Twój synek tak ma na imię?Zaczarowana kisielek robiłam sama. Wlałam pół buteleczki nektaru z hippa, dolałam troszkę wody, łyżeczkę mąki ziemniaczanej i zagotowałam to.Mmm pycha.
Zaczarowana Ty masz zachcianki normalnie jakbyś w ciąży była, ale o golonce to nawet ja nigdy nie marzyłam. Beeeeee
A to wypadek w Gdyni??
pozostałe zdjęcia cudne:)
Co do jedzenia słodyczy, to taki kawałek serniczka na zimno jeszcze nikomu nie zaszkodził. Ważne by nie opychać się tymi bardzo kalorycznymi rzeczami i coś ćwiczyć:)
Wiecie co, mogę Wam trochę posmęcić
jestem po wizycie u dentysty i jestem załamana. Pokazałam swoje zdjęcie całej szczęki. Nie to żeby podważyła moją dentystkę, ale... stwierdziła, że conajmniej 2 czy 3 kanały mam za krótko wyczyszczone, do tego chyba ze 3 nowe dziurki i jakieś zmiany przy zębach na dole tam gdzie kość jest. Do tego na dokładkę pod koroną porcelanową którą zakładał mi jeszcze inny też jest jakaś zmiana dlatego mnie pobolewa. Ciekawe kto pokryje koszty ściągnięcia i założenia nowej korony. Dałam 400 zł 
Boże czemu ja muszę tak cierpieć. Jak nie kamienie, żołądek, przepuklina i te zęby ciągle. Zryczałam się strasznie jak wróciłam. Nie mam już siły i pieniędzy. Najlepiej jakbym gdzieś w ciemnym zaułku dostała w zęby żeby mi ktoś je wybił i wstawiłaby sonie nowe.
Natomiast Mati miał dziurkę i jednego mu lakowała. Bolało go bardzo. Widziałam jak się zapierał, zaciskał oczy i lekko trząsł głową. Jednak ani nie drgnął. Dał sobie do końca zrobić. Taka dumna byłam z niego, że szok
Ja przy nim to tchórz.O 100 zł cieńszy portfel.Ja 13 maja mam szlifowanie jedynek. Po tygodniu przymiarka koronki i po tygodniu zakładanie porcelany.
Milenka już śpi. T niech usypia Matiego. Ja jestem strasznie życiem dziś zrezygnowana. Nawet mi się ćwiczyć nie chce, ale muszę...
Ale jeśli Cię to pocieszy to ja też ciągle coś mam. Od porodu znalazłam się (tydzień po urodzeniu) w szpitalu z podejrzeniem zapalenia macicy, co mogło sie skończyć nawet jej wycięciem jak mnie nastraszyli, strasznie sie wtedy denerwowałam i zbeczalam, okazało sie jednak, że to co innego i dostałam antybiotyk, codziennie pobierali mi krew, już byłam tak podziurawiona, że nie miałam wolnych żył, wróciłam do domu cała posiniaczona, do tej pory na dłoniach mam blizny po wenflonach, bo miałam w tym samym miejscu kilka razy w obu rękach, bo miałam za gęstą krew i się zapychały, trzeba było zmieniać. Po powrocie dostałam hemoroidów, mam je do tej pory, już jest trochę lepiej, ale bywało, że krew mi ciurkiem leciała 
Kazali mi z tym do chirurga iść, ale się zestrachałam i do tej pory siedze w domu, piersi miałam poranione do krwi do 4 miesiąca Kingi, nie chciały się goić, później zapalenie piersi, byłam jak trup z gorączką prawie 40 stopni, teraz niedawno te zmiany grzybiczne i teraz od wczoraj zaś przeziębienie i tak się ciągnie bez przerwy, nie może być chwili żeby było wszystko ok. Ech, chyba też musiałam się wygadać....
może będą w piątek a ja się jeszcze dwa dni będe katować z tym wózkiem który ledwo jeździ.
no ale kwiecień plecień - mam nadzieje ze pogoda juz zacznie się poprawiać bo inaczej to znowu zobacze morze zima