumiem z tym autem tyle że ja to nie jęczę bo i tak nie ma pieniedzy aby kupić coś nowszego.
Karolina napisz coś więcej o tym weselu trochę przerąbane że wesele na trzeźwo. Tak dzisiaj spojrzałam to niewiele już ci zostało.
Sylwia u nas w przedszkolu też przynajmiej na papierze meni całkiem całkiem. Z drugiej strony to jakiś obłęd żeby w pańswowym były lepsze warunki. Trzymam kciuki za Patryka aby jednak się przekonał do przedszkola bo strasznie mają ci rodzice co muszą oddawać płaczące dziecko. Napisz co to za Paryż ci się przytrafił. Wkleiłaś fotkę na NK.

U nas też już choroba narazie tylko jakiś dziwny kaszel już 3 razy bylam u lekarki podobno migdałek powiekszony czeka nas wizyta u laryngologa. Pani w przedszkolu mnie załamała że teraz dla odmiany ospa się pleni. Ja dalej nie pale już minął miesiąc. Byłam na rozmowie i na próbę w sklepie jubilerskim bo zdesperowana jestem czekam na odpowiedź. Byliśmy w tamtym tygodniu u teściów pare dni i tyle u mnie.

: 24 wrz 2010, 19:11
autor: Pruedence
A u mnie z organizacją lepiej, przyzwyczaiłam się do wstawania i jakoś mniej zmęczona jestem popołudniami a jak taka ładna pogoda to mi się nawet więcej chce. Tosia już zdrowa ale Adasia mi tak obsypało, że masakra, jedna wielka rana na nóżkach a dzisiaj mu też rączki wysypało i to nie ja przyniosłam tylko Tosia z przedszkola. Biedny płacze w nocy bo go swędzi. To bardzo podobne do ospy jest tyle że najpierw są grudki takie duże a potem z nich się sączy potem robi się strupek a potem się łuszczy. Ech pocieszam się tym, że jak Adaś przechoruje wszystko z Tosią to może jak pójdzie do przedszkola to już będzie spokó.

Anita- super że tyle już nie palisz :ico_brawa_01:

Jak dobrze że dzisiaj piątek bo jestem zmęczona psychicznie okropnie, raz stresem w pracy a dwa stresem o moje dzieciory i ich dziwne choroby. W niedziele wybieram się z Tosią do fabryki cukierków żeby zobaczyła jak je się robi:)

: 25 wrz 2010, 09:44
autor: karolina-ch
u nas ostatnio troche bidnie bylo wyczekiwalam wzorajszego dnia bo wyplaty moja i meza, on pracuje od 1,5 miesiaca tam gdzie ja wczesniej, sprawdzam wczoraj rano konto a tam takie marne wypalty ze szok, tym bardziej ze on robil po 60-70 godzin w tygodniu, prawie wogole go nie bylo w domu bo hcial zarobic troche i dla dzidziusia i dla nas i wogole...tak sie wkurzylam ze wam mowie, pojechalam tam potem i wyjasnilam z szefowa ale teraz ona ma sie skontaktowa z glownymbiurem i to dopiero w poenidzialek, ale tak sie wczoraj ut,rulam, a na wieczor zlapalo mnie chorobsko, w nocy juz mnie rozlozylo maksymalnie, ledwo chodze, gardlo boli jak byk, chyba wczoraj z tych nerwow nie wiem bo malo co wychodze a jak juz wychodze to staram sie jehac autem bo u nas pogoda bardzo abgielska, w nocy tak wialo ze amelka sie obudzila i mnie wola ze wieje i pada
a w nocy zlapal mnie taki skurcz lydki, chyba nigdy mnie tak nie bolalo, normalnie wylam z bolu, maz mi rozmasowal i mowi ze miesien twardy jak kamien i potem jak wstawalam na siusiu i rano to mnie caly czas ta noga boli
pije sobie mleczko z miodem, wczoraj kupilam dwie wielkie kapuchy i miesko i bede robic golabki, maz mi kuchnie wysprzatal wczoraj wiec moge szalec, ale mi sie tak nic nie chce.....

: 26 wrz 2010, 16:17
autor: wisienka24
Cześć Dziewczyny!!!
Ale mnie tu dawno nie było :ico_olaboga:

Już Wam tłumaczę co u mnie się pozmieniało:
Szymek chodzi do przedszkola. Póki co w kratkę bo choruje :ico_noniewiem:
Po kilku dniach złapał jakiegoś wirusa i wymioty i biegunka go zdyskwalifikowały na kilka dni, potem nabawił się kataru i kaszlu i cały ostatni tydzień przesiedział w domku.

Ogólnie tragedii w przedszkolu nie ma, upewnia się 50 razy przed wejściem do sali czy ktoś po niego wróci i kiedy itd, jest smutny ale w miarę to znosi. Raz tylko był mega płacz.

U nas są nieco inne zasady. Dajemy 60 zł na tzw wyprawkę i nie muszę się już martwić kredkami, farbkami itp. To jest opłata roczna.

