andzia1907
Noworodek Forumowy
Noworodek Forumowy
Posty: 7
Rejestracja: 13 paź 2007, 13:14

14 paź 2007, 22:27

mama-emilki pisze:andzia1907, ja takie bóle jak na okres właśnie dostałam wieczorem w niedzielę. A w poniedziałek o 14.35 juz miałam Emilkę :-)


Ja już mam kompletny mętlik w głowie. Zobaczymy jak to wszystko pójdzie.

Awatar użytkownika
Izunia
Wodzu
Wodzu
Posty: 15798
Rejestracja: 07 mar 2007, 14:35

15 paź 2007, 08:36

andzia1907 pisze:Ja już mam kompletny mętlik w głowie. Zobaczymy jak to wszystko pójdzie.


Bedzie dobrze zobaczysz nie denerwuj się i nie stresuj wszystko samo jakos się ułoży ;)

andzia1907
Noworodek Forumowy
Noworodek Forumowy
Posty: 7
Rejestracja: 13 paź 2007, 13:14

15 paź 2007, 10:04

Izunia pisze:
andzia1907 pisze:Ja już mam kompletny mętlik w głowie. Zobaczymy jak to wszystko pójdzie.


Bedzie dobrze zobaczysz nie denerwuj się i nie stresuj wszystko samo jakos się ułoży ;)


Ja sie specjalnie nie denerwuje, tylko ze u każdego ciąża przebiega inaczej, poród też. Mam nadzieje ze będe wiedzieć kiedy jechać do szpitala. Narazie to tu mnie kujnie tam mnie kujnie i ja już nie wiem.

kamila_torun
Profesor Tik-takologii
Profesor Tik-takologii
Posty: 1708
Rejestracja: 24 maja 2007, 11:42

15 paź 2007, 10:24

dzieki dziewczyny za wszystkie podpowiedzi, dobrze tak o wszystkim wiedziec, co nas czeka w czasie porodu i przed porodem..nie ma to jak opowiesci kobiet do niczego ich nie mozna porownac. :-) w zadnym poradniku nie ma tak tego opisanego :-) pozdrawiam

Awatar użytkownika
Joanna24
4000 - letni staruszek
Posty: 4260
Rejestracja: 19 mar 2007, 17:31

15 paź 2007, 20:43

Dzięki za odpowiedzi. Wiem czego się mogę spodziewać. A co do porodu to mimo iż mam jeszcze dużo czasu to się boję strasznie. Mam niski próg bólowy ale za to świetnego gina. :-D

Awatar użytkownika
scoiattolo84
Mistrz pióra
Mistrz pióra
Posty: 414
Rejestracja: 07 mar 2007, 15:13

28 paź 2007, 11:15

Ja mam BARDZO niski próg bólu.. u dentysty obowiązkowo znieczulenie, w pierszym dniu okresu jadę na prochach, etc., dlatego myślałam, że nie obejdzie się przy porodzie bez znieczulenia. Myliłam się :-D Rodziłam 13 godzin i nie było tak strasznie, może dla tego że w myślach wyobrażałam to sobie dużo gorzej. Miałam kryzys gdzieś tak ok. 15.50 (urodziłam o 16.25) i już poważnie się zastanawiałam nad zzo, ale położna w chwilkę później oznajmiła: "jest 10 cm, rodzimy", no i mimo braku skurczy partych, w pół godziny poźniej miałam już w ramionach mojego synka.
Na dzień dzisiejszy wspominam tamte chwile z sentymentem i marzy mi się kolejny dzidziuś :-)

ladybird23
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5261
Rejestracja: 27 kwie 2007, 17:27

