Dzień dobry:)
Od wczoraj męczy mnie okropny ból głowy i obudziłam się już o 6 i tak się plątam 06.gif
Zaraz streszczę Wam wczorajsze badanie bo niestety nie wszystko jest super, ale zacznijmy od dobrych wiadomości:
Maluch rozwija się prawidłowo, jest o prawie tydzień starszy niż według suwaczka ( na razie go nie zmieniam), serduszko pięknie i miarowo pracuje- nie ma do czego się przyczepićicon_smile.gif
Wstydzioch nie chciał przez calutkie 30 min się ujawnić, nawet po kilkakrotnym pukaniu lekarza w brzuch, ale dał się namówić i okazało się że przeczucie mnie nie myliło- będziemy mieli chłopca 06.gif . Wstyd się przyznać, ale w pierwszej chwili byłam troszkę zawiedziona, że jednak nie było niespodzianki i nie okazało się że to dziewczynka o której marzyłam. Powiem Wam, że wstyd mi teraz i jestem zła na samą siebie, że taka była pierwsza reakcja. Teraz jestem najszczęśliwszą mamą chłopaczka na świecie i już mam w nosie, że nie będe mogła wiązać warkoczy i bawić się z córą lalkami. To przestało mieć znaczenie, kiedy zobaczyłam przez krótką chwilkę twarz Filipka na 3D- jest poprostu prześliczny
Lekarz nie dopatrzył się żołądka, ale stwierdził, że jeśli był pusty to nie ma czym się przejmować, bo wtedy go nie widać. Wtedy przypomniałam sobie o pierwszym usg genetycznm i tak było wyraźnie napisane, że żołądek jest! Kiedy podzieliłam się z lekarzem tą wiadomością stwierdził, że na pewno jest wszystko ok- musi informować pacjentów o takich rzeczach bo widzi mnie pierwszy raz i zapewne nawet by o tym nie wspomniał, gdybym już u niego wcześniej była. Uff przynajmniej tu odetchnęłam...
Zaraz po rozpoczęciu badania okazało się ( zresztą od tego dostałam trzęsawki i bólu głowy), że w mojej macicy jest coś co wygląda jak przegroda, lub taśma owodniowa.... Mam spokojnie czekać do wizyty i z moją lekarką ustalić kiedy mam przyjść do szpitala. Chcą w kilka osób przyjrzeć się temu, skonsultować ( jakimś dziwadłem chyba jestem ). Kiedy zapytałam o ryzyko stwierdził, ze jeśli jest to przegroda, to nie powinno być problemów- zostaje tylko kwestia decyzji lekarskiej czy w grę wchodzi poród naturalny, czy cesarka. Natomiast jeśli okaże się, że to taśma to niestety ryzyko jest takie, że maluch może się w nią zaplątać 41.gif . Nie potrzebnie mi o tym mówił bo teraz jak zawsze panika i chyba nie wytrzymam nerwowo do następnej wizyty.
Miałam czekać i mimo, że lekarz obiecał że porozmawia z moją lekarką dziś w szpitalu, to dziś sobie do niej zadzwonie- wolę usłyszeć od niej czy faktycznie mam czekać "spokojnie" co dalej...
Przepraszam, ze się tak rozpisałam, ale nie chciałam niczego pominąć