oj ja sie naczytałam i naśłuchałam o tym wypróżnianiu przed porodem - samoistnym niby ale mnie nie ruszało

może dlatego, ze poród miałam wywoływany, ale i tak sie zdałam na lewatywe w szpitalu, bo bałam się, ze jesli zrobię to wcześniej to i tak niedokładnie przeczyści. I jakoś lewatywa nie była dla mnie problemem...

normalna fizjologia - tyle

Podeszliśmy z meżem do sprawy na wesoło, wiec przy okazji panie położne porozśmieszaliśmy

Nie ma się czego ani bać, ani wstydzić. A nawet bez tej lewatywy....moją mamę wzięło ze mna tak nagle, że nie zdązyła pomyślec o wypróżnianiu, więc urodziłam się...hm...w zapachach

ponoć to daje szczęście w życiu - zgadzam sie absolutnie
