ladybird23
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5261
Rejestracja: 27 kwie 2007, 17:27

11 paź 2008, 20:21

jagodka widzisz to swietnie ze sie Jagoda przekonała do chodzenia teraz bedzie tylko lepiej, musicie ja trche stymulowac do tego i bedzie dobrze :ico_brawa_01:

Mile najlepiej mobilizuje do wszystkiego bicie braw i spiewanie " brawo, brawo brawisimo" :ico_haha_01: po tym to uwielbia wszystko powtarzac, bo uwielbia słuchac jak sie ja wychwala :ico_haha_01:

zbora ja juz ci kiedys pisałam ze my bardzo podobne jestesmy i wierz mi nie mozesz byc taka zawzieta, musisz odpuscic skoro widzisz ze Twoj nie kumaty, nie wyjdzie z jakas własna inicjatywa, chociaz z tym tez nie tak do konca bo nie raz pisałas o jakichs olsnieniach J., a moze jak nie umisz sobie poradzic z emocjami przejdzcie sie do psychologa tak jak Kate i moze to cos poprawi :ico_noniewiem: chłopy w niczym nie widza problemu bo to takie proste istoty wiele im do szczescia nie potrzeba, z nami - kobietami jest gorzej, mamy swoje wygorowane pragnienia, wymagania i takie tam, ktorych oni po prostu nie sa w stanie spełnic :ico_noniewiem: a juz na pewno nie sami od siebie, bo po prostu tego nie widza, nie widza naszych potrzeb dlatego my, jesli chcemy choc troche osiagnac musimy im podpowiadac co i jak..no i musimy byc cierpliwe...

Awatar użytkownika
jagodka24
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 8382
Rejestracja: 07 mar 2007, 15:05

11 paź 2008, 20:24

tylko wies zja nie moge ciagle z nią chodzic bo musze robic tez inne rzeczy
ale cóz mam nadzieje że to moje stymulowanie coś daje

Awatar użytkownika
zborra
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 9819
Rejestracja: 19 kwie 2007, 21:41

11 paź 2008, 20:25

Jagódka :ico_brawa_01: będzie coraz lepiej, zobaczysz!!!
Lady dobrze, że mi przypomniałaś o mam talent...tylko o której to dokładnie leci?
Glizdunia no wiem, wiem...źle jest...albo inaczej-nie jest dobrze. Myślę, że to się zaczęło przy planowaniu dziecka...bo J trochę tego na początku nie chciał, musiałam naciskać...podróż poślubna bardzo odbiegła od mojego wyobrażenia...potem ciąża...też nie do końca tak, jak sobie człowiek by myślał...a potem?potem chyba już tylko gorzej...czułam się taka...przywiązana do dziecka...jak mebel...wtedy jakoś zgasłam jako człowiek, bo jako kobieta to już na pewno...no i się tak wlecze do dziś...zaniedbałam się przez to, roztyłam...i nie umiem sobie psychiki wyprostować...do tego jak tylko Hania robi coś dziwnego, na przykład te nocne histerie, to czuję się zaszczuta...właśnie mama mi przyszła powiedzieć, że nie mam tak robić jak dziś...że doprowadzę Hanię to nerwicy...że ona się budzi w nocy i boi się ciemności...ja jak miałam ze 4lata to spałam u babci...i tak się strasznie bałam być tam sama, że co noc biegłam do rodziców, bo babcia szła do nich na tv, myśląc że ja spię. A ja nasłuchiwałam i jak tylko słyszałam, że babcia wychodzi to od razu panika i bieg na boso do nich...często też wymiotowąłam z nerwów...no i mama sobie teraz wymyśliła, że Hania tak robi jak ja...i że jak będę doprowadzała ją do takiego płaczu to wpadnie w nerwicę! i co ja mam robić??? jak brałam Hankę czasem do nas jak płakała, to też było źle, bo "nie bierz jej bo się przyzwyczai i będziesz z nią do 10lat spała!" to co ja mam robić??? kiedy ja wiem, że ona ewidentnie chce do nas??? mam ją wziąć raz, a potem kolejne dni co? skoro pokażę małej, że raz może z nami spać, to będzie myślała, że tak można każdą noc...czy w ten sposób nie zrobię jej większej krzywdy niż nie biorąc jej wcale??? :ico_placzek: ja już wysiadam psychicznie...nie umiem tego udźwignąć, to jest ponad moje siły...do tego J też nic nie umie konkretnego powiedzieć ...i tak czuję się, że muszę ten cały ciężar nieść sama...a on mnie przygniata...nie radzę sobie...ba, nawet nie chcę sobie radzić!!! jakbym chciała, to bym se chłopa nie brała...bo to tylko dodatkowe obciążenie...żałuję tego wszystkiego...bardzo żałuję...

idę młodą położyć...cała w strachu, bo dziś będzie pewnie to samo w nocy, a babcia na bank się nie oprze i przyleci...

doris
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 9483
Rejestracja: 12 mar 2007, 12:28

11 paź 2008, 20:36

ladybird23, Ty nawet mnie nie strasz stwierdzeniami czy ja wiem co on tam w tej wawie robi... :ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek:
dokumenty przeslal mailem...
telefon dalej wylaczony :ico_placzek: :ico_placzek:

zborra, ja Twoją sytuacje poniekąd rozumiem, bo znam ją z własnych przeżyć...
idz do psychologa i sie wyzal, moze coś poradzi, sprobowac warto