U nas też było zebranie. Ja jestem zadowolona z wyboru przedszkola. Zanim je wybrałam to nachodziłam sie troszkę ale teraz widzę, że było warto :ico_haha_01:

W pracy dostałam awans na stanowisko Specjalisty :ico_oczko: Zajmuję się dotacjami do kolektorów solarnych. Raczkuję dopiero na tym stanowisku, częściowo jeszcze siedzę jedną nogą na sekretariacie, robię rekrutację na swoje poprzednie stanowisko, ogólnie bardzo dużo pracuję, siedzę po godzinach. Mam nadzieję, że to mi się opłaci i za jakiś czas znowu awansuję :ico_haha_02:

Poza tym zaczynamy myśleć o przyszłości... o zmianie mieszkania na większe, o drugim dziecku ale to już dalekosiężne plany.

Dziewczyny, strasznie mi Was brakuje ale na prawdę mam tyle rzeczy na głowie że czasami wracam z pracy i idę spać. Chyba tak odreagowuję stres i zmęczenie...

Anita, :ico_brawa_01: za rzucenie palenia. Dzielna dziewczyna z Ciebie

Ania, cieszę się, że Ci się układa w pracy a dzieciaki dają radę. Byle by tylko nie chorowały to wyczerpujące dla całej rodziny.

Ela, skąd u Ciebie rezygnacja z walki o pracę w swoim zawodzie? Przecież jesteś taka dzielna babka!!! A za odkrycie aikido brawo!!! :ico_brawa_01:

Karolina, już niedługo Ci zostało... Mam nadzieję, że sprawa z kaską się szybko wyjaśni a zgaga odpuści.

Buziaki!!!

: 27 wrz 2010, 13:28
autor: Yvone
Cześć,

Wisieńko nie rezygnuję, ale na razie zawieszam swoje poszukiwania. Po prostu wentylacja i klimatyzacja bardzo mnie wciągnęły i coraz lepiej znam się na normach, projektach i protokołach i co najważniejsze da się z tego wyżyć.
Co do solarów, to też nie jestem całkiem zielona, bo mam znajomych, którzy tylko tym się zajmują. A z tymi dotacjami to w sumie nie jest łatwo. Ani z wnioskami, ani z kredytami. Mniejsza zresztą o to.

Tosieńki i Adasia mi bardzo szkoda, ale będzie dobrze. Amelka odchorowała swoje i jak na razie jest niezniszczalna. Tylko ona jedna nie opuściła żadnego dnia. Pruedence super, że sobie tak świetnie radzisz.

Karolinko, będzie dobrze z wypłatami i dbaj o siebie.

Anitko gratuluję niepalenia. Twarda z ciebie babka. A z pracą, to czuję w kościach, że zaraz się ułoży.

Wycieczka Amelki z przedszkola udała się rewelacyjnie. Amisiek potem tłumaczył nam co to jest drzewo iglaste i co to jest drzewo liściaste i opowiadał o malutkich dzikach. Pan leśniczy im pokazywał. Świetna sprawa takie wycieczki.

A ja w sobotę przeżyłam chwilę grozy. Mój piesek Didi dostała jakiegoś krwotoku czy coś. Mój M w pracy, sobota, ja sama z Amelką. Szybko do weterynarza. Okazało się, że należy ją natychmiast operować, bo nie wiadomo czy przeżyje. Operacja buldoga francuskiego to też nie jest prosta sprawa, bo to rasa krótkocefaliczna i problemy z oddychaniem itd. Pani doktor najpierw szukała kliniki zastępczej, ale cena 1500 zł lub 1000 zł myślałam, że mnie zabije. Udało mi się ją przekonać, żeby ona się podjęła operacji i za mniejsze pieniądze. Zgodziła się tylko dlatego, że dobrze zna Didi, a i tak nawet gdyby operował kto inny w innej klinice, to chciała przy tym być. Sciągnęła znajomego doktora (specjalista chirurg psów) z akademii rolniczej i jeszcze jednego lekarza ona sama zajmuje się psami krótkocefalicznymi. Tak czy siak szanse były 50 na 50, że się uda. Trwało wszystko od 11 rano do 17. Bidny mój pies się wycierpiał, ale żyje.
A wczoraj u nas międzynarodówka, na której miałam ją wystawiać i niestety kariera mojego championa się skończyła. Oczywiście byliśmy bez niej. Bardzo byłam miło zaskoczona, kiedy znajomi hodowcy nas pozdrawiali i mówili, że już wiedzą, co się stało. Poczta pantoflowa działa. Bardzo im przykro z powodu Didi, zwłaszcza, że nie zdążyła mieć małych. A takie psy jak ona zdarzają się rzadko. Widzicie chodzi o to, że Didi już nie będzie brała udziału w wystawach, a jej najgorsze miejsce to drugie. Jest ślicznym psem i bardzo utytułowanym i jest to strata dla rasy, że nie będzie po niej młodych. Poza tym jest to pies, którego nie sposób nie lubić, a hodowcy się znają między sobą i cenią.
Ale to nie jest ważne. Najważniejsze, że przeżyła. Bardzo to przeżywaliśmy i Amelka zwłaszcza. A wczoraj to się tak wzruszyłam. Amisia położyła się koło tej naszej biduli, a ona łbem ją zaczęła ruszać i tak wylizała. Jeszcze taka obolała, a mimo wszystko tyle czułości do dziecka. Jednak psiak to potrafi być wierny.