28 paź 2007, 18:57

kamila torun kazdy przechodzi porod inaczej i na prawde nie nastawiaj sie z naszych odpowiedzi, ja wiedziałam ze bedzie bolec, a ciezko znosze bol, ale powiedziałam sobie to normalne przy porodzie ze boli, ale nie wiedziałam jak to boli, a bolało tak strasznie ze nie wiedziałam co mam z soba robic, pielegniarki kazały mi lezec zeby oszczedzac siły na porod, bratowa - tez pielegniarka - dzwoniła do mnie i mowiła ze mam chodzic albo siedziec ze mniej wtedy boli, to były najdłuzsze 4 godz jakie przezyłam...
i pomysł na porod rodzinny to dobry pomysł o ile to na prawde bedzie taki porod..bo ja niby miałam pordo rodzinny, a maz był tylko przy mnie na samej koncowce, jak zaczełam rodzic,a jego wsparcie było mi najbardziej potrzebne w tych bolach,a nie mogł do mnie wejsc :ico_zly:

Awatar użytkownika
Izunia
Wodzu
Wodzu
Posty: 15798
Rejestracja: 07 mar 2007, 14:35

29 paź 2007, 10:31

ladybird23 pisze:kamila torun kazdy przechodzi porod inaczej i na prawde nie nastawiaj sie z naszych odpowiedzi


Dokładnie ;)

mamaJulci
Biegaczostruś na forum
Biegaczostruś na forum
Posty: 201
Rejestracja: 30 kwie 2007, 19:30

05 lis 2007, 21:26

kamila_torun Będzie długie , ale co tam , może ciekawe.. Dla mnie wyjątkowy dzień..;-)

