Teraz opiszęWam moj ekspresowy poród (cały trwał 2 godz. 45 minut).
O 23.45 poczułam w lożku że oplynęly mi wody. Zero skurczy, więc na spokojnie poszłam pod prysznic, umyłam i ulożylam sobie wlosy i w miedzyczasie poinformowalam Piotrka że musimy jecha do szpitala. Zanim wyszłam spod prysznica stał juz w drzwiach gotowy do wyjścia
Skurcze dostałam dopiero w samochodzie, takie co 5-6 minut. Ok. 00:45 bylismy na izbe przyjęc. Zaprowadzili mnie do pokoju przedporodowego i podłączyli do ktg, a Piotrkowi kazali jechac do domu, bo "nie wiadomo ile to potrwa". Miałam po niego zadzwonic jak już pojdę na tą typową porodowkę.
No więc do 2:30 byłam podłączona do ktg. Skurcze nadal co 6 minut. Polożna powiedziałaże mam iśc pod prysznic żeby złagodzic skurcze. Pod prysznicem dostałam skurcze co 2 minuty i częściej. Myślałam że tam urodzę. Nie miałam sily spowrotem się ubrac. Położna wzięla mnie więc od razu na porodówkę żeby zobaczyc jak to wygląda. No i stwierdziła, że " mąż niestety nie zdąży dojechac". Itak rzeczywiście było. Od wejścia na porodówkę do narodzin Nadii upłynęlo 15 minut. Trzy skurcze parte i mała była na świecie. Ból duży ale widok dzieciątka wynagradza wszystko. Szkoda tylko że Piotrek nie mógł uczaestniczyc we wszystkim. No ale widac tak miało byc...
Mnie nie cięli więc już na drugi dzień czułam się dobrze. I co najważniejsze moglam normalnie siedziec
Kochane wszystkim nierozdwojonym życzę takiego porodu
A co u Was słychac bo niestety nie mam czasu żeby poczytac to wszystko. Wiem że Mary urodziła córeczkę, ale czy ktoś jeszcze? Proszę napiszcie mi to postaram się uaktualnic nasza pierwszą stronę
Mary gratuluję córeczki
Pozdrowionka i gorące buziaczki dla wszytskich jeszcze oczekujących