Witajcie moje kochane, pierwszy dzień pracy szybko zleciał i tylko raz zadzwoniłam do domu (och jaka jestem z siebie dumna

) Zuzia była super grzeczna i nawet dużo spała, więc mogę jutro na luzie znów iść do pracy.. co tam się dzieje to nie wspomnę, burdel w papierach i w ogóle wszędzie

ale wrócił super pracownik, więc teraz już będzie tylko lepiej

aaa i muszę się Wam pochwalić, że pierwszy tel. jaki dziś odebrałam był baardzo miły i budujący, Pan klient powiedział, że dobrze że już wróciłam, że mojego głosu to on nigdy nie zapomni i że pewnie córeczka po mamusi taka fajna

tak to ja mogę pracować
Jakie 2 tygodnie u mnie tragedia by była po 3 dniach
hehehe, u mnie wystarczy kilka godzin.. a odpowiedź jest zawsze jedna: nie miałem czasu, przecież zajmuję się dzieckiem..
Powiem Wam, że cieszę się z powrotu do pracy, do ludzi, "do obiegu". To niby tylko 4 godziny, ale już odżyłam.. no i będę miała swój budżet

(mimo że cały domowy budżet jest i tak mój

)
No to spadam przygotować obiad, bo od rana nic nie jadłam, buziaczki