Fajny wątek.
ja kiedyś też byłam zazdrosna o eks swojego męża. Byli ze sobą 3 lata. I choć nigdy przenigdy mój mąż nie porównywał mnie z nią ja zawsze gdzieś tam myślałam o tym. Tym bardziej ze ona mieszkała na tej samej ulicy co on także miałam okazję często ją widywać.
Mój M też nigdy o niej nie mówił, zawsze powtarzał ze było minęło, to ja zawsze z niego wyciągałam jakieś informacje a potem miałam pretensje.
Kiedyś powiedział mi że przecież oboje byliśmy z kimś tam kiedyś związani i to jest przeszłośc i że nie mam o co być zazdrosna bo gdyby kochał tamtą to byłby z nią nadal, a jednak tak nie jest.
Zresztą byłam zazdrosna dopóki jej nie poznałam, kiedyś zaczepiła mnie jak już byłam w ciąży żeby mi pogratulować ( ona juz miała dziecko z facetem z którym się zdążyła rozstać). I wiecie co? Pomyślałam sobie jaka ona jest głupia, bez obrazy oczywiście, ale pusta totalnie.
Próbowała się wkręcic w znajomośc ze mną, nawet wprosiła sie do nas jak Mały się urodził, mój mąż był wtedy w warsztacie i ze śmiechem stwierdził że on tam do domu nie przychodzi i ze to jest mój gość. Miałam wrażenie że szuka znajomości z moim mężem ale on nie dał się w to wciągnąć i nigdy nie dał mi powodu do zazdrości.
Teraz już mam z nią spokój bo urodziła drugie dziecko, wyszła za mąż i wyprowadzili sie stąd.
Ale się rozpisałam.
Dziewczyny, nie ma co przejmować sie eks naszych mężów, Beata dobrze napisała ze to my jesteśmy w finale