lidziasc jak mogłaś???? założyć taki piękny wątek i nie zaprosić mnie????
masz szczęście, że czasem.... zaglądam na forum ogólnie poszukać czegolś nowego dla siebie, a nie czekam tylko na powiadomienia
jak już gdzieś pisałam zawsze (chyba już od podstawówki) ważyłam ok. 80kg - 168cm - i było mi z tym nawet dobrze, bo jakoś zawsze byłam grubum dzieckiem
potem urodziłam Marzenke i jak ona miala 3 mce to ważyłam 72kg
tak wszystko ze mnie wyiciągała z mlekiem
a potem urodził się Radek...........
i jak tu nie twierdzić, że faceci to same kłopoty...... jak Raduś miał 9mcy to ja ważyłam tyle co do porodu z nim - 106kg
akurat był u nas z wizytą kuzyn mój i bąknął coś o zaproszeniu na wesele w sierpniu (to był styczeń) a ja nosiłam wtedy rzeczy w rozm. 52-54 i przeraziła mnie wizja kupienia "kreacji"
zawzięłam się, zrobiłam się wyrodna matka, odstawiłam syna od cyca i zapisałam się na aerobic, potem ograniczyłam jedzenie do połowy porcji, a po 3 tygodniach zaczęłam kopenhaską - cały mój wysiłek został raczej brutalnie przerwany złamaniem lewego nadgarstka, ale nawyki żywienioowe zostały, tzn. przestałam jeść pieczywo w ogóle, nie jadłam po 17:00 - efekt był niesamowity!!! schudłam 14kg!!!!!!
i na wesele kupiłam sukienkę w rozm.46
potem jesienią dzieciaki zaczęły mi chorować i siedzenie w domku sprawiło, że znowuy trochę zwiększyła się oponka
teraz, właśnie od dziś wróciłam do pracy i mam nadzieję, że nadal będzie waga spadać, bo w pracy raczej nie mam czasu na jedzenie, co najwyżej jakieś płatki z jogurtem po jednej łyżeczce w przerwach między petentami
żadne herbatki typu figura nie działają, wsuwam tabletki z chromem, bo na mnie akurat działają, a ostatnio kuzynka sprezentowała mi slim-coffee i chyba to działa, bo nic nie robiłam w kierunku odchudzania a waga spadła, a ja nawet na spacery nie wychodziłam i jadłam chlebuś 3x dziennie
co prawda smakuje jak zbożówka i nie każdy może ją polubić ale chodzę do kibelka chyba ze 2x dziennie ( a chodziłam raz na dwa dni
)