Termin porodu według miesiączki wypadał 06.02.07 a według USG na 13stego lutego.
15stego czyli 10 dni po terminie pojawiliśmy się w szpitalu na CTG. Zero rozwarcia i przepowiadających skurczy. Postanowiono wywoływać poród naturalnymi metodami. Przygotowano jakąś miksturkę z olejku rycynowego z dodatkiem czegoś tam.. Pani powiedziała żeby to wypić wieczorkiem i powinny pojawić się skurcze i biegunka. Miksturkę przyjęłam po „Na wspólnej” około godz. 21wszej. O 23 pojawiła się wspomniana biegunka oraz skurcze. Po godzinie pojechaliśmy do szpitala. Droga strasznie się dłużyła. Do szpitala mamy ok. 30 km – jechaliśmy ok. 45min. W drodze spotkała nas niezwykła przygoda z biegunką. Wstyd wspominać ;-) Po północy byliśmy w szpitalu. Zrobili mi CTG, zero rozwarcia, skurcze coraz bardziej bolesne.. Pani badająca mnie stwierdziła że jeszcze czas i spokojnie można powrócić do domku, postarać położyć się spać. W domu byliśmy o 2.45, skurcze narastały. Krzysiek położył się spać. Mi już skurcze na to nie pozwoliły. Postanowiłam wziąć ciepłą kąpiel-nic nie pomogła. Ok.5.30 zaczęło tak strasznie boleć więc postanowiliśmy jechać. Nie miałam już siły dojść do samochodu.. Po 6stej byliśmy w szpitalu z rozwarciem 3 centymetrowym. Chodziliśmy po korytarzu w coraz mocniejszych skurczach. W między czasie robiono CTG. Po 7 była zmiana personelu i na całe szczęście przypadła nam wspaniała położna o imieniu Daniela. Zbadała mnie i powiedziała że wszystko dobrze, rozwarcie na 5 cm . , dała mi koszulę i zaprowadziła pod prysznic, który już nic nie pomógł w złagodzeniu bólu. Wróciłam na salę porodową i już tam pozostałam. Rozwarcie 7-8cm. Położna podłączyła mnie ponownie do CTG i zostawiła nas samych. Skurcze wciąż się nasilały. Po godz. 10tej bolały tak strasznie że już zaczęłam przeklinać i wygadywać głupoty o których mało pamiętam.. Chciałam umrzeć , później prosiłam o znieczulenie. Dali mi 3 czopki po których dostałam znów biegunki, bólu nie uśmierzyły. Myślałam że dadzą mi od razu ZZO ale powiedzieli że najpierw spróbują znieczulić naturalnie.. Kiedy tak jęczałam z tego bólu postanowili dać mi zastrzyk, który miał zadziałać po 10 minutach-dla mnie to była wieczność. Na szczęście ten zastrzyk na troszkę zadziałał. Bóle stawały się nie do zniesienia. Ok. 11stej prawie mdlałam z bólu. Pani położna powiedziała ze wszystko postępuje szybko i prawidłowo. W pewnym momencie poczułam bóle parte, które były nie do zniesienia. Ból nie do opisania. Pamiętam że kiedy się pojawiały- jedną ręką trzymałam położną a drugą trzymałam Krzyśka za szyję. Naraz poczułam takie zejście dziecka do kanału rodnego. Krzyknęłam że rodzę.. Położna powiedziała że dobrze, już mało zostało ale muszę mono przeć i nie oddychać tak szybko bo mogę zemdleć. Strasznie się bałam , myślałam że umieram. Naprawdę. Tak strasznie bolało że błagałam o ZZO. Położna powiedziała że nie ma sensu bo widać już główkę i że jedno lub dwa parcia i dzidzia wyskoczy. Już nie miałam siły ale tak się zmobilizowałam że po pierwszym parciu dzidziuś był już z nami;-) Kiedy maluch wyskoczył z niecierpliwością czekaliśmy na pierwszy krzyk. To było najdłuższe parę sekund w moim życiu. W pewnym momencie podniosłam się i zobaczyłam dzieciątko;-) było sine, wystraszyłam się. Nie było to na szczęście nic groźnego. Później patrzę między nóżki a tu niespodzianka- DZIEWCZYNKA!! Byliśmy przygotowani na Kubusia. Oczywiście od razu pokochaliśmy Julcię i nie wyobrażamy sobie że mogło być teraz inaczej. Pani zapytała Krzyśka czy chce przeciąć pępowinę. Bał się ale zdecydował się przeciąć. Położyli mi malutką na brzuszku i tak sobie z godzinkę leżeliśmy. Później zabrali ją na ważenie i mierzenie. Byłam taka szczęśliwa że poleciałam razem z nimi. Troszkę zakręciło mi się w głowie. Malutka ważyła 3775 i mierzyła 53cm. Dostała 10 pkt. W skali Agar. Urodziłam ją o 11.36 .Poszłam sama na salę a tatuś poszedł kąpać malutką. Koło 15stej poczułam straszne zmęczenie. Przywieźli mi Julcię i tak już została ze mną w pokoiku. Pierwszą noc byłyśmy same. Przespałyśmy ze zmęczenia prawie całą noc. Na drugi dzień zakwaterowali nam dziewczynę czekającą na cesarkę. Ku mojemu zdziwieniu i radości była to Polka! W ten sam dzień urodziła córeczkę Julię. W drugiej dobie nasze dziewczynki dały nam popalić w nocy. Praktycznie całą przepłakały. Miałam lekką depresję „dnia trzeciego”, zmęczenie dało się we znaki. Urodziłam 16stego w piątek a w poniedziałek już byłyśmy w domku. Kleo bardzo polubiła nową lokatorkę. Zmęczenie daje w kość ale mimo to jesteśmy bardzo szczęśliwi z naszą córeczką;-) Poród z biegiem czasu wspominam jako silny ból zakończony wspaniałymi narodzinami ukochanej Julki. Było warto!!! I tak po dziewięciu miesiącach wyczekiwania jest z nami nasza Kruszynka. Jest dla nas całym światem. Bardzo się cieszę że przy porodzie był ze mną Krzysiu. Dał wsparcie i siłę. Spisał się wspaniale, a teraz cudownie opiekuje się córeczką. Zakochał się w niej! Ale jak można nie zakochać się w takim Maleństwie.

Awatar użytkownika
Agusia78
Niemowlak forumowy
Niemowlak forumowy
Posty: 87
Rejestracja: 01 lis 2007, 19:34

06 lis 2007, 14:59

:ico_buziaczki_big: :597: kurczę, aż się popłakałam jak to czytałam...ja miałam cesarkę więc oprócz kilku godzin bóli nie wiem jak to jest. Super historia!!

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 1 gość