Awatar użytkownika
Patrycja.le
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2070
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:45

11 paź 2008, 20:38

Hej!
Niespodzianka i mnie udało się tutaj dostać dzisiaj :) Idę nadrobić czytanie i wróce. Mam nadzieję że jeszcze będziecie :D

ladybird23
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5261
Rejestracja: 27 kwie 2007, 17:27

11 paź 2008, 20:42

zborra troche mnie zasmuciło to co napisałas, bo tak troche wyszło, tzn ja tak zrozumiałam ze przez Hanie przestałas czuc sie kobieta, ze czujesz sie nie spełniona, jako kobieta, jako zona...widzisz ty miałas chociaz podroz poslubna :ico_oczko: :ico_noniewiem: ja nie miałam bo cała kase z wesela wpieprzyłam w remont ( co do teraz mi wychodzi bokami) a oszczednosci nie mielismy (jak zwykle z reszta) i tak cały czas zylismy tym zeby wyremontowac dom, potem ja tez bardzo chciałam miec dziecko bo tak sobie zaplanowałam (ja, a A po prostu nie mial nic przeciwko) i ciesze sie ze moje plany jak dotad sie zisciły (choc teraz stoje pod znakiem zapytania, wiadomo z jakich wzgledow) ale cały czas zarzucaja mi ze ja wszystko planuje i dlatego tak miedzy mna a A sie dzieje dziwnie czasem, bo on jest bardzo spontaniczny a ja poukłada, zaplanowana a ani rusz na spontan..z reszta na wczasch wyszło na to, powiedziano mi to prosto w oczy ze ja powinnam miec za meza mojego brata (tzn takiego człowieka jak moj brat) i bylisbymy wtedy najszczesliwsi, bo jestemy tacy sami i nikt nie miałby do siebie pretensji, a A i J.(moja bratowka) sa do siebie bardzo podobni :ico_noniewiem: no coz ale ponoc przeciwienstwa sie przyciagaja i trzeba jakos z tym zyc..

Awatar użytkownika
GLIZDUNIA
Wodzu
Wodzu
Posty: 16362
Rejestracja: 09 mar 2007, 07:29

11 paź 2008, 20:45

Zborra,widac pamietasz dobrze kiedy cos Ci zaczelo lezec na serduchu...dosc dawno temu i chyba najlatwiej byloby cofnac czas i zadzialac inaczej albo nabiezaco regulowac i odkrecac problemy,juz chyba sie sporo nakumulowalo...ale mysle ze wcale nie jest u Was tak zle!!!a wiesz co do tego spania Hani i obaw Twojej mamy to moze poprostu za szybko Hanka poszla spac do swojego pokoju :ico_noniewiem: ...moze ona jeszcze tej bliskosci i pewnosci ze nie jest sama potrzebuje :ico_noniewiem: ...z nerwica to trzeba byc ostroznym...latwo wpasc w to dziadostwo...no ale tak jak mowisz,nie mozna brac jej 1 raz zeby potem powiedziec ze drugi raz juz nie!!!moze spijcie przez jakis czas oboje w jej pokoju,niech wie ze tam tez jest bezpieczna...albo po zasnieciu wychodzcie do siebie i zostawiajcie leciutko zapalona lampke taka do kontaktu lub uchylone drzwi.....
a Twoje rozterki to moim zdaniem rozwiazac pomoze psycholog....a co!!taki relaks i chwilka dla siebie samej by sie kazdej przydala....

u nas juz cichutko...ja za chwilke pod prysznic mykam....

ladybird23
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5261
Rejestracja: 27 kwie 2007, 17:27

11 paź 2008, 20:46

doris ja wiesz jestem bardzo podejrzliwa......ale nie chciałam wzbudzic w tobie smutku, czy tym bardziej :ico_placzek: sorki!! :ico_sorki:

doris
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 9483
Rejestracja: 12 mar 2007, 12:28

11 paź 2008, 20:51

tzn ja tak zrozumiałam ze przez Hanie przestałas czuc sie kobieta, ze czujesz sie nie spełniona, jako kobieta, jako zona...
ja przez dziecko tak zaczelam sie czuc... teraz troche mi mija, ale to tylko czasami jak jakis osobnik plci meskiej (nie mąż) sie mną zainteresuje...

ja tez nie mialam podrozy poslubnej... a pieniadze uzbierane na slubie przeznaczylismy na splate pozyczki, ktora zaciagnelismy na slub i remoncik mieszkania... dodam ze dalej ja spłacamy...:(

ladybird23
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5261
Rejestracja: 27 kwie 2007, 17:27

11 paź 2008, 20:51

a ja uwazam ze wizyta u psychologa jezeli widzi sie problemy w malezenstwie powinna sie odbyc przy obojgu partnerach, wtedy sie gada to co lezy na serduchu, druga osoba słucha a potem odnosi sie do tego i psycholog tego słucha i wyłapuje problem faktyczny (tzn dobry psycholog powinien wylapac) i radzi i małzenstwo powinno wprowadzic rady w zycie i na nastepnym spotkaniu przedstawic efekty i tak to działa jedynie..przynajmniej tak to było w moim przypadku, ale jeszcze przed małzenstwem..

Wróć do „Pierwsze kroczki, czyli roczek za mną!”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości